Dariusz Szymczycha: Giertych i Macierewicz prowadzą grę polityczną
Czym innym jest udostępnienie, na przykład w IPN, a czym innym jest przysłanie czy oryginałów, czy kopii do sejmowej komisji na użytek tych, którzy czytają. Wczoraj do tych dokumentów dotarli dwaj posłowie, dlatego że tak naprawdę chyba tylko dwóch to interesuje, to tylko tym dwóm — panu Giertychowi i panu Macierewiczowi — jest to potrzebne do ich gry politycznej, inni jakoś tym się nie podniecali - powiedział minister w Kancelarii Prezydenta Rzeczypospolitej Dariusz Szymczycha w "Sygnałach Dnia".
10.06.2005 | aktual.: 14.06.2005 14:38
Sygnały Dnia: No dobrze, ale jeszcze raz postawmy pytanie: dlaczego to, co jawne, nie może być upublicznione? To, co nie jest objęte klauzulą tajności? Po prostu chodzi o pierwszą osobę w państwie.
Dariusz Szymczycha: Ja powiem tak: a dlaczego świadkowie, którzy mają się stawić przed sejmową komisją, nie mogą się zapoznać z archiwaliami na temat tych, którzy ich przesłuchują w sejmowej komisji śledczej?
Sygnały Dnia: Nie uważa pan, że wobec osoby prezydenta byłby to ruch wskazany?
Dariusz Szymczycha: Nie, nie, prezydent został zlustrowany, lustracja odbywała się przed sądem lustracyjnym. Wtedy, przypomnę, rzecznikiem interesu publicznego był pan Nizieński. Sentencja wyroku pozytywna dla prezydenta jednomyślnie jest publicznie znana. I w moim przekonaniu (nawet nie wiem, co tam jest, prezydent też nie wie, co tam jest) teraz drukowanie jakichś fragmentów czegoś, jakichś wyrywków to jest po prostu zamulanie opinii publicznej i tworzenie sobie nowych niedopowiedzeń, nowych sensacji i tworzenie złego klimatu. Jak mówię, po to stworzono IPN, aby reguły dostępu do tych dokumentów, oceny były apolityczne, pozbawione emocji, fachowe, przeprowadzane przez ludzi do tego historycznie i archiwalnie przygotowanych. Tymczasem to byłoby tylko grą z opinią publiczną.
Sygnały Dnia: Dobrze, panie ministrze. Wczoraj prasa doniosła, że Kancelaria Prezydenta rozważa złożenie do prokuratury zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez Instytut Pamięci Narodowej. Chodzi właśnie o te teczki.
Dariusz Szymczycha: Niedokładnie tak. Kancelaria Prezydenta ustami szefowej Kancelarii wyraziła opinia, że wątpliwa jest w ogóle podstawa prawna przekazywania dokumentów archiwalnych IPN do sejmowej komisji śledczej. Jesteśmy w dyspozycji różnych opinii prawniczych, z których wynika, że taka czynność nie powinna mieć miejsca, że z ustawy o IPN na przykład wynika, że te dokumenty można jedynie udostępniać w bardzo ściśle określonych celach. Czym innym jest udostępnienie, na przykład w IPN, a czym innym jest przysłanie czy oryginałów, czy kopii do sejmowej komisji na użytek tych, którzy czytają. Pan redaktor zauważył, czy państwo też zauważcie, że wczoraj do tych dokumentów dotarli dwaj posłowie, dlatego że tak naprawdę chyba tylko dwóch to interesuje, to tylko tym dwóm — panu Giertychowi i panu Macierewiczowi — jest to potrzebne do ich gry politycznej, inni jakoś tym się nie podniecali.
Sygnały Dnia: Ale przekazanie posłom to też udostępnienie.
Dariusz Szymczycha: Czym innym jest udostępnienie, bo udostępnienie jest udostępnieniem, jak rozumiem, w siedzibie IPN bez możliwości kserowania, a tutaj założę się, że niebawem w jakichś gazetach znajdziemy kserokopie tego, co przekazano, jestem stuprocentowo pewien, że tak będzie.