Dziennikarzy, którzy 8 listopada przyjechali do stolicy, mniej jednak interesowały problemy z ich własnego podwórka. Pytali głównie o wydarzenia międzynarodowe: od terminu wejścia Polski do Unii Europejskiej zaczynając, na wyborach prezydenckich w Stanach Zjednoczonych kończąc.
_ - Polska nie przewiduje zmiany terminu swojego wstąpienia do Unii_ - mówił minister choć, jak stwierdził, nie wiadomo, czy na przyjęcie nas gotowa będzie sama Unia. _ - Jesteśmy jak teatr awangardowy. Chcemy wiedzieć, co reżyser przewiduje w następnej odsłonie_ - wyjaśniał szef MSZ, po czym od razu zażartował:_ - Jeszcze nigdy tak nie było, żeby jakoś nie było._
Zdaniem Władysława Bartoszewskiego, trudno powiedzieć, który z kandydatów - Bush czy Gore - byłby lepszym prezydentem USA. Minister podkreślił, że w trakcie kampanii obaj zadeklarowali poparcie dla Polski.
Podczas konferencji poruszono temat "katastrofalnej prognozy budżetowej" MSZ, któremu brakuje pieniędzy m.in. na zatrudnianie wysłanników w placówkach zagranicznych. Władysław Bartoszewski stwierdził ponadto, że w Polsce nie istnieje problem dyskryminacji mniejszości narodowych, a granice należy uszczelniać m.in. po to, by przeciwdziałać przestępczości zorganizowanej.
W trakcie spotkania minister otrzymał drobny prezent. Figurkę Boruty wręczył mu przedstawiciel "Ziemi Łęczyckiej", który stwierdził, że "diabeł tkwi w szczegółach".
Joanna Skrzypczak