Demonstracja w Bagdadzie przeciwko Amerykanom
Tysiące irackich muzułmanów - szyitów i sunnitów - demonstrowały w Bagdadzie, grożąc aktami przemocy, jeśli wojska USA nie wycofają się z kraju. Wyrażano też oburzenie z powodu rewizji osobistych, dokonywanych na kobietach.
"Radzimy wam opuścić nasz kraj, bo inaczej zrobicie z nas sobie wrogów. Idźcie proszę do domu, a będziemy bardzo wdzięczni, że przepędziliście Saddama (Husajna)" - oświadczył przez megafon szyicki duchowny Muajed al-Chazradżi.
Demonstranci przeszli od jednego z dużych stołecznych meczetów do głównej kwatery sponsorowanej przez USA administracji Iraku. Skandowano "Precz, precz z Ameryką! Precz, precz z Saddamem! Tak, tak dla państwa islamskiego." Niektórzy z uczestników protestu grozili obcinaniem rąk żołnierzom, rewidującym irackie kobiety. Rewizje takie, dla wyznawców islamu oburzające, są powszechne w punktach kontrolnych na terenie Bagdadu.
"W islamie przeszukiwanie ciała kobiety przez mężczyznę jest nie do przyjęcia. Amerykanie czynią to naszym kobietom" - powiedział Reuterowi duchowny Ali Baghdadi.
Spośród niesionych transparentów, jeden głosił po angielsku: "Saddam i Ameryka to dwie strony tego samego medalu".
Wtorkowa demonstracja była reakcją na aresztowanie dwa dni temu przez wojska amerykańskie szyickiego duchownego Dżasima al- Saadiego. Został on we wtorek zwolniony.