Świat"Dekomunizacja to broń na zwalczenie rywali Kaczyńskich"

"Dekomunizacja to broń na zwalczenie rywali Kaczyńskich"

Dekomunizacja w Polsce przeistacza się w
polowanie na czarownice - pisze francuski dziennik "Le
Figaro", wyrażając pogląd, że jest to broń polityczna używana
przez braci Kaczyńskich do eliminowania rywali.

20.02.2007 | aktual.: 20.02.2007 11:19

"Bracia Kaczyńscy właśnie otworzyli puszkę Pandory. Siedemnaście lat po upadku komunizmu obława na agentów byłej służby bezpieczeństwa trwa w najlepsze, pogrążając Polskę w zabójczym klimacie" - czytamy w gazecie.

"Le Figaro" pisze, że służba bezpieczeństwa i wywiad wojskowy liczyły od 800 000 do miliona rzeczywistych lub domniemanych współpracowników. Przywołuje przy tym opinię prof. Andrzeja Paczkowskiego, że w 80% przypadków nie istnieje żaden dokument pozwalający dokładnie określić charakter ich działalności.

"Dekomunizacja przeistoczyła się w polowanie na czarownice. Od kiedy zbliżony do Kaczyńskich Janusz Kurtyka stanął na czele IPN, mnożą się przemyślane, kontrolowane przecieki. Pod wpływem histerii w części mediów zbliżonych do władzy młode wilki Prawa i Sprawiedliwości nie bojąc się ośmieszenia oskarżyły zmarłego Jacka Kuronia, sztandarową postać 'Solidarności' i niekwestionowany wzór uczciwości, o 'negocjowanie' z SB" - pisze dziennik.

Według gazety, lustracja spowodowała już niezamierzone straty - Lech Kaczyński musiał pożegnać się ze swoim doradcą Andrzejem Krawczykiem, podejrzanym o współpracę z wywiadem wojskowym.

"Le Figaro" pisze, że poczynania władz polskich świadczą o "manichejskim patrzeniu na historię". "Większość obserwatorów widzi w tej antykomunistycznej kampanii przede wszystkim taktykę polityczną 'szeryfów' Kaczyńskich" - podkreśla gazeta.

Dziennik kończy artykuł opinią prof. Paczkowskiego, że wdrożenie nowej ustawy lustracyjnej będzie bardzo trudne, bo obejmuje zbyt wiele osób, z których większość już nie żyje. "Przede wszystkim nie ma sensu manichejskie i ideologiczne patrzenie na historię. Przez opublikowanie nazwisk nie zrozumiemy funkcjonowania systemu" - cytuje go na zakończenie gazeta.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)