ŚwiatCzy wojsko utknie w dziurze budżetowej?

Czy wojsko utknie w dziurze budżetowej?

Prace nad budżetem na kolejny rok wkraczają w decydującą fazę. W związku z kryzysem finansowym zapowiada się potężna dziura budżetowa. Rząd będzie więc poszukiwał sposobów jej łatania. Jak zwykle w takich sytuacjach, kęskiem szczególnie dla finansistów atrakcyjnym jest wojsko i szerzej - obronność. Tutaj można znaleźć stosunkowo duże pieniądze i to bez większego narażania się opinii publicznej.

08.09.2009 | aktual.: 08.09.2009 12:49

Nie jest tajemnicą, że od dłuższego czasu Ministerstwo Finansów szuka sposobu, jak przełamać ochronne bariery wokół budżetu MON stworzone przez ustawowy wskaźnik 1,95% PKB. Jednym z pomysłów było poszerzenie treści zadań działu "obrona narodowa" tak, aby znalazły się w nim dodatkowo wszystkie możliwe zadania innych resortów, które w jakikolwiek sposób można skojarzyć z obronnością. Niedawno odkryto sposób najprostszy, biurokratyczny: opóźnienia w przekazywaniu finansów do MON na przełomie jednego i drugiego roku budżetowego. Nie wykorzystane pieniądze z ubiegłego roku najzwyczajniej w świecie przepadają.

Praktyka "kombinowania" przy wydatkach obronnych nie jest godna pochwały. Tu gra musi być w pełni jasna, czysta i przejrzysta. Jeśli państwo uznaje, że na obronę wydaje za dużo, to powinno doprowadzić do zmiany ustawy w tej sprawie. Nie wolno powrócić do strategii "dojutrkostwa", gdy nakłady obronne ustala się tylko na bieżąco, w skali budżetu rocznego. Planiści wojskowi, którzy muszą opracowywać programy wieloletnie (inaczej nie da się sensownie programować rozwoju wojska), muszą znać wiarygodną prognozę wieloletniej perspektywy finansowej w tym względzie. Stąd wynika idea ustalenia stałego wskaźnika procentowego tych nakładów w stosunku do PKB. Można oczywiście stosownie do oceny potrzeb i możliwości ten wskaźnik obniżać lub podwyższać, ale nie powinno się burzyć jego wartości podstawowej: przewidywalności w dłuższej, strategicznej perspektywie. Jeśli mamy kłopoty, lepszym wyjściem jest obniżenie wartości wskaźnika, niż rezygnowanie zeń zupełnie.

Zasada wiarygodnego wskaźnika obronnych nakładów finansowych ma szczególne znaczenie w kontekście programu profesjonalizacji. Przede wszystkim umożliwia racjonalne i realne wieloletnie programowanie transformacji sił zbrojnych stosownie do przyszłościowych wymagań (uzawodowienia, modernizacji technicznej, reform strukturalnych, doskonalenia sprawnościowego). Bez tego powrócilibyśmy do sytuacji z lat 90., kiedy wojsko reformowane było "zygzakowato", doraźnie, pozornymi zrywami, często w błędnym kierunku, jedynie wedle corocznie ustalanego budżetu. To było marnotrawienie wysiłków i nakładów, nie mówiąc już o błędach koncepcyjnych "krótkiej perspektywy".

Warto też pamiętać, że zasadę zmierzania do utrzymania stałego wskaźnika nakładów obronnych (o wielkości 2% PKB) ustaliliśmy wspólnie z pozostałymi sojusznikami w ramach NATO. Nie jest to ustalenie co prawda prawnie wiążące, ale zmiana decyzji na potrzeby wewnętrzne oznaczałaby, że Polska niezbyt szanuje własne zdanie: inaczej mówi na zewnątrz, co innego robi u siebie. Należałoby najpierw chyba wytłumaczyć sojusznikom odejście od przyjętych wspólnie ustaleń.

Nie ulega wątpliwości, że reguła stałego wskaźnika jest najlepszym sposobem wyrażenia przez państwo swojego podejścia do bezpieczeństwa. Pokazuje, jaką cenę za swoje bezpieczeństwo może i jest gotowe płacić. To swoista wymierna wycena potrzeb bezpieczeństwa wynikających z oceny zagrożeń, wyzwań, ryzyk i szans oraz wycena możliwości zaspokojenia tych potrzeb.

I na koniec należy mocno podkreślić, że geostrategiczne położenie Polski i nasze bolesne doświadczenia historyczne uczą, iż sprawy bezpieczeństwa musimy traktować najbardziej priorytetowo, przed wszelkimi innymi potrzebami. Z nakładami na bezpieczeństwo nie powinniśmy więc przeprowadzać ryzykownych eksperymentów, ani też traktować ich jako zwykłych wydatków budżetowych. Zburzenie wiarygodności wskaźnika nakładów obronnych tylko dlatego, że najłatwiej tutaj znaleźć środki finansowe, świadczyłoby o niepriorytetowym traktowaniu bezpieczeństwa państwa. Nie ulega wątpliwości, że stały wskaźnik - wiążący jednakowo "na dobre i na złe" nakłady na obronność z nakładami na inne dziedziny funkcjonowania państwa - jest najrozsądniejszym i z punktu widzenia długofalowej strategii państwa optymalnym rozwiązaniem. Nie warto go psuć dla doraźnych potrzeb.

Gen. Stanisław Koziej specjalnie dla Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)