Dlaczego przysięgli nie skazali Michaela Jacksona?
Przysięgli w procesie Michaela Jacksona, który został uwolniony od zarzutów seksualnego napastowania nieletnich, uznali, że wina gwiazdora pop nie została dostatecznie udowodniona. To nie jest uznanie niewinności - skomentował wyrok były prokurator San Francisco.
14.06.2005 | aktual.: 14.06.2005 10:40
Wyjaśnili to w poniedziałek (wtorek czasu polskiego) na konferencji prasowej i w wywiadach po ogłoszeniu werdyktu. Mam wrażenie, że Michael Jackson prawdopodobnie molestował chłopców. Mogę w to uwierzyć (...), ale to nie czyni go winnym zarzutów przedstawionych w tej sprawie, w której mieliśmy podjąć decyzję - powiedział telewizji CNN jeden z przysięgłych Raymond Hultman.
Nie było "dymiącego pistoletu"
Inny z nich tłumaczył, że prokurator nie pokazał tzw. dymiącego pistoletu, czyli bezspornego świadectwa. Tymczasem w amerykańskim systemie prawnym wina musi być udowodniona "ponad wszelką wątpliwość".
Zapewne oczekiwaliśmy lepszych dowodów, czegoś trochę bardziej przekonującego, a tego po prostu nie było - powiedział sędzia numer 10. (Sędziowie zgodzili się na rozmowy z dziennikarzami pod warunkiem zachowania anonimowości, ale część z nich została zidentyfikowana przez widzów.)
To nie jest uznanie niewinności. Przysięgli zastosowali prawo, składające ciężar udowodnienia zarzutów na jedną osobę - prokuratora okręgowego. Ostatecznie uznali, że nie poradził on sobie z tym ciężarem - skomentował były prokurator San Francisco Jim Hammer.
Choć prokurator okręgowy Tom Snedon powołał ponad 80 świadków i wydał miliony na poprowadzenie sprawy, nie udało mu się dowieść, że Michael Jackson molestował w 2003 roku 13-letniego, chorego na nowotwór chłopca, poił go alkoholem, a potem więził na swym ranczu jego matkę, by nakłonić ją do dementowania pogłosek na swój temat.
"Wyuczeni artyści, aktorzy i kłamcy"
Zdaniem prawników, do porażki prokuratora przyczyniły się problemy z wiarogodnością głównych świadków: nastoletniego oskarżyciela i jego matki. Adwokat Jacksona, Tom Mesereau nazwał ich "wyuczonym artystami, aktorami i kłamcami".
Nie podobała mi się bardzo, gdy pstrykała na nas palcami. Pomyślałam sobie: O, moja pani, lepiej ty na mnie nie pstrykaj - powiedziała jedna z przysięgłych, 79-letnia wdowa. Zerkała na mnie, pstrykała palcami i mówiła zeznając: "No, wiecie, jak to jest w naszej kulturze". I puszczała do mnie oko. Pomyślałem sobie: "O, nie, nasza kultura nie jest taka" - mówił przysięgły, który uważa, że zeznająca matka wybrała go, ponieważ tak jak ona jest Latynosem.
Na niekorzyść oskarżenia przemawiał też fakt, że chłopiec powiedział o molestowaniu go przez Jacksona kilka tygodni po nadaniu w telewizji filmu dokumentalnego, w którym gwiazdor beztrosko przyznał się, że zapraszał chłopców do swojej sypialni.
Główny z 12 przysięgłych, ośmiu kobiet i czterech mężczyzn, Paul Rodriguez powiedział, że sędziowie uznali za prawdę, iż Jackson podawał dzieciom wino i sam pił, a w sypialni miał stos pism pornograficznych. Doszli jednak do wniosku, że nie mogą tego traktować jako dowodu winy. Od razu na początku postanowiliśmy, że musimy traktować Jacksona jako zwykłego człowieka, a nie jako gwiazdora - podkreślił Rodriguez.
Zobacz także: