Dlaczego nie zadziałał system informowania prezydenta?
Prezydent wyleciał z wizytą do Chorwacji,
bo nie miał informacji o katastrofie wojskowego samolotu CASA -
uważa zastępca szefa Kancelarii Prezydenta, Robert Draba.
Dodał, że nie wie dlaczego nie zadziałał system, dzięki któremu prezydent szybko dowiaduje się o najważniejszych wydarzeniach.
Galeria
[
]( http://wiadomosci.wp.pl/zaloba-narodowa-po-katastrofie-samolotu-6038675310523521g )[
]( http://wiadomosci.wp.pl/zaloba-narodowa-po-katastrofie-samolotu-6038675310523521g )
Żałoba narodowa po katastrofie samolotu
Galeria
[
]( http://wiadomosci.wp.pl/katastrofa-samolotu-wojskowego-casa-6038701113741953g )[
]( http://wiadomosci.wp.pl/katastrofa-samolotu-wojskowego-casa-6038701113741953g )
Katastrofa samolotu wojskowego Casa
Robert Draba, minister w Kancelarii Prezydenta powiedział, że prezydent nie został poinformowany o katastrofie w Mirosławcu przed swym wylotem do Chorwacji. Dodał, że nie wie dlaczego nie zadziałał system, dzięki któremu prezydent szybko dowiaduje się o najważniejszych wydarzeniach.
Robert Draba powiedział w "Śniadaniu w Trójce", że do katastrofy doszło o 19.07. a prezydent odleciał o 20.15. Prezydent dowiedział się o katastrofie później i musiał skrócić swoją wizytę. Robert Draba dodał, że Kancelaria oczekuje wyjaśnień w tej sprawie.
To jest niebywałe, żeby godzinę po zdarzeniu prezydent nie miał tej wiedzy, bo prezydenta nie poinformowano i prezydent poleciał do Chorwacji i następnie w Chorwacji się dowiedział i przerywał wizytę. Gdyby prezydent miał tę wiedzę w czasie wylotu, do Chorwacji by nie wyleciał - powiedział Draba w radiowej Trójce.
Według niego, informacje o tego typu katastrofie ma najpierw Ministerstwo Obrony Narodowej i ten resort albo przez Kancelarię Premiera albo bezpośrednio powinien błyskawicznie przekazać informacje Kancelarii Prezydenta.
Jeżeli Kancelaria Prezydenta rzeczywiście przez godzinę nie wiedziała o tak poważnym wypadku, to jest to skandal - dodał Draba. W jego opinii, sprawę tę trzeba będzie wyjaśnić.
Poseł Ryszard Kalisz (LiD) przypomniał, że gdy prezydentem był Aleksander Kwaśniewski to istniał system informowania o tego typu sytuacjach. Informacja docierała do prezydenta bardzo szybko, najszybciej przez szefa kancelarii bądź przez oficera dyżurnego. Ten system powinien działać - powiedział. Dodał, że system taki działał za wszystkich rządów.
Według Kalisza, oficerowie dyżurni w Kancelarii Prezydenta czy w odpowiednich resortach pracują całą dobę, mają ze sobą łączność. Tego rodzaju informacje powinny do prezydenta spływać w minutę, dwie, prawie równolegle(z katastrofą) - powiedział.