"Dla nas w AK to był 'Zych', a nie żaden Jan Nowak -Jeziorański"
Jan Nowak-Jeziorański oddał zupełnie niewymierne zasługi Polsce, polskiej konspiracji, a także polskiej historii - oceniła dawna łączniczka Armii Krajowej, jedyna kobieta wśród "cichociemnych", płk prof. Elżbieta Zawacka, pseudonim "Zo". Dla nas w AK to był "Zych", a nie żaden Jan Nowak -Jeziorański - powiedziała Zawacka o zmarłym "kurierze z Warszawy".
21.01.2005 | aktual.: 21.01.2005 18:13
Potrafił przekazać w tak umiejętny i przemawiający do wszystkich sposób informacje, które dla nas, tu w kraju były niedostępne. Podtrzymywał nas na duchu - dodała.
Zawacka, po upadku Powstania Warszawskiego, pomogła Janowi Nowakowi-Jeziorańskiemu dotrzeć do Londynu.
Musiałam najpierw odbudować placówkę w Krakowie. Potem z Krakowa stworzyłam tzw. szlak szwajcarski. Żeby było mu łatwiej jechać - bo samotny mężczyzna nie miał szans na pokonanie całej Europy bez zatrzymania - pojechał z łączniczką "Gretą" (Jadwiga z Wolskich, żona Nowaka-Jeziorańskiego, z którą wziął ślub w powstańczej Warszawie, zmarła w 1999 r). Mieli wyrobione paszporty, że jadą do Niemiec na roboty - wspominała Zawacka.
Eksportowałam ich do granicy ze Szwajcarią. Mieli pokonać pewien kawałek trasy na rowerze. Niestety, okazało się, że "Zych" nie umie jeździć. A ja przygotowałam rowery. To zabawny incydent, ale zawsze prosił, żeby o nim nie wspominać, bo trochę się wstydził tego. Zdołał przekraść się przez granicę i dotarł w końcu do Londynu - dodała.
Zawacka podkreśliła, że w Londynie Nowak-Jeziorański zrelacjonował przebieg Powstania Warszawskiego. Nawiązał kontakty z Amerykanami. Alianci uznali, że będzie doskonałym radiowcem w polskiej sekcji BBC i tam go odkomenderowaliśmy. Potem został dyrektorem polskiej sekcji RWE. Służył nam pięknym słowem, dokładnymi informacjami - powiedziała "cichociemna".