Dera o telefonie Tillersona do prezydenta. "To jest wbrew elementarnym zasadom"
Wiele wskazuje na to, że to prezydent może być winnym dyplomatycznego kryzysu z USA. Jak udało się dowiedzieć Wirtualnej Polsce, nie odebrał telefonu od amerykańskiego sekretarza stanu. Teraz tę wersję potwierdza prezydencki minister Andrzej Dera, który jednak tłumaczy swojego przełożonego.
Krótko przed podpisaniem ustawy o IPN do Andrzeja Dudy zadzwonił szef amerykańskiej dyplomacji Rex Tillerson. Prezydent odmówił rozmowy. Uznał, że Tillerson to urzędnik zbyt niskiego szczebla - dowiedziała się Wirtualna Polska.
Prezydencki minister był pytany w RadiuZET, czy rzeczywiście doszło do takiej sytuacji. - Nawet do głowy by mi nie przyszło, żeby dzwonić do jakiegokolwiek prezydenta w jakimkolwiek państwie - stwierdził Andrzej Dera, potwierdzając tym samym nasze ustalenia.
- Jest coś takiego jak zasady obowiązujące w administracji: że ja, jako minister, nie zadzwonię do prezydenta Putina czy do prezydenta Francji - dodał sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta. Jego zdaniem, jest to "wbrew elementarnym zasadom, które obowiązują w świecie dyplomacji."
Źródło: RadioZET