Dekomunizacja na ulicy
Posłowie PiS kończą prace nad ustawą, która narzuci samorządom obowiązek dekomunizacji nazw ulic. Jeśli jakieś miasto nadal honoruje ulice imienia zbrodniarzy, jakimi byli na przykład marszałek Żymierski czy generał Świerczewski, potrzebna jest ingerencja z zewnątrz, żeby ten stan rzeczy zmienić - uważa Karol Karski, poseł PiS, współtwórca pakietu tzw. ustaw deubekizacyjnych.
Jeśli po wejściu nowych przepisów rada danej gminy nie uchwali zmian, wojewoda wystąpi o to do radnych. Gdyby rada zignorowała wniosek wojewody, zwróci się on do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, a ten oceni, czy - według nowego prawa - dotychczasowy patron zasługuje na taki honor.
Bełchatowscy radni PiS i PO chcą usunąć gen. Michała Żymierskiego z nazwy ulicy w tym mieście. Piotrkowscy radni niedawno zmienili nazwę ronda Gierka na Sulejowskie. Podobne zmiany czekają prawdopodobnie mieszkańców innych miejscowości, w których patronami ulic lub instytucji są postacie z okresu komunizmu.
W Bełchatowie z inicjatywą zmiany nazwy ulicy gen. Żymierskiego wystąpił radny Piotr Szczepankowski-Chełmoński, bezpartyjny członek klubu PiS.
Nazwa tej ulicy to blamaż. Naszym patriotycznym obowiązkiem jest ją zmienić - argumentuje. Część mieszkańców domów przy tej ulicy jest jednak przeciwna zmianie nazwy z powodu kosztów, jakie będą musieli ponieść, np. wyrabiając nowe dokumenty. Protestują szczególnie przedsiębiorcy.
Na wymianę modułów w kasach fiskalnych trzeba wydać 500 zł, a na pieczątki kolejne 200 - wylicza Włodzimierz Ferkliński, właściciel sklepu spożywczego. Do tego trzeba doliczyć zmiany umów z pracownikami, dostawcami, instytucjami, dowodów i niedawno wymienionych praw jazdy oraz nowy wpis do ewidencji. W sumie pochłonie to 2-3 tysiące złotych.
W wielu miejscowościach Łódzkiego są ulice z "postkomunistycznymi" nazwami. Mieszkańcy Wieruszowa mają np. PKWN, Świerczewskiego i Nowotki, a Łodzi - Gwardii Ludowej i Lucjana Szenwalda, działacza komunistycznego i poety opiewającego Armię Czerwoną.
Ogromne kontrowersje wywołało w Łodzi nadanie ulicy na Widzewie imienia Michaliny Tatarkównej-Majkowskiej, aktywistki PZPR, która wygrała bój o patronat z kandydatem radnych prawicy, św. Karolem Boromeuszem. Rzecznik prezydenta Łodzi twierdzi, że Jerzy Kropiwnicki nie będzie występował o zmianę nazw ulic z rodowodem peerelowskim. Prezydent pozostawia sprawy nazewnictwa ulic Radzie Miejskiej - mówi Kajus Augustyniak.
W podłódzkim Ksawerowie jedna z głównych ulic nosi imię Marcelego Nowotki, w Łęczycy jest osiedle 22 Lipca, w pobliskim Grabowie i Szadku 40-lecia PRL, w Skierniewicach ulica XXV-lecia PRL, w Łasku - Armii Ludowej, w Ruścu - Świerczewskiego, a w Pajęcznie i Kodrębie - 22 Lipca. Władze Kodręba wyłożyły czerwoną kostkę na chodniku przy tej ulicy, by podkreślić rodowód nazwy i uczynić z niej atrakcję turystyczną. Próby zmiany nazwy spełzły na niczym.
Jeśli rząd znajdzie na to pieniądze, nikt nie będzie żałował zmian - mówi wójt Stanisław Jasiński. W przeciwnym razie przeciętna rodzina będzie musiała wydać na wymianę dokumentów nawet kilkaset złotych, a to mieszkańcom na pewno się nie spodoba.
Pytanie samorządowców, kto zapłaci za zmianę nazw ulic i związane z tym konsekwencje finansowe dla mieszkańców, dotarło do posła Karskiego._ Jeśli ktoś prowadzi działalność gospodarczą, takie koszty są naturalnym urokiem biznesu_ - uważa Karski._ Należy natomiast się zastanowić, czy ustawy nie wyposażyć w narzędzia, które scedowałyby koszty wymiany dowodów i praw jazdy na samorządy. Ale to moje zdanie. W pracach nad ustawą jeszcze do tego nie doszliśmy._ (md, pz)