Demokraci: zagrożenie atakami odstrasza wyborców
Demokraci obwiniają republikańską administrację, że przez ostrzeżenia o potencjalnych atakach terrorystycznych odstraszają obywateli USA od urn w wyborach prezydenckich 2 listopada. Komisje wyborcze przygotowują scenariusze na wypadek ataku.
14.10.2004 | aktual.: 14.10.2004 11:04
Demokraci pytają, czy powtarzając ostrzeżenia przed zamachami, Republikanie chcą osiągnąć cel polityczny. Zastępca komisji w stanie Nowy Meksyk Rebecca Vigil-Giron mówi, że w ten sposób Republikanie chcą ukryć zabiegi o obniżenie liczby głosujących.
Z wcześniejszych doświadczeń wyborczych wynika, że wyższa liczba głosujących z reguły służyła Demokratom. Przypominanie o zagrożeniu odstrasza obywateli od pójścia do lokali wyborczych.
Demokraci między innymi oskarżyli republikańskiego urzędnika z Indiany, Todda Rokitę, o zastraszanie wyborców swoim listem o "nagłym i bezpośrednim niebezpieczeństwie".
"Podobne zarzuty są absurdalne" - mówił rzecznik ministerstwa sprawiedliwości USA Mark Corallo o mobilizacji podległych ministerstwu służb do ochrony przed przypadkowymi atakami.
Władze USA obawiają się, że terroryści mogliby próbować działać podobnie jak w Hiszpanii. 11 marca w Madrycie, na trzy dni przed wyborami parlamentarnymi, w zamachach na dworcach zginęło 191 osób. Wybory doprowadziły do odejścia konserwatystów i wycofania wojsk hiszpańskich z Iraku.
Naszym priorytetem jest bronić ludzi i zapewnić bezpieczeństwo urnom wyborczym - mówi urzędniczka państwowa z Minnesoty, Mary Kiffmayer. Z obawy przed atakami poprosiła sędziów, aby wytypowali potencjalnych terrorystów-samobójców.
W stanie Indiana szefowa wszystkich komisji wyborczych Linda Phillips przenosi lokale wyborcze z 81 szkół do mniej narażonych na ataki miejsc. Terroryści osiągnęliby podwójny efekt, gdyby podczas wyborów zaatakowali szkoły - wyjaśnia swoje postępowanie Phillips.
Często brakuje odpowiednich służb. W stanie Massachusetts każdy z 2000 lokali wyborczych będzie pod ochroną uzbrojonych strażników. Nie wiemy jednak, jak w razie potrzeby zwiększyć ich liczbę - przyznaje się urzędnik państwowy z Massachusetts William Galvin.
Od wiosny w 193 tysiącach rejonów wyborczych w całych Stanach Zjednoczonych, komisje zastanawiają się jak reagować na ostrzeżenia o planowanym w okresie wyborów przez Al-Kaidę ataku na ogromną skalę.