Dmuchają na zimne
Ponad pięć tysięcy wózków dziecięcych z wadą trafiło do polskich sklepów. Co najmniej kilkadziesiąt na Dolny Śląsk. Producent jest jednak uczciwy – informuje o usterce, chce naprawić szkodę i przeprasza za kłopot.
04.08.2005 | aktual.: 04.08.2005 10:36
Usterka dotyczy produkowanych przez częstochowską firmę Deltim wózków typu Voyager 005 o numerach seryjnych AA0001-5170 i polega na wypinaniu się zamka rączki, jeśli wózek jest znoszony ze schodów z rączką umieszczoną ku górze. W skrajnych przypadkach może to spowodować wyśliźnięcie się maleństwa z pojazdu. Producent zapewnia, że oprócz opisanej sytuacji użytkowanie wózka jest całkowicie bezpieczne. – Nie mamy żadnego sygnału, żeby wada była przyczyną wypadku, ale dmuchamy na zimne – zapewnia Przemysław Makowiec, koordynator sprzedaży krajowej firmy Deltim. – Stale testujemy nasze produkty: przed i po wprowadzeniu ich na rynek. W wyniku tych testów wykryto usterkę. W trosce o bezpieczeństwo podjęliśmy być może ryzykowną decyzję poinformowania klientów. Ryzykowną, bo nie wiadomo, jak ona zostanie odebrana. Informację można zobaczyć na stronie internetowej (www.deltim.com.pl) i w ogłoszeniach w ogólnopolskiej prasie.
Firma bez zarzutu
Uszkodzone wózki dziecięce pojawiły się w polskich sklepach w marcu. Spośród ponad pięciu tysięcy egzemplarzy co najmniej kilkadziesiąt trafiło na Dolny Śląsk, m.in. do sklepu Urwis we Wrocławiu, Elf w Legnicy, hurtowni Brzdąc w Wałbrzychu. W większości znalazły nabywców, bo zachęcały atrakcyjną ceną (ok. 600 zł), estetyką i funkcjonalnością. Sprzedaliśmy kilka sztuk. Żaden z klientów do tej pory nie zgłaszał, że coś jest nie tak – mówi Piotr Smolarek, współwłaściciel Urwisa. – Za to przedstawiciel Deltima poinformował nas o usterce i te wózki, które jeszcze mamy w sklepie, wkrótce odbierze do serwisu. Piotr Smolarek przyznaje, że po raz pierwszy zdarzyło się, by jakakolwiek firma, której artykułami handluje, uczciwie przyznała, że produkt ma wadę. I chciała szkodę naprawić. – Ale z Deltimem zawsze współpracowało nam się bez zarzutu – podkreśla właściciel Urwisa. – Firma poważnie traktuje też klientów. Jeżeli ktoś reklamuje wózek, przyjeżdża po niego kurier, zabiera do naprawy i potem odwozi do domu.
Oczywiście wszystko na koszt producenta.
Bezpieczeństwo najważniejsze
Justyna Zastawna z Wrocławia, mama półtorarocznej Oliwii, kupując wózek, kierowała się przede wszystkim jego funkcjonalnością i tym, by dziecko było bezpieczne. Kolor, dodatkowe wyposażenie nie były takie ważne. – Na szczęście nie musiałam reklamować wózka, bo dobrze się sprawuje. Nie słyszałam też, żeby moi znajomi z małymi dziećmi skarżyli się na wózki – mówi pani Justyna. Jej zdaniem firma, która przyznała się do wypuszczenia na rynek wadliwych egzemplarzy, wybrała najlepszą drogę z możliwych. – Dzięki temu wzbudza zaufanie klientów – podkreśla wrocławianka.
Godziwe postępowanie
Witold Wojsznis prezes Wrocławskiego Klubu Federacji Konsumentów
Tego typu zachowania producentów należą do rzadkości. Firma postąpiła uczciwie – informuje klientów o wadzie, na dodatek usuwa ją na swój koszt. To godziwe postępowanie. Czasami na skutek mojej interwencji producent przyznaje, że jego wyrób ma jakąś usterkę i bez protestów wypłaca klientowi odszkodowanie. Nie robi tego jednak na dużą skalę – tylko wtedy, gdy klient się poskarżył.
Odszkodowanie za wadę
W grudniu 1998 r. w Rzeszowie z nieuzasadnionych przyczyn wybuchła poduszka powietrzna w zaparkowanym fordzie. Na nieszczęście w pojeździe siedziała siedmioletnia dziewczynka – po tym zdarzeniu okaleczona na całe życie. Po kilku latach procesu sąd uznał winę dystrybutorów i przyznał dziewczynce 200 tys. zł odszkodowania oraz rentę w wysokości 1,5 tys. zł miesięcznie.
Elżbieta Guzowska