Dlaczego gwiazdy omijają Kraków?
Inne miasta wciąż ucierają nam nosa. Nelly Furtado ukradła nam Warszawa. W Poznaniu na otwarciu stadionu wystąpi Sting. Lady Gaga pojawi się w Gdańsku, a u nas? U nas mówi się o tajemniczych gwiazdach, które rozłożą inne na łopatki. Czy Kraków tak naprawdę ich poszukuje? - pyta na swoich łamach "Polska Gazeta Krakowska".
13.08.2010 | aktual.: 16.08.2010 11:44
Madonna, The Rolling Stones, lider legendarnego zespołu Pink Floyd Roger Waters, Lady Gaga - te gwiazdy krakowianie chętnie by zobaczyli pod Wawelem. - Ostatni wielki koncert, jaki sobie przypominam był chyba ze dwa lata temu, gdy śpiewała Celine Dion - mówi Joanna Podgórska, studentka socjologii. Choć o występie Madonny w Krakowie na razie możemy zapomnieć, coś pod Wawelem drgnęło. Miasto zaczęło polować na znane nazwiska, które mogą przyciągnąć tłumy. Czy łowy będą udane?
Prince, Eminem, czy Paul McCartney?
Poznań znokautował nas bez dwóch zdań. I to tak, że zabolało to prezydenta Jacka Majchrowskiego. Na otwarcie miejskiego stadionu stolica Wielkopolski wynajęła bowiem Stinga. Kraków zaczął szybko poszukiwać artysty, który by zaśpiewał na odnowionym stadionie Wisły Kraków. W gronie gwiazd pojawili się Prince, Eminem, Phil Collins i Paul McCartney.
Trafiony pomysł? Magdalena Sroka, dyrektor Krakowskiego Biura Festiwalowego uważa, że tak. - I nie chodzi tu o jakąś konkretną strategię promocyjną, ale o zorganizowanie wydarzenia, o którym będzie głośno w całej Polsce - tłumaczy.
Żeby było głośno, trzeba mieć jednak duże pieniądze. I tu zaczyna się problem. Bo Krakowa nie stać na gwiazdy z pierwszej półki. - To prawda, ogranicza nas budżet. W tym roku dostaliśmy z kasy miasta 25 mln zł. Kolejne 6,7 mln zł to wpływy dodatkowe, których już jesteśmy pewni - granty czy pieniądze od sponsorów - podlicza Sroka.
Starczy na Misteria Paschalia, Sacrum Profanum, ArtBoom, Boską Komedię, Festiwal Conrada, Off Plus Camerę i Selektora. - Czy można nam postawić zarzut, że nie dbamy o artystyczny i kulturalny wizerunek miasta? - pyta Sroka.
Kraków festiwalami stoi. Ludzie chcą więcej
20 sierpnia na Coke Live Music Festival wystąpią The Chemical Brothers, 30 seconds to Mars i N.E.R.D. Główną gwiazdą festiwalu będzie grupa MUSE, jeden z najpopularniejszych na świecie zespołów rockowych.
W tym roku na inne gwiazdy liczyć raczej nie możemy. No chyba, że na otwarcie stadionu Cracovii, jak głoszą plotki, zagra znany zespół. - Rozmowy były prowadzone z Rage Against the Machine i Daft Punk, ale terminy im nie odpowiadały - tłumaczy Filip Berkowicz, pełnomocnik prezydenta ds. kultury.
Opłaca się wydać miliony na gwiazdę
A szkoda, bo znane nazwiska gwarantują światową widownię. - Choć zorganizowanie koncertu gwiazdy, to wydatek nawet kilku milionów złotych, to się opłaca. Przy odpowiedniej reklamie na takie wydarzenie ściąga cały świat.
- To doskonała okazja, aby wypromować miasto - nie ma wątpliwości dr Tomasz Soliński, dyrektor ds. Marketingu i Rozwoju Instytutu Gospodarki z Wyższej Szkoły Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie. - Fragmenty koncertu The Rolling Stones, który odbył się trzy lata temu w Warszawie do dziś pokazywane są w telewizji. Taka promocja się często nie zdarza.
Polecamy w wydaniu internetowym:
Kraków: ukradli rynny, bo potrzebowali na imprezę