Dekomunizacja przestrzeni publicznej w Polsce
Ustawę dekomunizującą przestrzeń publiczną opracowali senatorowie. W czerwcu trafiła do sejmu. Zdaniem Instytutu Pamięci Narodowej nazw ulic, placów i innych obiektów publicznych, które powinno się zmienić, jest nawet 1,4 tys. - czytamy w "Rzeczpospolitej".
04.10.2013 | aktual.: 04.10.2013 04:14
- Samorządy obecnie same podejmują trud zmian nazw, jednak ustawa dużo by ułatwiła - mówi Tadeusz Sławik, wywodzący się z PiS przewodniczący Rady Miasta Jastrzębia-Zdroju na Górnym Śląsku. Samorządowcy z tego miasta zwrócili się do senatu z prośbą o prace nad zmianą prawa.
Projekt pojawił się już w lutym 2012 r. Prace jednak przeciągały się, projekt budził bowiem kontrowersje. Sceptycznie wypowiadał się o nim m.in. Witold Gintowt-Dziewałtowski, były poseł SLD, a obecnie senator PO.
- Największy sprzeciw powstał wśród byłych samorządowców obawiających się kosztów dla gmin - ocenia Jan Rulewski, senator PO.
Senat skierował ustawę do sejmu. Wiadomo już, że ustawy nie poprą SLD i Ruch Palikota. Kluczowa będzie decyzja PO.
"Nie mogą upamiętniać komunizmu"
Projekt ustawy zakłada, że nazwy "nie mogą upamiętniać osób, organizacji, wydarzeń lub dat symbolizujących komunizm lub inny ustrój totalitarny". Wojewoda ma zasięgnąć opinii IPN i nakazać zmianę nazwy.
Rząd wylicza, że wykonanie ustawy, w tym wymiana dowodów osobistych, może kosztować kilkanaście milionów złotych. - Skoro rząd mówi o finansach, podchodzi do problemu poważnie - ocenia Tadeusz Sławik.
Senacka wersja przewiduje 2 lata na wprowadzenie zmian. Rząd proponuje, by czas ten wydłużyć do 5 lat. Niemniej, z informacji gazety wynika, że rząd popiera projekt senatu.
W rozmowie z "Rz" Rulewski przypomina, że "gdy własną ustawę dekomunizacyjną przygotowało w poprzedniej kadencji PiS, opinia rządu była druzgocąca. Pisał on m.in., że nadawanie nazw ulicom należy do wyłącznych kompetencji rad gmin, a ustawa nie powinna wkraczać w tę "zastrzeżoną sferę". Dekomunizacji nie udało się nawet przeprowadzić za rządów PiS w 2007 r., bo partia zgłosiła ustawę tuż przed rozwiązaniem sejmu".
- Sojusz senatu i rządu na pewno zaowocuje tym, że w końcu zostaną wprowadzone te regulacje - mówi Rulewski, choć ostrzega, że mimo to może dojść do podziałów w PO.
Źródło: Rzeczpospolita