Dlaczego Belka nie chciał Wróbla w Orlenie?

Zainteresowanie premiera Belki usunięciem ze
stanowiska prezesa PKN Orlen Zbigniewa Wróbla można by wytłumaczyć
chęcią oczyszczenia terenu po poprzedniej ekipie. To jednak złudne
wrażenie - podkreśla na łamach "Faktu" profesor socjologii Jadwiga
Staniszkis.

07.07.2004 | aktual.: 07.07.2004 06:30

Przecież Orlen ma świetne wyniki finansowe. Ponadto sprawa, którą będzie teraz badać komisja śledcza, dotyczy tego, co działo się przed Zbigniewem Wróblem - dodaje Staniszkis.

W jej przekonaniu, Belce chodzi raczej o wprowadzenie do Orlenu własnych ludzi, by móc pociągnąć jego prywatyzację w innym kierunku, niż to się działo do tej pory. Zbigniew Wróbel współpracował z Janem Kulczykiem, interesował go MOL, ewentualnie inwestorzy zachodnioeuropejscy.

Podejrzewam, że Markowi Belce może zależeć na inwestorach amerykańskich, którzy weszliby do Orlenu tak jak wchodzą do rosyjskiego Jukosu. Amerykańskim wymiarem prywatyzacji jest przecież osobiście zainteresowany Aleksander Kwaśniewski, ze względu na swoje pomysły na dalszą karierę. Marek Belka może mu pomóc. Współpracował z Amerykanami, był też w JP Morgan, czyli czołowej amerykańskiej instytucji finansowej - pisze w "Fakcie" Staniszkis.

Jej zdaniem, polska gospodarka jest w ogóle poddawana amerykanizacji.

Staniszkis w ogóle wątpi w istnienie jakiejś strategii dla Polski. Chodzi jedynie o trwanie SLD i danie szansy patriotom postkomunistycznym na odbicie się od dna - stwierdza profesor na łamach "Faktu". (PAP)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)