Czy Wielkiej Brytanii grozi segregacja rasowa?
W brytyjskim społeczeństwie coraz bardziej
widoczna jest segregacja rasowa - ostrzegł w wywiadzie
dla radia BBC 4 szef brytyjskiej komisji ds. równości ras Trevor
Philips. Jego zdaniem coraz silniejsze podziały rasowe tworzą "dobrą
pożywkę dla ekstremistów".
22.09.2005 18:15
Zbliżamy się do poziomu segregacji panującej w społeczeństwie USA - ostrzegł Philips. Podał przykład dotkniętego skutkami huraganu "Katrina" Nowego Orleanu, zamieszkanego głównie przez czarnoskórych Amerykanów. Władzom USA zarzucono, że gdyby miasto było "białe", akcja ratunkowa po huraganie przebiegłaby o wiele sprawniej.
Philips wyjaśnił, że mówiąc o segregacji nie myśli o niesprawiedliwej polityce czy prawie, ale o relacjach między społecznościami zamieszkującymi Wielką Brytanię. Nasze badania pokazują, że ludzie raczej nie zawierają przyjaźni z osobami o innym kolorze skóry. Brytyjską wielokulturowość zostawiamy w biurach - powiedział.
Zdaniem Philipsa segregacja rasowa zaczyna się w szkołach, które uczą, "jak być obcym wobec drugiego człowieka". Przytoczył on badania pokazujące, że w gminach zamieszkanych w 30-40% przez mniejszości etniczne są szkoły, w których uczniowie wywodzący się z tych mniejszości stanowią ponad 90% ogółu.
Podobnie zaczyna dziać się na brytyjskich uniwersytetach - ostrzegł Philips. Dodał, że wkrótce w miastach mogą powstać swego rodzaju getta, jeśli zabraknie działań, które mogłyby ten proces powstrzymać.
Pytania o wielokulturowość brytyjskiego społeczeństwa i stopień jego integracji pojawiły się po lipcowych zamachach terrorystycznych w Londynie. Sprawcami samobójczych zamachów okazali się czterej młodzi brytyjscy muzułmanie, urodzeni w Wielkiej Brytanii.
Anna Widzyk