Dalszy ciąg walk chrześcijan i muzułmanów
W mieście Jos, stolicy stanu Plateau w środkowej Nigerii, doszło do nowych starć między uzbrojonymi grupami chrześcijan i muzułmanów. Napięcie w Jos rosło od piątku, kiedy w wybuchach bomb i innych atakach zginęło tam co najmniej kilkadziesiąt osób.
26.12.2010 | aktual.: 26.12.2010 19:12
Według relacji naocznych świadków, na których powołuje się Reuters, w niedzielę doszło do walk między chrześcijanami a muzułmanami, w których zginęła co najmniej jedna osoba. Na miejsce zamieszek przybyły oddziały policji i wojska, które usiłowały rozpędzić walczący tłum. Armia patroluje ulice, by zapobiec kolejnym starciom.
Otwarty konflikt wybuchł po kilku dniach narastania agresji; w Wigilię Bożego Narodzenia blisko 30-osobowa grupa uzbrojonych napastników zaatakowało kościół baptystów i zastrzeliła pastora. Mężczyźni z pistoletami i nożami napadli też na ludzi przechodzących koło kościoła. Zabili dwie osoby, podpalili świątynię i dom pastora.
Również w piątek seria eksplozji zabiła 32 osoby; ponad 70 zostało ciężko rannych. W sobotę na północnym wschodzie Nigerii w zamachach na dwa kościoły zginęło jeszcze sześć osób; nikt nie przyznał się ani do sobotniego, ani do piątkowego ataku. Potencjalnych agresorów nie wskazały też władze.
Agencja AP podkreśla, że nie sposób było ustalić ostatecznej liczby ofiar zamachów i starć. W stolicy Plateau często dochodzi do walk między chrześcijanami i muzułmanami. Jos znajduje się na granicy zdominowanego przez chrześcijan południa i zamieszkanej przez muzułmanów północy Nigerii. Nagminnie dochodzi tam do zamieszek na tle religijnym.
W całym 2010 roku w wyniku aktów przemocy między ludnością muzułmańską a chrześcijańską zginęło ponad 500 osób. W styczniu w Jos podczas czterodniowych zamieszek wyznaniowych między grupami uzbrojonych w broń palną, noże i maczety ludzi zginęło 300-400 osób. Rząd wysłał tam wówczas setki policjantów i żołnierzy, aby stłumić zamieszki.
Blisko 150-milionowa Nigeria jest niemal równo podzielona między chrześcijan a muzułmanów.
Według Associated Press za zamachami stać może radykalne ugrupowanie muzułmańskie, którego nazwa oznacza "Zachodnie wykształcenie to świętokradztwo", której członkowie często mordowali policjantów oraz lokalnych przywódców i terroryzowali całe miejscowości.
AFP podkreśla, że ataki bombowe zmieniają charakter konfliktów w Nigerii, które ze starć przerodziły się w akty terroru.