PolskaDelegacje Ryszarda Czarneckiego. Polityk bije się w pierś

Delegacje Ryszarda Czarneckiego. Polityk bije się w pierś

- Winę oczywiście biorę na siebie - powiedział europoseł PiS Ryszard Czarnecki pytany o sprawę rozliczania swoich podróży służbowych. Polityk zdradził również, jaką kwotę musiał zwrócić do kasy Parlamentu Europejskiego.

Delegacje Ryszarda Czarneckiego. Polityk bije się w pierś
Delegacje Ryszarda Czarneckiego. Polityk bije się w pierś
Źródło zdjęć: © Forum | ANDRZEJ HULIMKA

Ryszard Czarnecki w rozmowie z "Faktem" odniósł się do śledztwa prokuratury w Zamościu w sprawie rozliczeń jego podróży służbowych. Polityk przyznaje, że popełnił w tej sprawie błędy i gotów jest ponieść ich konsekwencje.

- Od początku mówiłem, że moim błędem było to, że zamiast rozliczać te wyjazdy co tydzień, rozliczałem je raz na szereg miesięcy i podpisywałem wszystko to, co mi przekazywali asystenci. A więc winę oczywiście biorę na siebie - powiedział europoseł PiS.

Ile musiał zwrócić Czarnecki?

Czarnecki podkreślił, że nie zaprzecza, by na wszystkich przedkładanych przez niego dokumentach rozliczeniowych widniał jego podpis. Zaznaczył że tego wymagają przepisy. - Czekam ze spokojem na rozwój wypadków. Gdy chodzi o te środki, których Parlament Europejski zażądał, zwróciłem - przekazał.

Dopytywany o dokładną wysokość zwróconej kwoty nie unikał odpowiedzi. - Oddałem to, czego PE się domagał, czyli kwotę ponad 50 tysięcy euro - powiedział. Wcześniej do mediów docierały informacje, że Parlament Europejski zażądał od niego zwrotu nawet 100 tysięcy euro.

Sprawa podróży służbowych Czarneckiego stała się głośna po tym, jak składanym przez posła rozliczeniom w 2020 roku zaczął przyglądać się Europejski Urząd ds. Zwalczania Nadużyć Finansowych. Organ kontrolny przyjrzał się m.in. wydatkom posła z okresu między 2009 a 2018 rokiem.

Źródło: "Fakt"

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (517)