PolskaDo Czumy "piękny życiorys" przywarł jak druga skóra

Do Czumy "piękny życiorys" przywarł jak druga skóra

„Za życiorys człowiek powinien dostać order, a nie stanowisko” – napisała Ewa Milewicz (GW 13.02) komentując przypadek ministra Czumy, a jest to przypadek niezwykle pouczający. W Polsce przywiązuje się ogromne znaczenie do życiorysów, a właściwie do pewnej ich części, związanej z PRL-em. Każdy kto ma „teczkę” jest moralnie zły, każdy kto ma „piękny życiorys” jest moralnie dobry. Posiadacz teczki budzi skrajną nieufność, choćby był człowiekiem porządnym, pracowitym, uczciwym, dobrotliwym i wrażliwym na ludzką krzywdę. Posiadacz „pięknego życiorysu”, choćby był człowiekiem pełnym kłótliwości i egoizmu czy nie płacił podatków i tolerował nepotyzm, zawsze będzie miał trwały kredyt zaufania. Te kryteria dobra i zła moralnego nie są bynajmniej wymysłem IV RP. W naszym kraju zawsze bohaterski życiorys był ważniejszy od płacenia podatków i oddawania długów.

16.02.2009 | aktual.: 16.02.2009 07:48

Do ministra Czumy „piękny życiorys” przywarł niczym druga skóra, która w pełni przesłaniała pewne - jakże drobne! - grzeszki. Nie chce osądzać pana ministra ani tym bardziej powiedzieć, że jest złym człowiekiem, tylko zwrócić uwagę, na fakt powszechnego lekceważenia „małych cnót”. My Polacy, mamy w ogóle w pogardzie wartości mieszczańskie i obywatelskie, takie jak płacenie podatków, skrupulatność finansową, pracowitość, praworządność, odpowiedzialność, a zwłaszcza to, co Benjamin Franklin traktował jako najważniejszy ideał moralny klasy średniej, „bycie człowiekiem godnym kredytu”. My cenimy powstania, bunty lub deklaracje, że zawsze jesteśmy gotowi zginąć za ojczyznę, choć niekoniecznie - służyć jej w pokorze i płacić na nią.

Tymczasem to właśnie na tych małych cnotach praworządności, skrupulatności i odpowiedzialności zbudowane są państwa prawa i dobrobytu. Poseł Czuma jako zwykły obywatel mógł to lekceważyć, jako minister rządu powinien praworządność i skrupulatność finansową cenić nade wszystko. Zasłanianie się życiorysem i spiskową teorią (że atakiem na niego kierują przeciwnicy ustawy, która zamierzał wprowadzić w życie) nie jest ani skuteczne ani właściwe, choć bardzo typowe dla obecnej generacji „bohaterskich” polityków. Minister sprawiedliwości powinien być poza wszelkim podejrzeniem, a jego biografia nie może zaczynać się i kończyć na okresie walki z PRL-em. Bohaterowie mają przecież swoje dalsze życie wraz z małymi i dużymi problemami dnia codziennego. Tak jak my wszyscy. Tylko niektórzy rozliczają się z nich dopiero przed panem Bogiem. Tymczasem osobom publicznym często przychodzi rozliczyć się przed telewizyjnymi kamerami lub prokuratorem. Lepiej tedy albo nie być osobą publiczna i liczyć na wielkoduszność pana Boga,
albo zdobyć się na bohaterski czyn po raz kolejny i dobrowolnie wycofać się życia publicznego.

Magdalena Środa specjalnie dla Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)