Trwa ładowanie...
08-08-2005 06:59

Diagnoza po kielichu


Policja zatrzymała zastępcę ordynatora oddziału chirurgii dziecięcej w Chorzowskim Centrum Pediatrii i Onkologii, którego przyłapano, że pijany przyjmował pacjentów. Wczoraj 57-letniego mężczyznę przesłuchano w prokuraturze. Lekarz przyznał, iż przyszedł do pracy „po kielichu”.

Diagnoza po kielichu
d3ejk86
d3ejk86

Zastępca ordynatora „wpadł” przez kłótnię, w jaką wdał się w czwartek z 17-letnim pacjentem. Chłopak przyszedł do poradni, by opatrzeć ranę po pogryzieniu przez psa. Zamiast tego czekała go scysja z lekarzem, któremu nie podobało się, iż nastolatek w jego gabinecie rozmawiał przez komórkę. Doszło do ostrej wymiany zdań. Zaniepokojona sytuacją matka chłopaka, podejrzewając, iż lekarz jest podpity zadzwoniła do chorzowskiej komendy. Wkrótce na miejsce dotarł policyjny patrol.

– Kolejne badania alkotestem przeprowadzone przez funkcjonariuszy wykazały, iż lekarz miał we krwi odpowiednio 1,95, 2,15 i 2,24 promila alkoholu. Po konsultacji z prokuraturą podjęliśmy decyzję o jego zatrzymaniu – mówi nadkomisarz Mariusz Mazepa, rzecznik prasowy chorzowskiej Komendy. Zapytaliśmy eksperta co to oznacza: – Rosnące wyniki badań to dowód na to, iż dana osoba dopiero niedawna skończyła picie. Niemożliwe jest, aby takie stężenie alkoholu zostało jeszcze z poprzedniego dnia. Ta osoba musiałaby mieć w sobie olbrzymią dawkę – rzędu czterech promili – powiedział nam Grzegorz Wojtaszek, zastępca Miejskiego Ośrodka Profilaktyki i Integracji Społecznej ds. Izby Wytrzeźwień w Rudzie Śląskiej.

Dyrekcja Centrum zastanawia się nad zwolnieniem lekarza, który od początku był związany ze szpitalem.

Doktor chce się poddać karze

Wczoraj zatrzymanego zastępcę ordynatora oddziału chirurgii dziecięcej w Chorzowskim Centrum Pediatrii i Onkologii doprowadzono do Prokuratury Rejonowej. Na razie areszt mu jednak nie grozi. Po złożeniu przez niego wyjaśnień lekarza zwolniono do domu.

d3ejk86

Nie ma obawy, że będzie utrudniać prowadzone postępowanie. Mężczyzna przyznał się do tego, że przed przyjściem do pracy pił alkohol i chce się dobrowolnie poddać karze. W tej sytuacji nie ma konieczności zastosowania wobec niego środku zapobiegawczego w postaci aresztu – wyjaśnia Marzanna Misiak, zastępca prokuratora rejonowego w Chorzowie. Swój czwartkowy stan zastępca ordynatora tłumaczył jako pozostałości z poprzedniego dnia (do pracy przyszedł po 24-godzinnej przerwie). Policja postawiła mężczyźnie zarzut „narażenia człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu”. Grozi za to do trzech lat więzienia. Na razie trzeba jednak ustalić jaki wpływ na jakość czwartkowej pracy lekarza miał wypity przez niego alkohol. – Badamy czy podejmowane przez niego czynności oraz decyzje mogły mieć wpływ na zagrożenie życia lub zdrowia jego pacjentów – tłumaczy nadkomisarz Mariusz Mazepa, rzecznik prasowy chorzowskiej komendy.

W Chorzowskim Centrum Pediatrii i Onkologii wrze. Zatrzymany lekarz pracował w zawodzie od 21 lat, z Centrum był związany niemal od początku jego istnienia. Miał opinię dobrego fachowca, choć jak można usłyszeć czasami zdarzało mu się „stawiać do pionu” pacjentów i ich rodziców. Przedstawiciele placówki zarzekają się, iż nigdy wcześniej nie mieli sygnałów, by zastępca ordynatora chirurgii dziecięcej przychodził do pracy „po kielichu”, jak twierdzą również w czwartek żaden z pracowników nie zauważył w jego zachowaniu niczego podejrzanego.

Dyrektor Centrum, Grzegorz Szpyrka nie podjął jeszcze wczoraj żadnych kroków służbowych w sprawie swego podwładnego. – Muszę poczekać aż się sprawa jednoznacznie wyjaśni, gdyż na razie nie doczekałem się jeszcze ze strony policji żadnej oficjalnej informacji. Żadnej skargi nie zgłosiła do mnie kobieta, która w czwartek powiadomiła policję, nie miałem też okazji rozmawiać z samym lekarzem. Wciąż docierają do mnie tylko nieoficjalne sygnały. Jeśli jednak potwierdzą się one, to nie będę się wówczas wahał przed zastosowaniem radykalnych decyzji ze zwolnieniem tej osoby z pracy włącznie. Taka sytuacja nie powinna mieć miejsca w żadnym szpitalu, a już szczególnie w przypadku szpitala o profilu dziecięcym. To się w głowie nie mieści – zapewnia.

Michał Wroński

d3ejk86
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3ejk86
Więcej tematów