Czy w Polsce może być jak w Ameryce?
W USA właśnie kończą się prace nad serią strategicznych przeglądów w sferze bezpieczeństwa. Władza wykonawcza jest tam zobowiązana ustawowo do przygotowania w ciągu pierwszego roku od objęcia urzędu i następnie publicznego przedłożenia władzy ustawodawczej strategicznych ocen, koncepcji i wizji zapewniania bezpieczeństwa państwa. Są to Czteroletni Przegląd Obronny, Przegląd Obrony Przeciwrakietowej, Przegląd Nuklearny, Przegląd Kosmiczny.
09.02.2010 | aktual.: 09.02.2010 20:35
Jednocześnie trwają prace nad analogicznymi przeglądami w zakresie dyplomacji oraz bezpieczeństwa krajowego. Na ich podstawie wkrótce przygotowane zostaną stosowne koncepcje strategiczne. W ten sposób zaprogramowana zostanie w sensie koncepcyjnym polityka administracji w dziedzinie szeroko rozumianego bezpieczeństwa państwa. Jest to niewątpliwie uporządkowany i racjonalny system działania władzy wykonawczej w sferze bezpieczeństwa i jednocześnie jej publicznej, przy otwartej kurtynie, kontroli przez władzę ustawodawczą.
Czy u nas nie mogłoby być podobnie? Mało - czy nie powinno być podobnie? Uważam, że powinno. Taki system cyklicznego, obowiązkowego zajmowania się strategicznymi, a więc długoterminowymi, problemami bezpieczeństwa narodowego dyscyplinuje władzę wykonawczą. Wymusza oderwanie się od natłoku bieżących spraw, od patrzenia na problemy państwa wyłącznie z perspektywy operacyjnej, w kontekście codziennych sondaży opinii publicznej, najbliższych kampanii politycznych itp., na rzecz refleksji długoterminowych, politycznie pozahoryzontalnych. A tylko z takiej perspektywy można racjonalnie podejmować i rozstrzygać najważniejsze kwestie bezpieczeństwa narodowego.
Zbliżająca się prezydencka kampania wyborcza powinna być dobrą okazją do zaproponowania i przedyskutowania odpowiednich rozwiązań w tym zakresie. Bowiem to właśnie prezydent jest w naszym systemie konstytucyjnym tym organem władzy publicznej, który ze swojej natury i z racji swoich kompetencji powinien koncentrować się przede wszystkim na strategicznym podejściu do spraw bezpieczeństwa narodowego. Dobrze byłoby zatem, aby właśnie z jego inicjatywy ustanowiony został system strategicznego zarządzania (kierowania) bezpieczeństwem narodowym. W ramach ustanawiania takiego systemu należałoby w pierwszej kolejności m.in. doprecyzować kompetencje najwyższych organów państwowych w sprawach bezpieczeństwa. Idzie tu np. o zupełnie na dziś nie zagospodarowaną w tym względzie konstytucyjną wszakże Radę Gabinetową lub "zapomnianą" Radę Bezpieczeństwa Narodowego, a także o włączenie w tę problematykę marszałków sejmu i senatu, którzy są potencjalnymi następcami prezydenta, gdyby on nie mógł sprawować swojej funkcji, w tym
także w zajmowaniu się sprawami bezpieczeństwa narodowego, włącznie z kierowaniem obroną państwa w razie wojny.
Budując taki system należałoby, oprócz wspomnianego doprecyzowania kompetencji, ustanowić logiczną, jasną, jednoznaczną procedurę postępowania organów władzy publicznej w strategicznym zarządzaniu bezpieczeństwem narodowym. Powinna ona obejmować także wspomniane na wstępie i realizowane konsekwentnie w USA, cykliczne przeglądy strategiczne. Przypomnijmy, że w naszej obowiązującej dzisiaj strategii umieszczony jest zapis o konieczności przeprowadzania strategicznych przeglądów bezpieczeństwa narodowego. Tylko nikt poważnie tego zapisu nie traktuje i nie kwapi się z jego realizacją. Jedynie MON przeprowadza swój, resortowy przegląd obronny, ale ma on charakter wyłącznie wewnętrznego przedsięwzięcia - dotyczy tylko sił zbrojnych i sporządzany jest na potrzeby tylko ministra. Warto byłoby więc ustanowić prawnie obowiązujący system zajmowania się przez wszystkie władze państwa (zarówno ustawodawczą, jak i wykonawczą) strategicznymi problemami bezpieczeństwa narodowego. Z racji właśnie strategicznego charakteru
tych problemów, a zatem ich małej "atrakcyjności politycznej" w sensie bieżącym, władza, jak pokazuje praktyka całego dwudziestolecia samodzielności strategicznej, nie bardzo sama z siebie jest skłonna się nimi zajmować. Dlatego trzeba ją po prostu do tego zobowiązać przez odpowiednie obligatoryjne procedury.
Gen. Stanisław Koziej specjalnie dla Wirtualnej Polski