PolskaDlaczego nie chcemy nosić odblasków?

Dlaczego nie chcemy nosić odblasków?

Prezydent Bronisław Komorowski ledwie podpisał nowelizację ustawy o ruchu drogowym, a rozgorzała dyskusja o zasadności wprowadzenia nowego prawa. Opinia publiczna podzieliła się na dwa obozy: zagorzałych przeciwników nowelizacji i przyklaskujących nowemu rozwiązaniu.

Dlaczego nie chcemy nosić odblasków?
Źródło zdjęć: © PAP | Darek Delmanowicz

W kontekście ustawy Prawo o ruchu drogowym często podnoszone są głosy, że jest ona zamachem na wolność jednostki i stanowi wyraz przymusu. Pikanterii dodaje wizja mandatów, które mają być wystawiane za niedostosowanie się do nowych przepisów. Z drugiej jednak strony na szali stawiane jest nasze bezpieczeństwo, a nawet życie. Postanowiliśmy sprawdzić, gdzie leży prawda i zapytać o odblaski osobę, która zna się na tym najlepiej - Panią Anetę Niciak, właścicielkę serwisu www.odblaski24.com.pl.

Dotychczas prawo nakładało obowiązek noszenia odblasków jedynie na dzieci, prawda?

- Dokładnie. Ustawa jasno określała, że dzieci do 15 roku życia, poruszające się po zmroku poza terenem zabudowanym muszą obowiązkowo używać odblasków.

W życie wchodzi nowelizacja ustawy o ruchu drogowym, która nakłada na wszystkich pieszych poruszających się po zmroku (niezależnie od wieku) obowiązek noszenia elementów odblaskowych. Cieszy to Panią?

- Oczywiście. Statystyki są przecież alarmujące – tylko w 2012 roku na polskich drogach zginęło prawie 1200 pieszych, a prawie 10 000 zostało rannych. To ogromna liczba tragedii, których w wielu przypadkach można było uniknąć m.in. dzięki lepszemu oznakowaniu. Sama jestem kierowcą i niejednokrotnie pieszego po zmroku zauważałam dopiero kilka metrów przed autem – mimo włączonych świateł. To bardzo niebezpieczne.

A jak odnosi się Pani do poglądu, że nowe prawo jest swego rodzaju zamachem na naszą wolność osobistą?

Wszystkim, którzy wyrażają taką opinię radzę, by obejrzeli filmik, który opublikowała śląska policja. Doskonale pokazana jest tam widoczność pieszego na poboczu z elementami odblaskowymi i bez. Dla wielu będzie to z pewnością szok. Oczywiście moja praktyka zawodowa pokazała, że przede wszystkim powinna zmienić się mentalność ludzi. Szczególnie warto edukować nieprzekonanych do odblasków, którzy są święcie przekonani, że na drodze kierowca ich widzi. Z tą ustawą będzie pewnie, jak z wieloma innymi rozwiązaniami – musimy do niej dojrzeć.

Dojrzeć?

W sensie mentalnym. Musimy zrozumieć, że to działanie dla naszego bezpieczeństwa i dobra ogółu. Tego typu działań ustawodawcy nie możemy odbierać jako próby odebrania nam chociaż części wolności, a raczej wyraz troski o nasze dobro. Poza tym każdy z nas z pewnością widział, że w przedszkolach dzieci wychodzą na spacery w kamizelkach odblaskowych. Bardzo często takie kamizelki mają nadrukowane logo przedszkola, jego nazwę lub tylko jakiś wesoły obrazek. Dzieci bardzo chętnie je zakładają, bo też wiedzą po co. Kamizelki wprowadzane są po zajęciach z policjantem lub też omówieniu zasad bezpiecznego poruszania się po drodze przez wychowawcę. Tak buduje się świadomość społeczną. Te maluchy jako dorośli z pewnością będą zakładać kamizelki i dbać o to, by ich dzieci również były bezpieczne. O takim dojrzewaniu mówiłam. Niezrozumiałe dla mnie jest to, że mimo przerażających statystyk wiele osób najzwyczajniej wstydzi się nosić odblaski. W polskiej świadomości utarło się, że kamizelki odblaskowe noszą jedynie służby
drogowe, zatem trochę wstydzimy się jakiegokolwiek elementu, który by się z nimi kojarzył.

Piesi pewnie myślą, że są widoczni po zmroku...

Dokładnie tak. Wielokrotnie słyszałam argumenty, że skoro samochód ma światła, to kierowca musi widzieć pieszego przy drodze. Nie widzi, albo też zauważa w ostatniej chwili. Element odblaskowy kosztuje dosłownie kilka złotych, a może uratować nam życie – zwiększając widoczność z kilku metrów nawet do 150. Nie można krytykować rozwiązania, które ma na celu poprawienie naszego bezpieczeństwa.... tym bardziej, że wnioskowali o nią również kierowcy. Nie oszukujmy się, po zmroku nie jesteśmy widoczni, a statystyki mówią, że do największej liczby wypadków z udziałem pieszych dochodzi w okresie jesienno-zimowym – czyli dokładnie wtedy, kiedy szybko robi się ciemno.

Kończąc już. Jak może Pani podsumować tę nowelizację?

Proszę zauważyć jedną cenną rzecz. Pobudziła ona przecież do dyskusji o bezpieczeństwie na drogach. Mam tylko nadzieję, że z tej dyskusji wyniknie coś konstruktywnego – np. przekonanie o konieczności kładzenia większego nacisku na edukację. Sam nakaz jest przecież środkiem doraźnym, długofalowy efekt przyniosą działania zmierzające do zmiany mentalności.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)