Polska"Diabeł" nie żyje. W USA wykonano karę śmierci

"Diabeł" nie żyje. W USA wykonano karę śmierci

W miejscowości Parchman w stanie Missisipi w więzieniu stanowym zastrzyk z dawką trucizny otrzymał 50-letni David Neal Cox. Był pierwszą osobą straconą w tym stanie od 2012 roku. Sąd skazał go na karę śmieci za zastrzelenie żony, z którą był w separacji oraz molestowanie seksualne 12-letniej pasierbicy.

W miejscowości Parchman w stanie Missisipi w więzieniu stanowym zastrzyk z dawką trucizny otrzymał 50-letni David Neal Cox
W miejscowości Parchman w stanie Missisipi w więzieniu stanowym zastrzyk z dawką trucizny otrzymał 50-letni David Neal Cox
Mississippi Department of Corrections
Katarzyna Bogdańska

Władze stanowe miały problem ze znalezieniem substancji, którą Cox miał zostać stracony, ponieważ firmy farmaceutyczne blokują do nich dostęp. Komisarz ds. więziennictwa Brul Cain odmówił podania źródła, z którego pochodziła trucizna. Jak powiedział Cain "egzekucja została zaplanowana po tym, jak Cox zrezygnował z apelacji", i sam przyznał też, że zasługuje na śmierć.

"Tato, ja umieram".

Komisarz ds. więziennictwa powiedział, że Cox spokojnie czekał na egzekucję. "Wyraził bardzo, bardzo dużo skruchy za to, co zrobił. Mówił, że kiedyś był dobrym, zanim stał się złym człowiekiem" - dodał Cain.

50-letni David Neal Cox przyznał się do zastrzelenia żony i napaści w 2012 roku - dwa lata po popełnieniu zbrodni - na swoją pasierbicę. Z ustaleń śledczych wnikało, że mężczyzna strzelił do żony Kim Kirk Cox i pozwolił się jej wykrwawić. Zanim kobieta zmarła była świadkiem, jak mężczyzna trzykrotnie napastuje seksualnie jej córkę, 12-letnią wówczas Lindsey Kirk.

Ojciec postrzelonej kobiety, który jest emerytowanym funkcjonariuszem organów ścigania opisał Davida Coxa jako "Diabła". Mężczyzna zeznał, że David zadzwonił do niego tej nocy i przyznał się do postrzelenia Kim. Gdy ojciec zadzwonił do swojej córki, ta przez telefon powiedziała mu: "Tato, ja umieram".

Samobójstwo sponsorowane przez stan

W małym miasteczku Sherman, w nocy z 14 na 15 maja 2010 roku w domu, gdzie doszło do zbrodni była pasierbica Coxa i jeden z jej młodszych braci. Gdy policjanci przyjechali na miejsce m.in. po to, aby udzielić pomocy postrzelonej kobiecie – Cox wziął dzieci jako zakładników. Policja otoczyła dom i próbowała nakłonić Coxa do wypuszczenia żony i dwójki dzieci. Dopiero po 8 godzinach funkcjonariusze wkroczyli do domu, ale kobieta już nie żyła.

Po tym jak Sąd Najwyższy wyznaczył datę egzekucji Cox wysłał odrębne oświadczenie, w którym kategorycznie sprzeciwiał się dalszemu zaangażowaniu w jego sprawę obrońców z urzędu. Organizacja Death Penalty Action, która sprzeciwia się egzekucjom uznała, że egzekucja kogoś, kto wyrzekł się apelacji jest równoznaczna z samobójstwem sponsorowanym przez stan. Członkowie organizacji zwrócili się w tej sprawie z petycją do republikańskiego gubernatora stanu Tate Reevesa.

Lindsey wysłała matce SMS-a

Lindsey Kirk udzieliła tydzień temu wywiadu dla AP. Przyznała w nim, że ojczym napastował ją seksualnie od kilku lat. Groził jej, że gdy komukolwiek o tym powie to ją zabije. Rok przed tragedią – w 2009 roku – Lindsey będąc u dziadków wysłała matce SMS-a, w którym dokładnie opowiedziała o piekle jakie zgotował jej ojczym.

David Cox został aresztowany i oskarżony m.in. o gwałt i pobicie na tle seksualnym. Usłyszał także zarzut znęcania się nad dziećmi i posiadania metamfetaminy. Jednak w kwietniu 2010 roku zwolniono go z aresztu bez procesu. Mężczyzna dostał zakaz zbliżania się do swojej byłej żony, która wyprowadziła się z dziećmi do domu swojej siostry. Miesiąc później mężczyzna ją postrzelił.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (7)