ŚwiatDlaczego Jan Paweł II nie jest jeszcze świętym?

Dlaczego Jan Paweł II nie jest jeszcze świętym?

13 maja mijają cztery lata od ogłoszenia decyzji o rozpoczęciu procesu beatyfikacyjnego Jana Pawła II. To wyjątkowy w historii Kościoła proces, ponieważ Benedykt XVI przyspieszył otwarcie postępowania. Niektórzy uważają, że Jan Paweł II już dawno powinien zostać świętym. Inni sądzą, że proces odbywa się zgodnie z procedurami. Kto ma rację i kiedy papież-Polak zostanie świętym? – Nie sądzę, aby stało się to w tym roku – mówi w rozmowie z Wirtualną Polską biskup Tadeusz Pieronek.

Dlaczego Jan Paweł II nie jest jeszcze świętym?
Źródło zdjęć: © AFP

13.05.2009 | aktual.: 13.05.2009 11:22

Błyskawiczne tempo rozpoczęcia procesu

Od momentu śmierci Jana Pawła II do podania przez Benedykta XVI informacji o rozpoczęciu procesu beatyfikacyjnego minęło niespełna półtora miesiąca. Publicyści i hierarchowie Kościoła podkreślali wówczas, że to błyskawiczne tempo, było odpowiedzią na głosy wiernych domagających się uznania Jana Pawła II świętym natychmiast.

13 maja jest datą wyjątkową. Tego dnia przypada nie tylko święto Matki Bożej Fatimskiej, ale i 28. rocznica zamachu na życie Jana Pawła II. Nie bez znaczenia jest zatem fakt, że to właśnie na 13 maja w watykańskiej Kongregacji Spraw Kanonicznych zbierze się komisja, która będzie analizować życie, dzieła i dokumenty Jana Pawła II. Na podstawie raportu z pracy 25 teologów Benedykt XVI podejmie decyzję o tym, w jakim kierunku potoczą się dalsze prace i kiedy jego poprzednik zostanie świętym.

Nikłe szanse na wyniesienie Jana Pawła II na ołttarze w 2010 roku?

Od czterech lat, średnio dwa razy w roku – przed rocznicą śmierci i wyboru Karola Wojtyły na papieża – pojawiają się w mediach spekulacje na temat tego, kiedy Jan Paweł II zostanie świętym. Według biskupa Tadeusza Pieronka, jest mało prawdopodobne, aby jeszcze w tym roku papież został świętym. Większym pesymistą jest arcybiskup Angelo Amato, prefekt watykańskiej Kongregacji Spraw Kanonicznych, który stwierdził, że jest mało prawdopodobne, aby nawet za rok, czyli w piątą rocznicę śmierci, Jan Paweł II został wyniesiony na ołtarze.

Zniecierpliwienie przedłużającym się procesem wyrażają nie tylko wierni, ale również hierarchowie Kościoła.

Plotki i kontrowersje

Powody, dla których beatyfikacja nie idzie zbyt szybkim tempem, podają publicyści. Ostatnio włoski watykanista Ignazio Ingrao napisał w tygodniku "Panorama", że proces beatyfikacyjny Jana Pawła II może się wydłużyć. Za główny powód opóźnień publicysta uznał to, że były sekretarz stanu kardynał Angelo Sodano nie zgodził się na złożenie zeznań przed komisją. Kardynał miał stwierdzić, że upublicznienie niektórych informacji politycznych związanych z działalnością Jana Pawła II, mogłyby wywołać pewne kłopoty.

Drugim powodem, który może utrudnić przebieg procesu dziennik, miało być to, że kardynał Stanisław Dziwisz rzekomo odmówił udostępnienia komisji wglądu do papieskich notatek. Sam zainteresowany zdementował jednak rewelacje włoskiej gazety. Inną barierą na drodze do szybkiej beatyfikacji jest, według „Panoramy” jeden ze współpracowników Trybunału Beatyfikacyjnego, ks. Michał Jagosz, który jest podejrzewany o kontakty z komunistyczną bezpieką.

Rzymska kuria odegra się na Wojtyle?

