Czytając ewangelię zdrajcy
Judasz nie zdradził Jezusa tylko dlatego, że połakomił się na 30 srebrników. Był wykonawcą woli Stwórcy i najbardziej zaufanym uczniem Zbawiciela. Takie treści można wyczytać w zaprezentowanej niedawno tzw. Ewangelii Judasza, która – jak doniosły niektóre polskie pisma – „zachwieje prawdami wiary”. To informacja sensacyjna, ale nieprawdziwa.
14.04.2006 | aktual.: 14.04.2006 11:06
Biblia zawsze ludzi inspirowała. Naukowców, poetów i malarzy. Dziś także dziennikarzy. W poszukiwaniu interesujących tematów sięgają do zagadnień z nią związanych. To dobrze. Źle jednak się dzieje, jeśli szukają sensacji, a nie prawdy. Źle również, jeśli opinie wybitnych specjalistów „urozmaicają” poglądami osób niemających zielonego pojęcia o historii chrześcijaństwa. Takie artykuły ukazały się niedawno w tygodniku „Wprost” oraz w „Gazecie Wyborczej”. Pretekstem do ich opublikowania było zaprezentowanie tłumaczenia nieznanej dotychczas tzw. Ewangelii Judasza. Rzetelna wiedza miesza się w nich z opiniami zupełnie absurdalnymi. Wydarzenie, ważne dla zrozumienia pierwszych wieków chrześcijaństwa, przedstawione zostało jako sensacja godząca w podstawy wiary. A tak nie jest.
Sensacja pierwsza: Kościół ukrył księgi
Zasadniczym błędem prasowych publikacji jest bardziej lub mniej wyraźne przyjęcie założenia, że Kościół oszukuje ludzi odnośnie do prawdy o Jezusie Chrystusie, ukrywając istnienie niewygodnych dla siebie ksiąg. To zarzut często wysuwany przez zwolenników spiskowej teorii dziejów Kościoła. Wynika on z niezrozumienia fundamentalnej prawdy, że, historycznie rzecz ujmując, to nie Biblia zrodziła Kościół, ale Kościół Biblię. U początków Kościoła jest nie księga, a Jezus Chrystus. To On założył Kościół, przekazując mu misję głoszenia Dobrej Nowiny. Apostołowie i ich uczniowie początkowo przekazywali ją ustnie. Konieczność spisania Ewangelii pojawiła się dopiero wtedy, gdy zaczęło brakować naocznych świadków działalności Jezusa. Ewangelie powstały więc jako spisana tradycja o Jezusie. Tradycja Kościoła I wieku.
Jakimi kryteriami kierował się Kościół, uznając tylko niektóre pisma za wiernie przekazujące naukę Jezusa Chrystusa? Po pierwsze: ich autorem lub domniemanym autorem musiał być człowiek powszechnie szanowany – Apostoł lub jego uczeń. Po drugie: pismo nie mogło pojawić się znikąd, np. jako księga odnaleziona w cudowny sposób. Musiał za nią stać autorytet jakiegoś lokalnego Kościoła, który dane pismo przechowywał i wykorzystywał w liturgii. Po trzecie: jego treść musiała być zgodna z tym, czego nauczano w Tradycji ustnej. Stosując te kryteria, kościelne autorytety doszły do zgody co do kanoniczności tych, a nie innych pism Nowego Testamentu. Co do Ewangelii nie było zresztą większych dyskusji. Już około 200 roku przyjmowano cztery i tylko cztery Ewangelie. Znamienne, że taki sam albo bardzo podobny kanon Nowego Testamentu przyjęły wszystkie Kościoły starożytne, nawet jeśli nie zgadzały się ze sobą w kwestiach dogmatycznych. Nie narzucił tego żaden dekret. Tak zadecydował zdrowy zmysł wiary chrześcijan.
Sensacja druga: Judasz ewangelista
W tym kontekście odkrycie Ewangelii Judasza nabiera zupełnie innych wymiarów. Jest to wydarzenie ważne dla poznania wczesnego chrześcijaństwa, zwłaszcza nieortodoksyjnych, gnostyckich grup. Nie podważa jednak wielowiekowej nauki Kościoła. Tym bardziej że pochodzenie Ewangelii Judasza od niego samego lub z kręgu jakichś jego uczniów musi budzić poważne wątpliwości.
Autor Ewangelii Judasza twierdzi, że Judasz był najbardziej zaufanym uczniem Jezusa i że jego zdrada była wcześniej ustalona z Jezusem. Bez zdrady Judasza Jezus nie umarłby za ludzkie grzechy, nie byłoby więc zbawienia – wynika z zaprezentowanej księgi. Takie postawienie sprawy rodzi jednak pytanie: jeśli rzeczywiście istniało takie porozumienie między Jezusem a Judaszem, to jakim cudem informacja o nim ujrzała światło dzienne? Judasz miał bardzo mało czasu, by tą rewelacją z kimś się podzielić. Przecież wkrótce po zdradzie powiesił się. – Jeśli tekst jest autentyczny, to co najwyżej mógł wyjść z kręgu znajomych Judasza lub ze środowiska tych, którzy tęsknili za jego postawą całkowitego sfrustrowania – uważa ks. dr hab. Tadeusz Dzidek, prorektor Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie. Gdyby zaś to Jezus wytłumaczył pozostałym uczniom czyn Judasza, na pewno przyjęliby wyjaśnienie Zmartwychwstałego Mistrza.
