Czy w testach na prawo jazdy są błędy?
Czy możliwe jest, że w pytaniach, które przygotowują przyszłych kierowców do egzaminu na prawo jazdy są błędy?! Już w marcu Zygmunt Szulc, instruktor nauki jazdy z Lęborka, informował Ministerstwo Transportu, że jego zdaniem są. Ministerstwo ich nie widzi.
Kto ma rację? Zdaniem lęborczanina, pytania testowe wprowadzają kursantów w błąd. - Są różne rodzaje tych błędów- mówi Szulc. - Niestety, jest kilka merytorycznych. Ponadto są pytania, które inaczej interpretuje się na obrazkach, a inaczej w rzeczywistości. Chodzi o to, że zdający egzamin odpowiada na pytania, gdy przedstawiona sytuacja jest statyczna. W rzeczywistości pojazdy się poruszają i odpowiedź byłaby inna.
Często problem ten dotyczy pierwszeństwa przejazdu. Zygmunt Szulc informował o spostrzeżeniach zarówno Wojewódzki Ośrodek Ruchu Drogowego w Słupsku, jak i ministerstwo transportu. Do dziś, jak twierdzi, nie otrzymał odpowiedzi na swoje pytania. Zbigniew Wiczkowski, szef WORD nie zgadza się z sugestiami instruktora. - Daleki jestem od stwierdzenia, że w pytaniach pojawiają się błędy- mówi Wiczkowski. - Pytania przygotowują fachowcy z kilku dziedzin. Ponadto są one dokładnie sprawdzane.
Także w ministerstwie zapewniono nas, że błędów w pytaniach nie ma. - Trwają natomiast prace nad zmianami w systemie szkolenia i egzaminowania- mówi Tomasz Piętka z departamentu ruchu drogowego w Ministerstwie Transportu. - Prawdopodobnie zostaną zlikwidowane sytuacje obrazkowe, a zastąpią je wizualizacje dynamiczne. Zostaną też zlikwidowane pytania wielokrotnego wyboru. Tylko jedna odpowiedź będzie prawidłowa.
W sytuacji przedstawionej na zdjęciu powyżej kierujący pojazdem jest ostrzegany o możliwości poślizgu pojazdu: A - od miejsca ustawienia znaku ostrzegawczego; B - na odcinku 3,5 km; C - po przejechaniu 3,5 km (Prawidłowe są odpowiedzi A i B).
Zygmunt Szulc- egzaminator w Wojewodzkim Ośrodku Ruchu Drogowego w Słupsku: - Odpowiedź A jest zaliczana jako poprawna, co jest błędem. Znaki ostrzegawcze informują o zbliżającym się niebezpieczeństwie. Nie może więc przeszkoda wystąpić od razu, mimo znaku ograniczenia prędkości. Kierowca musi mieć czas na dostosowanie prędkości auta do zbliżającego się niebezpieczeństwa. Przecież od razu nie zwolni do 50 km/h, jeśli będzie poruszał się z dozwoloną prędkością 90 km/h.
Tomasz Piętka, departament ruchu drogowego w Ministerstwie Transportu: - Znak ograniczenia prędkości do 50 km/h powoduje, że niebezpieczeństwo może wystąpić w odległości do 100 metrów od znaku, a więc odpowiedź A jest również prawidłowa.
Łukasz Wójcik