Niektórzy komentatorzy uważają, że przeciąganie procesu beatyfikacyjnego jest konsekwencją odchodzenia od polityki Jana Pawła II w Watykanie. Adam Szostkiewicz stwierdził na łamach „Gazety Krakowskiej”, że wielu kardynałów i prałatów do tej pory pamięta Wojtyle to, że zaniedbywał rzymską kurię na rzecz zagranicznych pielgrzymek. - On się tam źle czuł, nie lubił ceremoniału. A teraz jego los jest w ich rękach – podkreślił publicysta.

W jednym z wywiadów biskup Tadeusz Pieronek stwierdził, że sprawa beatyfikacji jest opóźniania w Watykanie, ale teraz przyznaje, że być może do Polski nie docierają pełne informacje na temat postępów prac teologów. Ksiądz Sławomir Oder, postulator procesu beatyfikacyjnego Jana Pawła II, tłumaczył, że proces beatyfikacyjny postępuje zgodnie z procedurami, a materiał na temat życia Jana Pawła II i świadectw jego świętości jest zbierany sumiennie.

Trzech papieży na raz

Wśród kontrowersji wokół procesu beatyfikacyjnego Jana Pawła II pojawiły się ostatnio spekulacje, jakoby Jan Paweł II miał zostać wyniesiony na ołtarze wraz z dwoma innymi papieżami - Piusem XII i Pawłem VI. W taki scenariusz jednak wielu nie wierzy. Dlaczego? Najwięcej emocji budzi postać Piusa XII – papieża z czasów II wojny światowej. Mówi się, że ulegał nazistom i wykazywał obojętność wobec eksterminacji Żydów. Sam Benedykt XVI wielokrotnie jednak odpierał te zarzuty i mówił, że Pius XII angażował się w pomoc narodowi żydowskiemu, ale robił to dyskretnie. Twierdził też, za stawianie ówczesnego papieża w złym świetle odpowiadało ZSRR, które dążyło do zniekształcenia wizerunku głowy Kościoła.

O tym, kiedy może zakończyć się proces beatyfikacyjny Jana Pawła II i jakie będą kolejne etapy postępowania, mówi w rozmowie z Wirtualną Polską biskup Tadeusz Pieronek.

WP: Agnieszka Niesłuchowska:Jaki może być efekt prac komisji teologów, która pracuje nad analizą życia i pism papieskich?

Bp Tadeusz Pieronek:Zadaniem komisji jest merytoryczna ocena zebranych dokumentów dotyczących zarówno pism, jak i cudów. Wydana na ten temat opinia teologów będzie dołączona do akt i będzie miała wpływ na kolejne etapy procesu. W następnej fazie zbiorą się kardynałowie, którzy podejmą dalsze kroki. Kiedy sprawdzą wszystkie procedury, skierują wniosek do papieża, który podejmie ostateczną decyzję o dacie beatyfikacji. W każdym procesie beatyfikacyjnym bieg spraw wygląda podobnie.

WP: Czy jeszcze w tym roku Jan Paweł II zostanie świętym?

- Myślę, że prace mogłyby zostać zakończone w tym roku, ale nie sądzę, aby tak się stało. Według mnie nastąpi to raczej w przyszłym roku.

WP: Dlaczego?

- Kongregacja, która się tym zajmuje, ma setki innych spraw i nie może zajmować się wyłącznie jednym procesem. Teologowie mają mnóstwo pracy, a trzeba pamiętać, że i tak ten proces idzie szybszym tempem, bo został wszczęty tuż po śmierci papieża.

WP: Wciąż pojawia się wiele kontrowersji związanych z procesem beatyfikacyjnym Jana Pawła II. Ostatnio włoski tygodnik pisał, że mogą być przeszkody w szybkiej beatyfikacji. Mowa była głównie o kardynale Dziwiszu, który rzekomo nie zgodził się na wgląd komisji w notatki papieskie.

- Nie ma sensu odnosić się do bzdur jakiegoś dziwaka, który żyje z rozsiewania plotek. Kardynał Dziwisz od razu zdementował tę informację. Podobnie było z kwestią zeznań kardynała Sodano. Gazeta napisała, że nie chciał zeznawać, a to nieprawda.