Najprawdopodobniej więc Ewangelia Judasza nie zawiera historycznej prawdy, a tylko teologiczną interpretację zdrady dokonaną przez jedną z wielu istniejących w II wieku gnostyckich sekt.
Sensacja trzecia: fałszowanie Ewangelii
Oba artykuły zawierają także inne, rzucone mimochodem, nieścisłości. Autorzy artykułu z „Wprost” piszą: „...ale nawet i te księgi (Ewangelie) były później wielokrotnie zmieniane”. Przeciwko takiemu zarzutowi, powtarzanemu z uporem przez niektóre środowiska, można przytoczyć co najmniej trzy poważne argumenty. Po pierwsze: gdyby ktoś fałszował Pismo Święte, zrobiłby to konsekwentnie. Pozbyłby się wszystkich niewygodnych, trudnych w interpretacji testów, a dopisał takie, w których pewne tezy byłyby sformułowane wyraźnie. Po drugie: w starożytności księgi powstawały dzięki mozolnemu ich przepisywaniu. Jak w czasach braku dzisiejszych środków łączności wyobrazić sobie fałszerstwo na tak ogromną skalę, by nie pozostał po nim ślad? Fałszerstwo dokonane nie tylko w tekście greckim czy łacińskim, ale także w innych językach, na które w starożytności przetłumaczono Biblię? Fałszerstwo dokonane zgodnie przez skłócone ze sobą w kwestiach chrystologicznych i dyscyplinarnych Kościoły? Najstarsze zachowane kompletne lub
prawie kompletne teksty Biblii pochodzą z IV–V wieku. To one stanowią podstawę współczesnych wydań tekstów oryginalnych, z których dokonuje się tłumaczeń na języki narodowe. Zarzut o fałszowaniu Pisma Świętego przez Kościół jawi się jako złośliwa teza ludzi niemających pojęcia o historii Kościoła i dziejach biblijnych tekstów.
Nieprawdziwe jest też utrzymane w sensacyjnym tonie stwierdzenie z „Gazety Wyborczej”, że Sobór w Nicei zakazał czytania Ewangelii Judasza. Sprawdzamy w grecko-polskim wydaniu dokumentów Soboru Nicejskiego. Nie ma tu mowy o Ewangelii Judasza ani w ogóle o kanonie Pisma Świętego.
Ewangelia Judasza
Oryginalny, grecki tekst Ewangelii Judasza został najprawdopodobniej napisany przed rokiem 180 po Chr. przez starożytną sektę kainitów. Rozpoczyna się od słów: „Tajna relacja z objawienia, które Jezus wypowiedział w rozmowie z Judaszem Iszkariotą”. Pismo sugeruje, że Judasz będzie wzgardzony przez innych uczniów, ale zostanie wyniesiony ponad nich. Kończy się nagle krótkim stwierdzeniem, że Judasz otrzymał trochę pieniędzy i przekazał Jezusa oddziałowi, by Go aresztowano. Nie ma żadnej wzmianki o ukrzyżowaniu Jezusa ani o Jego zmartwychwstaniu. Autor Ewangelii Judasza sądził, że tylko Judasz Iszkariota pojął wagę i prawdziwe znaczenie nauk Jezusa i że wypełnił Jego wolę, wydając Go władzom.
Fałszywa, ale przydatna
Ks. prof. Wincenty Myszor, dziekan Wydziału Teologicznego UŚ, badający starożytne pisma koptyjskie
– Istnienie, a nawet fragmenty Ewangelii Judasza były znane od dawna, dzięki bardzo wczesnemu (ok. 180–185 r.) i wiarygodnemu pismu św. Ireneusza z Lyonu. Był on chrześcijaninem w trzecim pokoleniu, więc z ustnych przekazów swoich dziadków mógł wiele wiedzieć o apostołach Chrystusa. Święty Ireneusz mówił o Ewangelii „czterokształtnej”, czyli takiej, jaka jest powszechnie znana obecnie. Wiedział także o Ewangelii Judasza, będącej tworem sekty kainitów. Brała ona Stary Testament niejako „na opak”. W ten sposób np. morderca Kain był dla niej bohaterem pozytywnym. W podobny sposób została spisana przez nich Ewangelia Judasza. Ta niby „tajna” Ewangelia Judasza musiała być popularna w starożytności. Świadczy o tym fakt, że zachowała się ona prawdopodobnie w koptyjskim tłumaczeniu z języka greckiego, znacznie późniejszym niż data powstania .
Znalezisko to nie wywraca nauki Kościoła, bo Kościół nigdy nie skazał Judasza na potępienie ani go nie kanonizował. To odkrycie jest wartościowe i przydatne, bo dzięki niemu naukowcy dowiedzą się wiele o nieistniejącej już od półtora tysiąca lat sekcie oraz o obycza- jach panujących w starożytności.
Andrzej Macura