Czy Wasserman wiedział o nieprawidłowościach w PKN Orlen?

Według sobotniej "Trybuny" Wassermann, który obecnie jest członkiem sejmowej komisji śledczej, już w lutym 2001 r., gdy pełnił funkcję prokuratora krajowego, poznał kokosowe interesy J&S, monopolistyczną pozycję tej spółki na rynku handlu paliw w Polsce oraz kontrowersyjne decyzje kolejnych szefów PKN Orlen.

Zdaniem samego Wassermanna, poruszanie tego tematu jest próbą wyeliminowania go z prac komisji śledczej.

Gruszka powiedział, że wszystkie sygnały muszą być brane pod uwagę, żeby sprawa została definitywnie wyjaśniona. DOdał, że czuje się za to odpowiedzialny jako przewodniczący komisji.

Według Wassermanna, przywódcy lewicy wiedzą, że trzeba zrobić wszystko, by sejmową komisję ds. PKN Orlen ośmieszyć i nie dać jej pracować w pełnym zakresie. Mam doświadczenie prokuratorskie i wiem, że są powody, by niektórzy obawiali się tego, co mogę w komisji zrobić - powiedział Wassermann. Dlatego myślę, że w tej chwili za wszelką cenę będzie się mnie starało zdyskredytować i wyrzucić z komisji i jest to pomysł, o którym byłem uprzedzany - dodał.

Wassermann uważa, że w 2001 r. nie można było poczynić większych ustaleń w sprawie kontraktu J&S z PKN Orlen. To było anonimowe zawiadomienie o rzekomym przestępstwie. Reguła jest taka, że anonimowych zawiadomień prokuratorzy nie badają - powiedział. Dodał, że podjął w tej sprawie rutynowe działania, czyli przekazał sprawę do biura postępowania przygotowawczego w prokuraturze krajowej. Tam zostało przeprowadzone stosowne postępowanie i w oparciu o protokół Najwyższej Izby Kontroli, która zbadała sprawę i nie stwierdziła żadnych zastrzeżeń do tego kontraktu, została wydana odmowa wszczęcia - powiedział.