Świat"Dlaczego Tusk mówił o ukrytych mikrofonach?"

"Dlaczego Tusk mówił o ukrytych mikrofonach?"

Premier Donald Tusk komentując upublicznienie przez serwis TVP Info treści nagrań z posiedzenia Komisji Trójstronnej poświęconego emeryturom pomostowym
powiedział, że rozmawiał z działaczami związkowymi "do bólu
szczerze", a w żadnym z wystąpień nie było niczego, co wymagałoby
"jakiejkolwiek poufności". Przewodniczący "Solidarności" Janusz Śniadek zasugerował, że
rządowi mogło z jakichś względów zależeć na ujawnieniu treści
rozmów.

"Dlaczego Tusk mówił o ukrytych mikrofonach?"
Źródło zdjęć: © PAP

30.11.2008 | aktual.: 30.11.2008 20:10

- Zdziwiło mnie, że premier zaczął swoje wystąpienie od tego, że "nie ma tutaj żadnych ukrytych mikrofonów" - powiedział Janusz Śniadek.

Serwis TVP Info dotarł do sporządzonego poza wiedzą szefa rządu nagrania z posiedzenia prezydium Komisji Trójstronnej poświęconego kwestii emerytur pomostowych.

Odbyło się ono 14 listopada, a obecni byli na nim m.in. wicepremier Waldemar Pawlak, minister pracy Jolanta Fedak oraz kilku najważniejszych przedstawicieli pracodawców i związków zawodowych. Spotkanie było zamknięte dla prasy i obserwatorów.

Serwis tvp.info cytuje premiera, który miał mówić m.in.: sytuacja finansowa na świecie jest nieporównywalnie gorsza niż to się wydawało. Gdybym wiedział na czym będzie polegało moje rządzenie, nie pchałbym się, bo ani to pasjonujące, ani przyjemne. Przez emerytury pomostowe wyłysieję i stracę 15%, ale wezmę na siebie ten brud, którego inni nie chcieli dokończyć.

Premier nie chciał spekulować, komu mogło zależeć na upublicznieniu nagrania. - Nie mam pojęcia komu może zależeć na wytwarzaniu atmosfery sensacyjności wokół mojego wyłysienia, czy tego, że jest światowy kryzys finansowy. Jest (tu na konferencji) TVP Info, telewizja znana z krytycyzmu, niezwykłej dociekliwości wobec mojej ekipy rządowej, wystarczy pewnie spytać kolegów, którzy prowadzą tę stację, z całą pewnością powiedzą, jak było naprawdę. Taką mam nadzieję, chociaż wpływu na nich nie mam, jak wiecie - powiedział.

Premier w niedzielę tłumaczył, że mówił coś, co jest rzeczą oczywistą: że "kryzys finansowy na zewnątrz Polski - bo prosiłbym o precyzyjne cytaty - jest o wiele dotkliwszy niż komukolwiek się to wydawało kilka miesięcy temu".

Podkreślił, że wszędzie na świecie słyszy od rządzących, że sytuacja w ich krajach jest poważniejsza niż się tego spodziewali latem czy nawet wczesną jesienią.

O spotkaniu ze związkowcami mówił, że "miało mieć - i miało - charakter terapeutyczny. Chciałem skutecznie wstrząsnąć sumieniami i umysłami działaczy związkowych, żeby zrozumieli, że (...) ciągła bitwa o to, żeby "więcej, więcej, więcej" z punktu widzenia wszystkich obywateli i w kontekście tego, co się dzieje poza naszymi granicami byłaby czymś nieodpowiedzialnym".

- Mówiłem do bólu szczerze, że jeśli chcą być współodpowiedzialnym partnerem dialogu społecznego to musimy razem i solidarnie działać na rzecz interesu wszystkich, a nie tylko wybranych grup - powiedział Tusk.

- Mówiłem także rzeczy widoczne gołym okiem: że łysieję z powodu emerytur pomostowych i że większość działań, które trzeba podjąć wymaga odwagi, samozaparcia i że będą to działania, które nie przysparzają nikomu popularności - dodał szef rządu.

Tusk zadeklarował, że "w jakiś sensie" jest wdzięczny za udostępnienie nagrania, bo jak mówił na posiedzeniu Komisji zwrócił się do działaczy o szczerą rozmowę. - Nie jesteśmy ani w czasie demonstracji, ani na konferencji prasowej, tylko powiedzmy sobie jak naprawdę jest i co możemy razem ustalić - przytaczał Tusk swoją wypowiedź z posiedzenia Komisji.

Po jego wystąpieniu - relacjonował Tusk, przewodniczący "Solidarności" Janusz Śniadek powiedział mu coś, co premier odebrał za komplement: gdyby pan premier powiedział dokładnie to, co nam powiedział, na jakimś zebraniu ze związkowcami, to nam byłoby łatwiej ludzi przekonać do przyjęcia punktu widzenia rządu.

Jak podkreślił, bardzo chciał uświadomić stronie związkowej, że rządzenie w Polsce nie jest dzisiaj "zarządzaniem łatwym sukcesem, a kilkoma sytuacjami krytycznymi". Wymienił w tym kontekście pakiet klimatyczny i emerytury pomostowe.

O pakiecie mówił: nie wskazując z nazwiska, bo pomyślicie, że mam obsesję, ale ktoś nieopatrznie zgodził się na taki kształt pakietu (...), a (my - rząd Tuska) cały rok po kilka godzin siedzimy i próbujemy Polskę wyplątać z zapisów, które kosztowałyby nas dziesiątki miliardów złotych na długie lata. Pakiet który zastaliśmy był zabójczy dla energetyki, która wytwarza prąd elektryczny z węgla. Ktoś, kto się na to zgodził półtora roku temu, zapomniał o tym, że Polska jest jedynym krajem, który w 95% wytwarza energię elektryczną z węgla.

O emeryturach pomostowych premier powiedział: przez to, że inni nie mieli odwagi, my wzięliśmy na siebie w pierwszym roku rządzenia najtrudniejszy z możliwych społecznych projektów. Nie życzę nikomu z moich następców, aby musieli zaczynać rządzenie od takich dwóch problemów.

Przewodniczący "Solidarności" Janusz Śniadek poproszony o komentarz ] powiedział, że "przytkało go", gdy usłyszał, jak premier zinterpretował jego słowa. Przewodniczący "S" wyjaśnił, że cytat, o którym wspomniał premier dotyczył sytuacji, gdy Śniadek domagał się od szefa rządu, aby ten spotkał się z Komisją nie tylko na prezydium, ale też na posiedzeniu plenarnym. - Rząd ma obowiązek przedstawić związkowcom swoje argumenty swoimi ustami - powiedział Śniadek.

- Jestem ciekaw czy telewizja dostała całość nagrania z posiedzenia. Czy w tych materiałach jest uzasadnienie premiera co do odmowy przyjścia na posiedzenie plenarne Komisji Trójstronnej? - pytał Śniadek dodając, że "S" nie ma nic przeciwko prowadzeniu posiedzeń Komisji Trójstronnej przy drzwiach otwartych, "w świetle jupiterów". - Jesteśmy jednak przeciwko instrumentalnemu wykorzystywaniu ewentualnych nagrań - dodał przewodniczący "S".

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)