PolskaDach hali targowej pękał od lat

Dach hali targowej pękał od lat

Dach zawalonej hali wystawienniczej w Katowicach pękał od lat. Takie są ustalenia zarówno "Rzeczpospolitej", jak i "Gazety Wyborczej".
Obie gazety dotarły do byłych pracowników centrum targowego, którzy przyznali, że już wcześniej zdarzały się wypadki, świadczące o nietrwałości konstrukcji. O nieprawidłowościach przy okazji remontu dachu pisze także "Dziennik Zachodni".

Dach hali targowej pękał od lat
Źródło zdjęć: © AFP

31.01.2006 | aktual.: 31.01.2006 11:55

Byli pracownicy Międzynarodowych Targów Katowickich opowiedzieli, że zimą cztery lata temu podczas przygotowań do wystawy, dach hali pękł pod ciężarem śniegu. Zaczęły z niego lecieć śruby, a osoby znajdujące się wtedy w hali uciekły. Jeden z rozmówców "Rzeczpospolitej" powiedział, że po tym zdarzeniu wezwano ekipę, która zaspawała pęknięcie i podstawiła dodatkowe filary, aby wzmocnić konstrukcję. Inny świadek twierdzi z kolei, że dach przeciekał od chwili oddania hali do użytku, niezależnie od pogody. Byli pracownicy MTK chcą jak najszybciej złożyć na ten temat zeznania w prokuraturze.

Minister infrastruktury Jerzy Polaczek potwierdził "Rzeczpospolitej", że jest sprawdzana hipoteza, iż budowniczowie chcąc "zaoszczędzić" na materiałach budowlanych, usunęli z projektu część metalowej konstrukcji.

Dach hali wystawienniczej numer 1, który teraz runął zabijając ludzi, został uszkodzony przez zalegający śnieg już na przełomie 2001-2002 roku - informuje z kolei "Dziennik Zachodni". Nie wiadomo, czy wówczas remont wykonano poprawnie. Rok później wspólnicy Międzynarodowych Targów Katowickich m.in. z powodu "sprawy dachu" nie udzielili absolutorium członkom zarządu - Janowi Hoppe i Tadeuszowi Burzcowi, odpowiedzialnym za funkcjonowanie obiektów.

Firma ubezpieczeniowa odmówiła w 2002 r. Targom wypłaty odszkodowania za uszkodzony dach. Uznała bowiem, że winę za szkodę ponosi spółka MTK "poprzez dopuszczenie do zalegania śniegu". Na tym jednak nie skończył się problem. Jak wynika z dokumentów spółki, naprawę zlecono firmie, która była na skraju bankructwa, co w przyszłości praktycznie uniemożliwia egzekwowanie odpowiedzialności z tytułu gwarancji lub rękojmi za wykonane prace. Firma dokonała cesji faktur na podmioty trzecie - pisze "Dziennik Zachodni".

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)