Trwa ładowanie...
23-08-2007 08:33

Delegacje jak wakacje

Dolnośląskie starania o organizację Expo 2012 we Wrocławiu, mimo kosztownych wyjazdów, nie przynoszą efektów.

Delegacje jak wakacjeŹródło: SP/GW
d473ut8
d473ut8

Wojewoda Krzysztof Grzelczyk i wiceprezydent Jarosław Obremski wczoraj wrócili z Jemenu. Tam usłyszeli, że Polska i Wrocław poparcia nie dostaną. Jemeński rząd swój głos oddał już naszym konkurentom – Marokańczykom. Polskie lobbowanie na rzecz Expo we Wrocławiu zamienia się w turystykę

Jemen był do wzięcia – ocenia wiceprezydent Wrocławia Jarosław Obremski. Niestety, spóźniliśmy się z wizytą. Ale dla wojewody brak poparcia ze strony arabskiego państwa nie oznacza fiaska. Krzysztof Grzelczyk wierzy, że jeżeli nie w pierwszej turze, to na pewno w drugiej powalczymy o Expo. Jeżeli Maroko zostanie wyeliminowane, w szranki staną Polska i Korea. I wtedy rząd jemeński swój głos odda właśnie na nas – pewność wojewody wynika z gwarancji uzyskanej w czasie spotkań na Półwyspie Arabskim. Co do innych krajów, takich gwarancji nie ma. Majowa wizyta w Mauretanii, w której również uczestniczył Grzelczyk, nie przyniosła żadnych deklaracji. Nie wiadomo nawet, czy nasza kandydatura tamtejszym władzom przypadła do gustu i czy w listopadzie to nas będą popierać.

A konkurencja nie śpi. Ewa Gołąb-Nowakowska z Biura Współpracy z Zagranicą Urzędu Miejskiego tłumaczy: Jeżeli my nie będziemy starać się o poparcie, to dostanie je ktoś inny. Krzysztof Grzelczyk dodaje: Kraje, w których nas nie ma, źle na taką nieobecność reagują. Korea i Maroko dyplomatycznie depczą nam po piętach. Śledzą każdy wydrukowany w Polsce tekst na temat przygotowań do Expo i kolejnych wizyt. Dzisiaj nawet nie sposób się dowiedzieć, gdzie i kto pojedzie w następną podróż. To wysoce chroniona tajemnica.

Porażkę zamienią w sukces

Miasto na podróże wydało już około 700 tys. zł. Na listach delegatów najczęściej są nazwiska wiceprezydenta Obremskiego i pracowników Biura Współpracy z Zagranicą. Wojewoda Grzelczyk jeździ rzadko, tak jak prezydent Wrocławia Rafał Dutkiewicz. Te podróże zamieniają się powoli w turystykę. Już wiadomo, że nie mamy co liczyć na Urugwaj, Tunezję i Australię. Pewna jest za to Tanzania. Zdobyliśmy ją, proponując pomoc stypendialną. Do objechania mamy cały świat. Członkami Zgromadzenia Ogólnego Biura Wystaw Międzynarodowych (BIE) jest 101 państw. Nasi samorządowcy i przedstawiciele rządu odwiedzili już ponad połowę z nich. I na tym nie koniec.

d473ut8

Po Jemenie będzie to jeszcze około 20 krajów – mówi dyrektor Gołąb-Nowakowska. Które z nich są dla nas najważniejsze? Okazuje się, że wszystkie, ale tak naprawdę Wrocław i polski rząd stawiają na kraje europejskie. Prowadzimy z nimi wspólne interesy i, jako członek Unii Europejskiej, wspólną gospodarkę. Ale choć stawiamy na Europę, to wiadomo już, że nie poprze nas Hiszpania, którą z Polską, owszem, wiążą interesy, ale znacznie większe – z pobliskim Marokiem. Niepewne jest również stanowisko Karaibów. W maju, kiedy prezentowaliśmy nasz pomysł na Expo w siedzibie Parlamentu Europejskiego w Brukseli, na spotkaniu nie pojawiło się kilkunastu dyplomatów z wysp. Był wstyd, tym bardziej że nasi delegaci bardzo liczyli na ich poparcie. Dlaczego? Bo wszystkie zawsze głosują tak samo. Jeśli uda się przekonać Karaiby – mówił wtedy prezydent Dutkiewicz – będziemy bliscy sukcesu. Porażkę chciano jednak zmienić w sukces. Pewnie dlatego Lech Wałęsa jechał w lipcu na Karaiby odwiedzając Barbados, Grenadę i St. Lucię.
Ale efektów tej wizyty też nie można być pewnym.

Koronkowa robota

Lobbing to koronkowa robota. Według wiceprezydenta Obremskiego Polska nie jest krajem skutecznym, bo lobbingu dopiero się uczy. Michał Tabisz, dyrektor Biura Pełnomocnika Rządu ds. Expo 2012, podkreśla, że w dyplomacji istotne są gesty. Kiedy prezydent Dutkiewicz spotkał się w kwietniu w Jerozolimie z przedstawicielami izraelskiego rządu, znalazł też czas na wizytę w Bazylice Grobu Pańskiego w Jerozolimie i przy Ścianie Płaczu, gdzie Żydzi zgodnie z tradycją wkładają między kamienie karteczki z prośbami do Boga. Dutkiewicz też taką zostawił, prosząc o pomyślność Wrocławia. Decyzję, które miasto – Wrocław, Josu czy Tanger – zorganizuje wystawę za pięć lat, podejmą 27 listopada członkowie 101 państw. Gdyby udało się nam, zyskamy około 300 mln euro wpływów do budżetu państwa, ponad 30 tys. miejsc pracy i... reklamę. A gdyby nam się nie udało? Michał Tabisz: – Nasze starania będą miały walor promocyjny, będziemy obecni i znani na całym świecie.

Głos na wagę EXPO

O prawo do organizacji Expo ubiegać się mogą kraje członkowskie Biura Wystaw Międzynarodowych. Wyboru gospodarza podejmuje w tajnym głosowaniu Zgromadzenie Ogólne Biura Wystaw Międzynarodowych. Zasadą jest, że każdy z 98 krajów członkowskich dysponuje jednym głosem. Głosujący są przedstawicielami rządów krajów członkowskich, dlatego w staraniach o Expo kluczową rolę odgrywa dyplomacja. Wygrywa ten kandydat, który uzyska bezwzględną większość głosów. Głosowanie w sprawie Expo 2012 odbędzie się 27 listopada 2007 roku.

Magdalena Kozioł

d473ut8
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d473ut8
Więcej tematów