Diety dla łakomych radnych
Przez kilka miesięcy po wyborach radni osiedlowi niewiele zrobili. Na pewno dbają o siebie. Z zapytanych przez nas dziesięciu mieszkańców Gądowa żaden nie potrafił nic powiedzieć o swojej radzie osiedla. Nie wiedzieli, kim są radni i co robią. Ludzi oburzyły informacje o wysokości diet działaczy.
15.07.2005 | aktual.: 15.07.2005 09:05
Czterysta złotych? To połowa miesięcznej wypłaty mojego męża. Dla nas to pieniądze na przeżycie, dla nich pewnie dodatek do pensji lub emerytury – mówi oburzona Anna Brzyszkiewicz, mama Andżeliki. Wrocławianka uważa, że radni powinni zająć się podwórkami i śmieciami na osiedlu. A nie sobą. – Proszę pani, każdy tak robi. Obiecuje, że nieba wyborcom przychyli, a potem własny interes się liczy – nie ma złudzeń pan Kazimierz.
Choć od wyborów do rad osiedlowych minęły już cztery miesiące, wybrani przez mieszkańców na Gądowie jeszcze się nie dogadali. Dwie nieformalne frakcje – działaczy z poprzedniej kadencji (10 osób) oraz nowych, którzy teraz rządzą (11 osób) – raczej szukają wzajemnych potknięć, niż współpracy. Nie brakuje przy tym skarg, kierowanych do urzędu miejskiego, pretensji, a nawet wyzwisk. – Ci ludzie nie chcą z nami współpracować. Nie są we władzach rady, bo po tym, jak poprzedni przewodniczący nie został ponownie wybrany, wszyscy się obrazili. Nie przychodzą na dyżury, obrażają przewodniczącego – wylicza Grażyna Paroń, wiceprzewodnicząca Rady Osiedla Gądów Popowice Płd.
– Wstydzimy się, że tak się dzieje. – Nie znają statutu, podejmują wadliwe uchwały – nie jest dłużny Andrzej Stupin, niegdyś szef rady. – Uchwalili niemałe diety swoim ludziom. Po kilkaset złotych miesięcznie, podczas gdy my w poprzedniej kadencji braliśmy symbolicznie po 50-100 złotych. Na przejazdy, na gazety. Grażyna Paroń policzyła, że może diety są większe, niż poprzedników, ale w rzeczywistości wychodzi mniej, bo wynagrodzenie dostaną tylko ci radni, którzy rzeczywiście pracują. Przyznaje jednak, że uchwałę o dietach trzeba poprawić (ma się to stać dziś). Wcześniej nie wiedzieli, że parę dni wcześniej weszła w życie nowa uchwała rady miejskiej, która wprowadziła inne zasady ich przyznawania.
Zatarg z seniorami Prócz tego gądowska rada osiedla przez kilka miesięcy urzędowania zdążyła pozytywnie zaopiniować przedłużenie pozwolenia na sprzedaż alkoholu dla znanej wrocławskiej rodziny cukierników, przyjąć plan finansowy (większość środków przejada sama rada), wymienić strażnika osiedlowego (ma to wkrótce nastąpić) i zadrzeć z seniorami. – Zawiesili nasze sobotnie wieczorki taneczne – żali się Wanda Bugajska z klubu seniorów. – Ponoć były skargi lokatorów.
Kierownictwo rady tłumaczy, że zostało postawione pod ścianą i po interwencjach mieszkańców – że głośno, że biesiadnicy piją alkohol i załatwiają się w krzakach – musiało zakazać zabaw. – Jesteśmy odpowiedzialnymi ludźmi. Nigdy nie pozwolilibyśmy sobie na takie coś – zaprzecza Wanda Bugajska. – Nasze imprezy odbywają się popołudniami, nie zakłócamy ciszy nocnej. Nie jesteśmy żadnym klubem pod czerwoną latarnią! Przy okazji pan przewodniczący mnie obraził. Nie wiem, czy będę jeszcze miała serce, żeby prowadzić tu klub seniora.
Nie wszyscy na plus Według Henryka Macały, szefa komisji ds. osiedli w radzie miejskiej, rady osiedli są potrzebne, ale raczej powinno ich być mniej, by miały większe kompetencje. – To, na ile są skuteczne, zależy przede wszystkim od ich składu – uważa Macała. – Po analizie sprawozdań, po spotkaniach z działaczami, muszę powiedzieć, że tylko 30 proc. takich rad w naszym mieście działa z korzyścią dla mieszkańców. A diety budzą kontrowersje, dlatego w czerwcu ograniczyliśmy ich przyznawanie. •
Miasto rad We Wrocławiu jest 46 rad osiedlowych, w których pracuje ponad 700 osób. W tym roku gmina przeznacza na lokalnych działaczy 1,7 mln zł. Rady dostają subwencję z budżetu miasta – największe, takie jak np. Kozanów czy Nowy Dwór – maksymalnie 46 tys. zł, mniejsze – ok. 20 tys. zł. Od 9 czerwca rada miejska wprowadziła ograniczenia – tylko 25 proc. tych pieniędzy można przeznaczyć na diety radnych, czyli jeśli rada ma do dyspozycji 46 tys. zł, 11,5 tys. zł mogą dostać działacze.
Co mogą radni?
- mają prawo występować z wnioskami do miasta, by np. sfinansować remont konkretnej drogi lub placu zabaw; mogą opiniować inwestycje miejskie
- opiniują wydawanie pozwoleń na sprzedaż alkoholu; ich zdanie nie jest dla urzędników wiążące, ale liczą się z nim * mogą realizować zadania o charakterze społecznym: prowadzić kluby seniorów, osiedlową świetlicę środowiskową, organizować festyny.
Elżbieta Guzowska