Świat"Dekomunizacja to broń na zwalczenie rywali Kaczyńskich"

"Dekomunizacja to broń na zwalczenie rywali Kaczyńskich"

Dekomunizacja w Polsce przeistacza się w
polowanie na czarownice - pisze francuski dziennik "Le
Figaro", wyrażając pogląd, że jest to broń polityczna używana
przez braci Kaczyńskich do eliminowania rywali.

"Bracia Kaczyńscy właśnie otworzyli puszkę Pandory. Siedemnaście lat po upadku komunizmu obława na agentów byłej służby bezpieczeństwa trwa w najlepsze, pogrążając Polskę w zabójczym klimacie" - czytamy w gazecie.

"Le Figaro" pisze, że służba bezpieczeństwa i wywiad wojskowy liczyły od 800 000 do miliona rzeczywistych lub domniemanych współpracowników. Przywołuje przy tym opinię prof. Andrzeja Paczkowskiego, że w 80% przypadków nie istnieje żaden dokument pozwalający dokładnie określić charakter ich działalności.

"Dekomunizacja przeistoczyła się w polowanie na czarownice. Od kiedy zbliżony do Kaczyńskich Janusz Kurtyka stanął na czele IPN, mnożą się przemyślane, kontrolowane przecieki. Pod wpływem histerii w części mediów zbliżonych do władzy młode wilki Prawa i Sprawiedliwości nie bojąc się ośmieszenia oskarżyły zmarłego Jacka Kuronia, sztandarową postać 'Solidarności' i niekwestionowany wzór uczciwości, o 'negocjowanie' z SB" - pisze dziennik.

Według gazety, lustracja spowodowała już niezamierzone straty - Lech Kaczyński musiał pożegnać się ze swoim doradcą Andrzejem Krawczykiem, podejrzanym o współpracę z wywiadem wojskowym.

"Le Figaro" pisze, że poczynania władz polskich świadczą o "manichejskim patrzeniu na historię". "Większość obserwatorów widzi w tej antykomunistycznej kampanii przede wszystkim taktykę polityczną 'szeryfów' Kaczyńskich" - podkreśla gazeta.

Dziennik kończy artykuł opinią prof. Paczkowskiego, że wdrożenie nowej ustawy lustracyjnej będzie bardzo trudne, bo obejmuje zbyt wiele osób, z których większość już nie żyje. "Przede wszystkim nie ma sensu manichejskie i ideologiczne patrzenie na historię. Przez opublikowanie nazwisk nie zrozumiemy funkcjonowania systemu" - cytuje go na zakończenie gazeta.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)