Detektyw Rutkowski atakuje polityków z prawa i z lewa

Nagrania rozmowy telefonicznej z sierpnia 2002 roku prowadzonej rzekomo przez biznesmena Józefa Jędrucha z prawdopodobnie ówczesnym doradcą Samoobrony, przekazał Krzysztof Rutkowski dziennikarzom podczas konferencji w Katowicach. Zapowiedział, że tego samego dnia da je także prokuratorom. Niczego od oskarżonego detektywa wczoraj do późnego popołudnia nie dostaliśmy - mówił prok. Tomasz Tadla, rzecznik Prokuratury Okręgowej.

Detektyw oskarżony o działanie w zorganizowanej grupie przestępczej, pranie brudnych pieniędzy i oszustwa, dawkuje emocje. W czwartek przekazał jedno nagranie, wczoraj następne. Nie chciał powiedzieć, dlaczego dopiero teraz, skoro miały być nagrane 5 lat temu. Nie zdradził także kiedy i od kogo je dostał. Ujawniam to nie z zemsty, tylko żeby ludzie wiedzieli. Ale żadnych nazwisk. Mówię tylko o opcjach politycznych. Nie chcę wrócić do aresztu - podkreślał.

Co jest na taśmach Rutkowskiego? Jędruch rzekomo dzwoni z RPA. Doradca Leppera rzekomo żąda łapówki: 100 tys. dolarów za list żelazny. Omawiano też szczegóły przekazania pieniędzy. Nie wiem, czy wiesz, ale wszystko, co moja partia mówi z trybuny sejmowej, to piszę ja- chwali się w nagraniu doradca biznesmenowi. O Andrzeju Lepperze mówią per "pracodawca".

Jaka jest wartość tych nagrań, czy nie zostały sfałszowane i czy osoby nagrane to rzeczywiście Jędruch i doradca Leppera? Nie wiadomo. Padają w nich ogromne kwoty i nazwiska zarówno prawicowych, jak i lewicowych polityków.

Wśród korumpowanych osób mieli być, według Rutkowskiego, "jeden z najbardziej prominentnych prokuratorów polskich, jeden z najbardziej prominentnych pracowników Kancelarii Sejmu z tamtego okresu, jeden z najbardziej prominentnych polityków AWS ze Śląska, politycy z prawa i z lewa". Wśród nich - bracia Kaczyńscy. Jednak dowodu na to, by ktoś wziął łapówkę nie ma żadnego.

Rutkowski mówił: Doradca Leppera ciągle jest blisko tej partii. - Aresztowano go, ale zaraz potem uniewinniono. Bo przekazał taśmę. Tę z wersją rozmowy, na której kompromitowani są politycy lewicy - podkreślał detektyw.

Wkrótce on sam może ponownie trafić za kratki. Prokuratorzy zaskarżyli jego zwolnienie za kaucją. Broni się: jak może i jak umie. Czas ma prawdopodobnie do najbliższej środy, kiedy zbierze się sąd. Czekamy na decyzję sądu - podkreśla prok. Tadla. I dodaje, że w katowickiej prokuraturze nagrania związane z osobą byłego szefa Colloseum występują w dwóch śledztwach. Nie są to jednak te nagrania, które udostępnia detektyw.

Aldona Minorczyk-Cichy