Do Afganistanu MON daje broń, matka – kamizelkę
Wyposażenie, które polscy żołnierze dostają na misję w Afganistanie, nie daje im pewności, że przeżyją. Dlatego sami kupują kamizelki kuloodporne – mówi matka jednego z polskich żołnierzy stacjonujących w bazie Wazi Khwa w Afganistanie. Kobieta nie chce się przedstawić - boi się, że jej synem zajmie się prokuratura. Właśnie w tej doszło do "buntu". Dwa tygodnie temu kilku żołnierzy odmówiło wyjazdu na patrol słabo opancerzonym samochodem.
29.06.2007 | aktual.: 29.06.2007 22:02
Syn jest doświadczonym żołnierzem. Przed wyjazdem poprosił, żebym mu pożyczyła trzy tysiące na kamizelkę kuloodporną. Widział taką na wcześniejszych misjach u Amerykanów. Chce się czuć bezpieczniej. Kupił też za własne pieniądze przezroczyste magazynki, dzięki którym wie dokładnie ile kul mu jeszcze zostało, specjalne uchwyty do broni i radiostację. Wydaje mi się, że kupował też celownik. Podobne wyposażenie kupiło sześciu jego kolegów - opowiada kobieta. wyjazdu na patrol słabo opancerzonym samochodem.
W Internecie na "Niezależnym Forum o Wojsku" można znaleźć posty żołnierzy z Afganistanu, którzy narzekają na jakość sprzętu. O kamizelkach kuloodpornych autor o pseudonimie Szturman pisze tak: "Mamy kamizelki, ale jakie. Pożal się Boże. Żeby to dziadostwo trzymać z dala od siebie kupiłem sobie sam kamizelkę... I wiesz co? Nie żałuję, wpienia mnie tylko to, że nasz MON jakoś tego nie zrobił (…). Na szczęście dzisiaj właśnie dostaliśmy kamizelki od Amerykanów, więc się chłopakom trochę humory poprawiły".
Już w Iraku nasi żołnierze pożyczali i kupowali kamizelki od Amerykanów – potwierdza Andrzej Kiński, redaktor naczelny branżowego miesięcznika "Nowa Technika Wojskowa".
Gdy "Gazeta Krakowska" spytała członków komisji obrony o kłopoty ze sprzętem, nie kryli zdziwienia. To, o czym opowiadają rodzice żołnierzy, jest przerażające. Nie wiedziałem o tych praktykach. Poruszę tę sprawę w Sejmie – zapowiada Cezary Grabarczyk, poseł PO z sejmowej Komisji Obrony Narodowej.
Gen. Sławomir Petelicki, pierwszy dowódca jednostki specjalnej GROM tez jest zaskoczony tym, że żołnierze sami muszą kupować profesjonalny sprzęt. Odpowiednia kamizelka kuloodporna czy przezroczysty magazynek, umożliwiający sprawdzenie liczby naboi, powinny być podstawą wyposażenia - mówi.
Co na to Ministerstwo Obrony Narodowej?
Według Jarosława Rybaka, rzecznika resortu, do elementów standardowego wyposażenia, którego nie można kupować na własną rękę należą mundur, hełm, kamizelka kuloodporna i broń. Nie wierzę, żeby jakiś żołnierz kupował na własną rękę radiostację albo kamizelkę, bo nie ma takiej potrzeby, i jest to zabronione – mówi Rybak. Myślę, że chodziło o zakup kamizelki taktycznej, którą zakłada się na kuloodporną – o takich rzeczywiście wiemy, podobnie jak o przezroczystych magazynkach. Elementy wyposażenia kupują we własnym zakresie żołnierze wszystkich armii świata, którzy przebywają na misjach zagranicznych - tłumaczy.
W Polsce każdy żołnierz przed misją dostaje 1820 złotych na doposażenie, na przykład zakup skarpet czy okularów. Zakup kamizelek kuloodpornych na własną rękę jest zabroniony, ale żołnierze i tak je kupują – często na miejscu.
Piotr Brzózka