Demokraci wciąż podzieleni w sprawie wojny w Iraku
Antywojenny wiec działaczy Partii Demokratycznej w stolicy USA ponownie ujawnił głęboki podział w tym stronnictwie w sprawie wojny w Iraku, który - zdaniem komentatorów - może osłabić jej szanse odzyskania władzy w Białym Domu i w Kongresie.
14.06.2006 | aktual.: 14.06.2006 21:26
Występująca na wtorkowym wiecu senator Hillary Clinton - była Pierwsza Dama i najbardziej na razie prawdopodobna kandydatka do nominacji prezydenckiej w wyborach w 2008 r. - została przyjęta głośnym buczeniem (w USA odpowiednik gwizdów), kiedy wypowiedziała się przeciwko podaniu terminarza wycofania wojsk amerykańskich z Iraku.
Nie jest mądrą strategią podanie dat (ewakuacji wojsk). Nie zgadzam się, że jest to w najlepszym interesie naszych wojsk, albo naszego kraju - powiedziała pani Clinton.
Reprezentująca stan Nowy Jork senator zajmuje konsekwentnie "jastrzębie" stanowisko w sprawie wojny, zbliżone do pozycji administracji prezydenta George'a Busha, która argumentuje, że podanie harmonogramu wycofania wojsk ułatwiłoby zadanie terrorystom i rebeliantom w Iraku.
Na tym samym zgromadzeniu, w waszyngtońskim hotelu Hilton, były demokratyczny kandydat na prezydenta, senator John Kerry, oświadczył, że żałuje teraz swego głosu w 2002 r. za inwazją na Irak. Zaapelował też do pozostałych senatorów o poparcie swego projektu rezolucji wzywającej do wycofania wojsk z Iraku w ciągu 6 miesięcy.
Kerry dostał burzliwe oklaski. Postulat szybkiej ewakuacji wojsk popierają tacy wpływowi Demokraci, jak przywódczyni mniejszości w Izbie Reprezentantów Nancy Pelosi i kongresman John Murtha, były weteran Wietnamu i czołowy krytyk wojny.
Zdaniem komentatorów radykalnie antywojenne stanowisko w praktyce przekreśla szanse ewentualnego kandydata Demokratów w wyborach. Większość Amerykanów ma sceptyczny stosunek do wojny, ale większość też uważa, że przedwczesne wycofanie wojsk zaszkodziłoby interesom USA.
Ze znanych polityków demokratycznych przeciwny podaniu terminarza ewakuacji wojsk jest także były kandydat na wiceprezydenta, senator Joe Lieberman, i inni umiarkowani Demokraci, głównie z południa i środkowo-zachodnich stanów.
Podział wśród Demokratów w kluczowej kwestii Iraku cieszy Republikanów, którzy w sprawie wojny lojalnie popierają na ogół politykę Busha.
Tomasz Zalewski