Decyzja ws. małej Róży wcześniej niż planowano
Trzy dni wcześniej niż to planowano odbędzie się posiedzenie sądu w Szamotułach w sprawie losów dziecka odebranego rodzinie z Błot Wielkich. Sąd wyznaczył nowy termin na 15 września.
O zmianę terminu posiedzenia i rozpatrzenie sprawy jak najszybciej apelował m.in. Rzecznik Praw Dziecka Marek Michalak, który w Błotach Wielkich i Wronkach zapoznał się z sytuacją rodziny Róży.
Jak poinformowała Katarzyna Błaszczak z biura prasowego Sądu Okręgowego w Poznaniu, prezes szamotulskiego sądu podjął taką decyzję m.in. ze względu na fakt, że do sądu dotarła już opinia przygotowana przez specjalistów z Rodzinnego Ośrodka Diagnostyczno-Konsultacyjnego w Poznaniu.
Według tej opinii dziecko odebrane rodzinie z Błot Wielkich mogłoby wrócić do rodziców, ale pod warunkiem, że rodzina ta otrzyma istotną pomoc z zewnątrz. Jak powiedział Krzysztof Józefowicz, prezes Sądu Okręgowego w Poznaniu, biegli uznali, że ta rodzina nie poradziłaby sobie z samodzielnym wychowaniem dziecka.
- W ocenie biegłych, rodzice mogliby wychowywać wszystkie małoletnie dzieci, w tym także Różę, ale pod warunkiem istotnej pomocy zewnętrznej. Sąd przesłucha kierownika lokalnego ośrodka pomocy społecznej, bo to ta instytucja będzie m.in. odpowiedzialna za pomoc. Potrzebna będzie nierutynowa, duża pomoc ze strony ośrodka - powiedział Józefowicz.
Marek Michalak spotkał się z władzami Wronek i osobami chcącymi pomóc rodzinie z Błot Wielkich. Przekazali oni rzecznikowi plany dotyczące konkretnej pomocy: w najbliższym czasie w domu rodziców Róży ma zostać wybudowana łazienka, a także będzie wykopane szambo.
W lipcu Sąd Rejonowy w Szamotułach zdecydował o odebraniu kobiecie po porodzie jej córki Róży i przekazaniu dziecka rodzinie zastępczej, na podstawie sprawozdań z kuratorskiego nadzoru nad rodziną. Sądowa kurator stwierdziła niewydolność wychowawczo-opiekuńczą matki małoletnich dzieci i oceniła, że nie daje ona gwarancji prawidłowego spełniania funkcji rodzica w przypadku opieki nad noworodkiem.
Sąd Okręgowy w Poznaniu oddalił pierwsze zażalenie na decyzję o przekazaniu noworodka rodzinie zastępczej. Uzasadnił to dobrem dziecka, wskazując na pasywność matki w sprawowaniu opieki rodzicielskiej oraz brak czasu ojca dziecka.
Tymczasem zmieniła się sytuacja prawna dziewczynki. Jej rodzice nie są małżeństwem, ale ojciec uznał Różę i ma on obecnie pełnię praw rodzicielskich. Adwokat reprezentująca rodzinę skierowała do szamotulskiego sądu ponowny wniosek o uchylenie decyzji o przekazaniu noworodka do rodziny zastępczej.
Sprawę rodziny z Błot Wielkich bada też prokuratura w Szamotułach. Śledczy sprawdzają, czy matka Róży, Wioletta Woźna została po urodzeniu dziecka bezprawnie poddana sterylizacji. Kobieta twierdzi, że nie miała pojęcia o tym, że taki zabieg zostanie wykonany. Jest też przekonana, że żadnych dokumentów dotyczących sterylizacji nie podpisywała.
Dyrekcja szpitala przekonuje, że kobieta przed porodem podpisała wszelkie wymagane zgody. Prokuratura potwierdza, że z dokumentacji szpitala wynika, iż Woźna wyraziła pisemnie zgodę na operację cesarskiego cięcia oraz tzw. "rozszerzenie zabiegu" związane z ewentualnymi komplikacjami.
W sprawę odebranego rodzicom noworodka z Błot Wielkich, poza Rzecznikiem Praw Dziecka, włączył się też Rzecznik Praw Obywatelskich. Nadzorem sprawę objął minister sprawiedliwości Andrzej Czuma, który zlecił Prokuraturze Apelacyjnej w Poznaniu zapoznanie się z jej aktami. Wcześniej list w obronie rodziny małej Róży z prośbą o pomoc i dokładne zbadanie całej sprawy wysłali do niego mieszkańcy Błot Wielkich. Podobne listy skierowali też do prezydenta i premiera.