Świat"Demonstracja słabości Putina"

"Demonstracja słabości Putina"

Niemiecka prasa przyjęła z ulgą wiadomość o
zakończeniu ukraińsko-rosyjskiego sporu o gaz i zawarciu przez
rosyjski Gazprom oraz ukraiński Naftohaz porozumienia w sprawie
cen za dostawy tego surowca. Czwartkowe wydania gazet pełne są
natomiast krytycznych opinii na temat
postępowania Rosji oraz prezydenta Władimira Putina.

05.01.2006 | aktual.: 05.01.2006 07:11

Komentator dziennika "Frankfurter Allgemeine Zeitung" uznał postępowanie Rosji za "demonstrację słabości". "Demonstracja siły, jaką Rosja zaprezentowała wobec Ukrainy, jest wyrazem jej słabości. Rosja stosuje siłę w sposób destrukcyjny, zarówno w polityce wewnętrznej, jak też za granicą" - czytamy. Zdaniem gazety, w sytuacjach, gdy rosyjskie kierownictwo uważa - jak w przypadku sporu z Kijowem - że ma do czynienia z rzekomo słabszym przeciwnikiem, sięga po "pogróżki, intrygi i protekcjonalny ton".

Rosja kieruje się w sporze z Ukrainą, podobnie jak w przypadku "ukłuć" wobec Polski i krajów bałtyckich, chęcią rewanżu za doznane porażki, a więc w przypadku Ukrainy za pomarańczową rewolucję. Zdaniem "FAZ", Moskwa osiągnęła jednak rezultaty przeciwne od zamierzonych - wywołała m.in. w Europie dyskusję na temat swojej solidności jako eksportera energii, czego z pewnością nie chciała. W Unii Europejskiej krytyczne wobec Rosji głosy nowych krajów z Europy Wschodniej zyskają teraz na znaczeniu - przepowiada komentator "FAZ".

Rosja "roztrwoniła zaufanie" - zatytułował swój komentarz publicysta "Die Welt". Jego zdaniem Kreml źle ocenił reakcje innych krajów na naciski wobec Ukrainy. "Putin miał nadzieję, że za pomocą broni gazowej przywoła do porządku ukraińskiego prezydenta Wiktora Juszczenkę i wzmocni przed wyborami parlamentarnymi jego przeciwników. Osiągnął jednak skutek przeciwny" - czytamy.

Jego taktyka spaliła na panewce także wobec Zachodu. Putin spodziewał się, że Ameryka i Europa wykażą obojętność, tak jak w przypadku sytuacji w Czeczenii. Spotkał się jednak z oburzeniem, które ze względu na sprawowanie przez Rosję przewodnictwo w grupie krajów G-8 było mu bardzo nie na rękę - czytamy.

W Europie wybuchła debata, czy Putin nie jest podobny do bliskowschodnich magnatów naftowych, przed którymi Europejczycy szukali obrony właśnie w Rosji. "Sen o ślepym zaufaniu do ropy i gazu z syberyjskich pól prysł jak bańka mydlana" - konkluduje komentator "Die Welt".

"Financial Times Deutschland" zastanawia się, dlaczego Rosja i Ukraina nie zawarły dużo wcześniej kompromisu, chociaż istniały po temu dogodne warunki. "Rosja pragnęła uderzyć z hukiem pięścią w stół, chciała pokazać światu, gdzie wisi młot" - wyjaśnia komentator. Jego zdaniem istnieje nadzieja, że obecnie stratedzy w Moskwie pojmą, że ten gest siły zaszkodził przede wszystkim im samym.

Rosyjsko-ukraiński spór o gaz był wojną XXI wieku, w której energia zastąpiła karabiny jako broń - uważa "Berliner Zeitung". Zdaniem gazety, trudno jest krytykować monopolistyczny koncern Gazprom za to, że domaga się podwyżki cen. Komentator zastrzegł, że dużo bardziej niebezpieczny jest aspekt polityczny sporu, ponieważ Gazprom jest kontrolowany przez rosyjskie państwo i realizuje politykę zagraniczną Kremla. "Ukraina została ukarana, ponieważ odwróciła się od Rosji. Białoruś otrzymuje nadal tani gaz, ponieważ zwraca się ku Moskwie" - stwierdził "Berliner Zeitung".

"Frankfurter Rundschau" ostrzegł polityków, by po zażegnaniu rosyjsko-ukraińskiego konfliktu nie spoczęli na laurach. "Konflikt był krótkotrwałą burzą zimową. Imperializm surowcowy jeszcze raz rozbłysnął. Kto dysponuje kopalnymi surowcami energetycznymi, pod postacią ropy czy gazu, ten dysponuje ostrą bronią. Rosja zademonstrowała do czego jest zdolna" - czytamy.

Tygodnik "Die Zeit" wyraził opinię, że wobec kontrowersyjnego postępowania Gazpromu były kanclerz Niemiec Gerhard Schroeder powinien zrezygnować ze stanowiska szefa rady nadzorczej spółki, która buduje przez Morze Bałtyckie Gazociąg Północny (Gazprom ma większość udziałów w tej spółce). "FAZ" pyta wprost: "Gdzie podziewa się Schroeder?".

Jacek Lepiarz

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)