WP: A jak ksiądz odebrał to, że notatki, mimo woli zmarłego papieża, nie zostały spalone przez wykonawcę jego testamentu – kardynała Dziwisza?

- Kardynał tłumaczył, że w notatkach jest wiele wspaniałych rzeczy, dlatego spalenie ich byłoby wielką stratą dla historii i nas wszystkich. Nie wiem, co w nich jest, bo nie widziałem ich, ale z pewnością nie jest to jakiś traktat teologiczny. Myślę jednak, że w zapiskach można odnaleźć myśli, które mają swoją wartość.

WP: Wróćmy do początku procesu beatyfikacyjnego – dużo mówiło się, ze Benedykt XVI zrobił wiele, aby przyspieszyć ten proces. Uchylił bowiem pięcioletni wymóg oczekiwania na otwarcie procesu po śmierci kandydata na ołtarze. Jak ksiądz biskup odebrał tę decyzję?

- To był życzliwy gest wykonany pod wpływem ogromnych oczekiwań wiernych. Myślę, że na decyzję Benedykta XVI miała wpływ również wieloletnia znajomość z Janem Pawłem II. Ktoś, kto przez lata przebywa z tak wyjątkową postacią, jaką był nasz papież, dużo wcześniej może sobie wyrobić opinię. Zresztą postawa Jana Pawła II była widoczna dla całego świata. To był człowiek, który nie miał prywatnego życia, bo był bezgranicznie oddany sprawie.

WP: W jednym z wywiadów ocenił ksiądz biskup, że sprawa beatyfikacji Jana Pawła II jest opóźniana w Watykanie. Skąd ta opinia?

- Odnosiłem się do tego, co w słyszałem w samym Rzymie. Najpierw mówiono, że positio, czyli kluczowy dokument procesu, zawierający opracowanie zebranej dokumentacji i zeznań świadków, jest już gotowe, a potem dochodziły informacje, że tylko prace nad dokumentem jeszcze nie są skończone. Być może więc informacje, które do mnie dochodziły były niepełne lub ktoś czegoś nie dopracował. Myślę, że bardziej chodzi o to pierwsze. Poza tym, jeśli dziennikarze przez parę dni ciągle mnie pytają, co się dzieje nowego, to na odczepnego czasem można coś chlapnąć. Dziś mogę jednak powiedzieć, że proces przebiega bez opóźnień.

WP: Co kilka miesięcy publicyści spekulują na temat dat zakończenia procesu beatyfikacyjnego. Niestety żaden ze strzałów nie okazał się do tej pory celny.

- To prawda, ale spekulują nie tylko publicyści. O możliwych terminach wypowiadają się również przedstawiciele Kościoła. To wynik ogromnego pragnienia i nie dziwię się, że w ten sposób starają się wywierać nacisk na Watykan.

WP: Ale kardynał Dziwisz wielokrotnie podkreślał, że Jan Paweł II już jest świętym. Dlaczego zatem to przyspieszać?

- Dla mnie też jest świętym, ale nie o to tu chodzi. Myślę, że ludziom zależy na oficjalnym potwierdzeniu jego świętości. Ważne jest też to, jaki cel Kościół chce osiągnąć poprzez taką oficjalną proklamację. To nie jest nagroda dla człowieka, który został wyniesiony na ołtarze, ale wskazanie ludziom, jak trzeba żyć.

WP: Czy wyniesienie na ołtarze trzech papieży – Jana Pawła II, Piusa XII i Pawła VI jednocześnie jest realnym scenariuszem?

- Jest realny, o ile wszystkie trzy procesy są ukończone. Wydaje mi się jednak, że taki splot wydarzeń mógłby być nieszczęśliwy. Nawet gdyby okazało się, że wszystkie oskarżenia dotyczące Piusa XII są nieprawdziwe, to i tak cała uwaga skupiłaby się na polemikach, czy to słuszne, aby taki człowiek powinien być beatyfikowany razem z Janem Pawłem II. Nie widzę potrzeby ogłaszania takich aktów grupowo.

Agnieszka Niesłuchowska, Wirtualna Polska

Masz temat dla reportera Wirtualnej Polski? Napisz do nas: reporter@serwis.wp.pl

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Zobacz także
Komentarze (298)