Depozyt życia
Magda ma 24 lata i chłopaka. Datę ślubu wyznaczyli na święta Bożego Narodzenia. Marzą o dzieciach. - Świat runął mi w gruzy, gdy kilka tygodni temu lekarze rozpoznali u mnie nowotwór - opowiada. - Czeka mnie chemioterapia, potem radioterapia.
Po tak ciężkim leczeniu Magda stanie się bezpłodna. Cytostatyki, a potem seria naświetlań nieodwracalnie zniszczą komórki rozrodcze w jej jajnikach. Jest jednak wyjście. W Gdańsku, w jedynym ośrodku w Polsce, możliwe jest zamrażanie komórek rozrodczych.
- To cud, ale trafiłam prosto do doktora Krzysztofa Łukaszuka - mówi Magda. Kilka dni temu dr Łukaszuk wraz z dr Joanną Liss pobrali od Magdy komórki jajowe, po czym je zamrozili. W specjalnym banku będą czekać aż dziewczyna zakończy leczenie. Po rozmrożeniu i zapłodnieniu powstaną z nich dwa zarodki, które lekarze wszczepią do macicy młodej kobiety. Magda ma ogromną szansę, że urodzi bliźnięta.
Lekarzom z Poradni Wspomaganego Rozrodu InVicta, jako pierwszym w Polsce, udało się zamrozić komórki jajowe.
- Dzięki tej metodzie młode kobiety zyskały szanse na urodzenie własnego dziecka - mówi dr med. Krzysztof Łukaszuk, adiunkt w Zakładzie Endokrynologii Ginekologicznej Instytutu Położnictwa i Ginekologii AMG, pracujący jednocześnie w poradni InVicta.
Do tej pory tylko młodzi mężczyźni mogli przed rozpoczęciem terapii z powodu nowotworu oddać do specjalnego banku swoje nasienie, a po udanej kuracji, dzięki metodzie in vitro, doczekać się własnego potomstwa. Teraz przechowywać w medycznym banku można również komórki jajowe pobrane od kobiety, którą z powodu innej choroby, np. torbieli, czeka operacja usunięcia jajników.
- Sam zabieg jest prosty - tłumaczy dr Łukaszuk. - Od kobiety, po stymulacji hormonalnej, pobiera się kilka komórek rozrodczych. Następnie mrozi się je i przechowuje w ciekłym azocie w temperaturze minus 196 stopni. Rozmraża się tylko tyle komórek, ile ma być zapłodnionych. Gdy uda się z nich wyhodować in vitro zdrowe zarodki, umieszcza się je w macicy. Młodym kobietom, przed 35 rokiem życia, wszczepia się zwykle dwa zarodki, starszym - trzy. Po dziewięciu miesiącach, jeżeli ciąża przebiega bez powikłań, kobiety rodzą własne, zdrowe dzieci.
- Dzięki tej technice znika problem etyczny niszczenia zarodków, których nie wykorzystywano podczas in vitro - tlumaczy dr Łukaszuk. - W wielu ośrodkach na świecie, w tym również w Polsce, hoduje się sporą liczbę zarodków, wykorzystuje kilka, a pozostałe ulegają zniszczeniu. Proceder ten budzi moralne kontrowersje.
Technikę mrożenia komórek jajowych opanowaną przez gdańskich lekarzy z powodzeniem stosuje zaledwie kilka ośrodków. - Największe osiągniecia w tej dziedzinie ma zespół naukowców z Bolonii - mówi dr Krzysztof Łukaszuk.
Właśnie w tym ośrodku dr Łukaszuk wraz z dr Joanną Liss zgłębiali tajemnicę zamrażania komórek rozrodczych. To bardzo skomplikowana metoda. - Cała trudność polega na tym, by ten proces nie uszkodził bardzo wrażliwej i delikatnej komórki - mówi Łukaszuk. - Chodzi o to, by po rozmrożeniu komórka jajowa była nadal zdolna do zapłodnienia.
Pierwsze tego rodzaju próby, ale na zwierzętach, podjęli naukowcy siedem lat temu. Około roku 2000 Koreańczycy chwalili się, że udało się im zamrozić, a następnie rozmrozić ludzkie komórki rozrodcze. Badacze z Europy i Stanów Zjednoczonych, którym to nie wychodziło, nie bardzo im wierzyli. Dopiero półtora roku temu naukowcy z Bolonii opanowali tę technikę. 90 proc. komórek przechowywanych w specjalnym banku po rozmrożeniu nadaje się do zapłodnienia.
- W przyszłości dzięki tej metodzie również kobiety zajęte zawodową karierą i odkładające plany macierzyńskie na później będą miały większe szanse na urodzenie dziecka - zapewniają naukowcy. - Dziś kobiety zapominają, że wraz z upływem czasu ryzyko, że staną się bezpłodne rośnie coraz bardziej. Po 30 roku życia przypominają sobie, że czas na dziecko, a wtedy okazuje się, że może to być bardzo trudne.
Jolanta Gromadzka-Anzelewicz