Dbam o informację, nie o partię
Mam zapewniać dobrą informację o rządzie, a nie politykować jak moi poprzednicy – uważa Agnieszka Liszka, choć polityka ją pasjonuje
24.01.2008 | aktual.: 24.01.2008 14:35
Jak organizatorka intelektualnych debat tischnerowskich czuje się w świecie polityki?
– Debaty były wspaniałą przygodą, okazją do poznania ciekawych ludzi, światowej sławy intelektualistów. Debaty nad solidarnością, nierównością społeczną czy miejscem wykluczonych w społeczeństwie nauczyły mnie większej wrażliwości społecznej i otwarcia na innych, co dziś bardzo się przydaje. Umiem słuchać. Ale polityka nie jest mi obca, byłam w końcu rzecznikiem Andrzeja Olechowskiego.
Pracowała pani też w biznesie.
– Umiejętność zarządzania projektami i zespołem oraz biznesowy zdrowy rozsądek bardzo się przydają w polityce. Z biznesu wyniosłam umiejętność szukania nowych rozwiązań. Analizuję sposób działania służb prasowych za granicą, dużo rozmawiam z dziennikarzami. Chcę, żeby komunikacja polskiego rządu z mediami była bardzo profesjonalna.
Premierowi ufa 72 procent badanych, z rządu zadowolonych jest 56 procent Polaków. Jak rzecznik rządu tłumaczy sobie te wyniki?
– Zmianą sposobu rządzenia, którą wprowadził Donald Tusk. Poprzedni rząd absorbował opinię publiczną głównie samym sobą, a nie pracą.
Powiedziałabym nawet, że zrobiło się trochę nudno.
– To świetna wiadomość.
Dla dziennikarzy fatalna. Może rząd po prostu nic nie robi?
– Rząd bardzo intensywnie pracuje.
Głównie nad własnym PR, jak mówi opozycja.
– To zaskakujące stwierdzenie. Zniesienie embarga przez Rosję to nie jest PR. Nasi ministrowie pracują, a nie, jak poprzednicy, organizują po kilka konferencji dziennie. Nawet rzadziej chodzą do mediów.
Opinia publiczna musi wiedzieć, co robi rząd, a często nie wie – tak jak wtedy gdy Rada Ministrów spo-tkała się na nieformalnym posiedzeniu w sprawie służby zdrowia, a wokół szalała medialna burza.
– Przyznaję, to była nasza wpadka. Wyciągnęliśmy wnioski – to się nie powtórzy. Zależy mi na tym, aby ten rząd był kojarzony z rzetelnym informowaniem opinii publicznej.
* Pani pozostaje w cieniu i sama nie występuje na konferencjach.*
– Tak, jestem w cieniu, bo taka jest moja rola. Tak ją zdefiniowałam. Premier Tusk znakomicie sobie radzi w kontaktach z dziennikarzami. * To może rzecznik rządu jest niepotrzebny?*
– Jest potrzebny do skutecznego zarządzania informacją i do sprawnego oraz rzetelnego komunikowania. Ten rząd ma swoją twarz, i jest to twarz premiera. A o programie rządu najlepiej powiedzą sami ministrowie.
Polityka pani nie interesuje?
– Oczywiście interesuje, a wręcz pasjonuje, ale nie jestem politykiem.
Poprzedni rzecznicy – Konrad Ciesiołkiewicz i Jan Dziedziczak – wypowiadali się także politycznie. I to czasem bardzo ostro.
– Nie reprezentuję stanowiska żadnej partii – to podstawowa różnica. Nie będę uczestnikiem sporów partyj-nych.
Jest pani czwartym rzecznikiem kobietą. Kto jest pani najbliższy: Niezabitowska, Wachowicz czy Jakubowska ?
– Trudno się porównywać. Dziś jest inna sytuacja polityczna, a przede wszystkim medialna. Po 1989 roku była jedna telewizja, teraz jest kilkanaście stacji, i to całodobowych.
rozmawiała Katarzyna Kolenda-Zaleska
Agnieszka Liszka: 35 lat, liceum w USA, studia dziennikarskie na Uniwersytecie Warszawskim, doktorat na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego. Była dziennikarką TVP i rzecznikiem PZU. Donalda Tuska poznała, kiedy pracowała dla Andrzeja Olechowskiego.