PolskaDąbrowski nie ma poczucia winy, że leciał z Kulczykiem

Dąbrowski nie ma poczucia winy, że leciał z Kulczykiem

Minister kultury Waldemar Dąbrowski, komentując doniesienia prasy o jego podróżach samolotem biznesmena Jana Kulczyka, powiedział, że nie ma najmniejszego poczucia winy, że to zrobił. "Latałem w dobrej sprawie, ze znakomitym mecenasem kultury" - zapewnił.

22.12.2003 14:45

W zeszłym tygodniu w "Życiu Warszawy" i "Rzeczpospolitej" ukazały się artykuły sugerujące, że bliska przyjaźń między ministrem kultury a biznesmenem Janem Kulczykiem, wyrażająca się m.in. we wspólnych lotach prywatnym samolotem tego ostatniego, może odbić się na losach polskiej kinematografii.

Autor artykułu "Przyjaźń ministra z biznesmenem" ("Rzeczpospolita", 18 grudnia), napisał, powołując się na anonimowych informatorów z Ministerstwa Skarbu i SLD, że Kulczyk, jeden z najbogatszych polskich biznesmenów, zainteresowany jest kupnem terenów należących do dwóch warszawskich państwowych wytwórni filmowych: Wytwórni Filmów Dokumentalnych i Fabularnych oraz Czołówki. Tereny tych firm to w sumie ponad 16 hektarów.

Możliwość sprzedaży majątku i terenów należących do państwowych instytucji filmowych wprowadza rządowy projekt ustawy o kinematografii, znajdujący się właśnie w Sejmie. Według projektu, wytwórnie zostałyby przejęte przez tworzony właśnie Instytut Sztuki Filmowej, który mógłby prywatyzować podległy mu majątek. Rzecznikiem tego projektu ustawy o kinematografii jest minister kultury - Waldemar Dąbrowski.

"Nigdy nie rozmawiałem z Janem Kulczykiem o prywatyzacji wytwórni filmowych. Nigdy Jan Kulczyk nie wyrażał zainteresowania terenami należącymi do wytwórni. Informacje zawarte w artykule są wyssane z palca" - powiedział minister Dąbrowski.

Minister wyjaśnił, że samolotem Jana Kulczyka leciał w sprawach związanych z kulturą. Lot do Petersburga miał na celu wynegocjowanie z rosyjskim resortem kultury możliwości odzyskania przez Polskę skrzypiec, które Henryk Wieniawski zastawił kiedyś w jednym z petersburskich lombardów. Oryginalny Stradivarius znajduje się obecnie w petersburskim Muzeum Instrumentów.

Ustalono, że jeżeli Polakom uda się kupić na rynku antykwarycznym inne skrzypce tej klasy, to być może dojdzie do wymiany instrumentów. Skrzypce Wieniawskiego trafiłyby wtedy do poznańskiego Stowarzyszenia Muzycznego im. Henryka Wieniawskiego. Możliwość wykonania utworu na tym instrumencie byłaby jedną z głównych nagród w konkursie muzycznym organizowanym przez to stowarzyszenie. Około 4 mln. dolarów na zakup instrumentu miałby wyłożyć właśnie Jan Kulczyk.

"Nie mam najmniejszego poczucia winy, że leciałem samolotem należącym do jednego z najwybitniejszych polskich mecenasów kultury, którego zainteresowanie sztuką nie jest incydentalne. Leciałem w ważnej i dobrej sprawie" - podkreślił minister Dąbrowski.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)