Czy wiklinowy miś stanie na rondzie Barei?
Pięciometrowy wiklinowy miś, taki jak ten w filmie Barei, będzie licytowany podczas finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy w Mysłowicach. Jeżeli nasze miasto zdecyduje się wziąć udział w licytacji, miś ma szansę znaleźć się w Krakowie i stanąć na rondzie Barei na Prądniku Czerwonym. Minimalna cena jaką chcieliby uzyskać licytatorzy to 50 tys. zł.
06.01.2006 | aktual.: 06.01.2006 08:34
Miś dla promocji - Nie widzę powodu, dla którego mielibyśmy licytować wiklinowego misia i to za taką kwotę - mówi Marcin Helbin, rzecznik prezydenta Krakowa. - Prezydent jak co roku angażuje się w działania WOŚP, przekazując jakąś rzecz na licytację, z której dochód zasila konto Orkiestry. A gdybyśmy chcieli kupić takiego misia dla celów promocji miasta, to przypuszczam, że udało by się to zrobić za mniej niż 50 tys. zł - dodaje.
Innego zdania jest przewodniczący Rady Dzielnicy III Paweł Sularz. To z jego inicjatywy kwadratowe rondo przy ul. Strzelców i Dobrego Pasterza zostało nazwane imieniem Barei. Turystyczna atrakcja
- Taki miś stałby się kultowy nie tylko dla mieszkańców Krakowa, ale także dla turystów z całej Polski, wielbicieli filmów Barei - uważa Paweł Sularz. - Warszawa ma swoją palmę, którą zachwyca się cała Polska, a my moglibyśmy mieć coś jeszcze piękniejszego. Oczywiście można kupić takiego misia z budżetu miasta, ale taki komercyjny zakup zapewne wzbudzi kontrowersje. Dlatego lepiej byłoby to zrobić w kontekście pomocy charytatywnej, gdzie pieniądze trafią do osób potrzebujących - przekonuje przewodniczący "trójki".
Co dwa lata zmiana wikliny Miś ma 2,5 metra obwodu i zostało na niego zużyte 700 kilogramów wikliny. Powstał w Nowym Tomyślu, słynącym z wiklinowych wyrobów. Wcześniej Rada Dzielnicy III występowała już do Żywieckiego Muzeum Humoru o sprzedaż misia, ale kwestie finansowe pokrzyżowały plany zakupu. Gdyby miś rzeczywiście stanął na rondzie trzeba by założyć monitoring. Dodatkowo, co dwa lata niezbędna byłaby zmiana wikliny, a koszt takiej operacji wynosi ok. 6 tys. zł. Kwotę taką, jak mówi Paweł Sularz dzielnica mogłaby wydatkować przy udziale sponsorów.
Katarzyna Janiszewska