Trwa ładowanie...
d34x66e
29-05-2007 08:45

"Dając wszystkim podwyżki zaszkodzilibyśmy Polsce"

Nie ma dzisiaj żadnych przesłanek do
strajków - powiedział premier Jarosław Kaczyński we wtorkowych
"Sygnałach Dnia", w radiowej Jedynce. Jak dodał - jest gotowy do
rozmów o podwyżkach płac dla najniżej zarabiających nauczycieli-
stażystów oraz pielęgniarek, ale w ramach przyszłorocznego
budżetu, a nie obecnie, pod presją strajku.

d34x66e
d34x66e

Nie ma dzisiaj żadnych przesłanek do strajków - tak szef rządu skomentował wtorkowe protesty nauczycieli i trwający od 9 dni strajk lekarzy. Polska znakomicie się rozwija, rosną płace, w tym także tych, którzy mówią o strajkach - stwierdził J. Kaczyński.

Zdaniem premiera, ugięcie się przed wszelkimi żądaniami płacowymi "grozi zmarnowaniem wielkiej polskiej szansy". Polska może w ciągu najbliższych lat dokonać znacznego postępu, ale pod warunkiem, że pewne rzeczy (w tym płace) będą utrzymane w ryzach. Według J. Kaczyńskiego "porządek we wzroście płac być musi".

Szef rządu zastrzegł, że jeśli chodzi o służbę zdrowia - chce "jak najwięcej dać pacjentom" czyli "na procedury medyczne", co przy ok. 15-procentowym wzroście pieniędzy w budżecie Narodowego Funduszu Zdrowia, pozwoliłoby skrócić kolejki w szpitalach. Dzięki temu także "w dobrych szpitalach mogłyby szybko rosnąć płace". Przeznaczanie pieniędzy dla dobrych szpitali to jedyny zdrowy mechanizm podwyżki płac - zastrzegł.

J. Kaczyński uznał, że w jednym przypadku jest gotów rozważyć odstępstwo od tej reguły, tzn. w tych placówkach służby zdrowia, gdzie "'góra' zarabia dobrze, a wszyscy poniżej - fatalnie". Wiem od swoich przyjaciół, że np. w byłym woj. elbląskim są lekarze, którzy dostają solidne uposażenia i pielęgniarki, które dostają najniższą krajową - po ok. 600 zł na rękę - mówił premier i zastrzegł: "tu jesteśmy gotowi do pozytywnych rozwiązań".

d34x66e

Podobnie może być mowa o podwyżce płac dla najsłabiej zarabiających nauczycieli. Zlikwidujemy najniższe pensje nauczycieli - stażystów, po 900 zł - mówił J. Kaczyński. Powtórzył, że możliwe to będzie dopiero w przyszłym roku i negocjowane na spokojnie, "a nie nagle, pod presją".

Dając wszystkim podwyżki zaszkodzilibyśmy nie tylko np. służbie zdrowia, ale Polsce. Uruchomilibyśmy proces (eskalacji żądań płac w budżetówce), w którym wiele reform mogłoby nam się nie udać - np. uzyskanie deficytu finansów publicznych poniżej 3% od 2009 r. A tym samym dalibyśmy inwestorom: wewnętrznym i zewnętrznym sygnał, że coś się pogarsza i nie warto tu inwestować. A trzeba pamiętać, że w tym roku osiągnęliśmy już 47% niebywały, 47-procentowy wzrost inwestycji - wyjaśniał premier.

Te optymistyczne dane tworzą - zdaniem J. Kaczyńskiego - piękną perspektywę, ale łatwo też tę szansę zmarnować. Ten boom (gospodarczy) ma być boomem dla wszystkich. Na pewno żaden inny rząd - a z pewnością rząd PO - nie dokonałby lepiej uczciwego podziału efektów tego wzrostu, niż my - stwierdził premier.

d34x66e
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d34x66e
Więcej tematów