PolskaCzy ty też mieszkasz na "Alternatywy 4"?

Czy ty też mieszkasz na "Alternatywy 4"?

Jeszcze miesiąc temu mieszkańcy osiedla przy ulicy Partyzantów w Gdańsku natknąć się mogli na rozrzucone po klatkach schodowych ulotki z rozporządzeniem o zmianie godzin ciszy nocnej. Pod pismem podpisał się zarząd osiedla. Cisza miałaby trwać od godz. 23 do 7 rano. - Była to odpowiedź na prośby młodszej części naszej wspólnoty - podkreśla pan Kamil, jeden z członków zarządu. Wielu mieszkańcom nie spodobała się jednak ta zmiana.

Czy ty też mieszkasz na "Alternatywy 4"?
Źródło zdjęć: © WP.PL

16.10.2009 | aktual.: 19.10.2009 12:29

- Nie rozumiem, kto wpadł na taki pomysł - mówi Weronika Niedzielska, mieszkanka osiedla. - Na szczęście mamy po swojej stronie prawo, godziny ciszy nocnej reguluje rozporządzenie ogólnokrajowe, a więc nie można od tak jej zmieniać - tłumaczy. Po paru dniach z klatek zniknęły ulotki, a razem z nimi spór między mieszkańcami.

To niestety nie jedyna dziwna, a do tego niezgodna z prawem decyzja podjęta przez wspólnotę mieszkaniową. - Mój znajomy kupował niedawno mieszkanie przy ul. Piwnej w Gdańsku. Od razu usłyszał - ale bez zwierząt. Czy to jest zgodne z prawem? Czy wspólnota może zakazać komukolwiek posiadania psa czy kota? - takie pytanie przysłała do nas Czytelniczka, pani Ewa. - W regulaminie porządkowym wspólnoty nie ma zapisu o zakazie trzymania zwierząt - oświadczyła osoba z firmy zarządzającej wspólnotą. - Widocznie mieszkańcy, czyli członkowie wspólnoty, ustnie przekonali tego pana, by nie wprowadzał do budynku zwierząt.

Niestety, niektóre wspólnoty taki punkt w regulaminie mają. Jednym z nich jest osiedle Bałtyk w Grzybowie. - Rzeczywiście mamy taki przepis. Został on wprowadzony ze względu na czystość osiedla i wygodę mieszkańców - mówi Maciej Więckowski, inżynier projektu osiedla Bałtyk. - Staramy się go przestrzegać, ale do momentu, gdy właściciele zwierząt przestrzegają zasad wyprowadzania ich poza teren osiedla, nie wyciągamy żadnych konsekwencji. Nie jesteśmy przeciwnikami zwierząt - dodaje. - W ten sposób dbamy o czystość.

Inna wspólnota dba z kolei o estetykę. Czerwone pelargonie na wszystkich balkonach - tak brzmiała decyzja zarządu wspólnoty mieszkaniowej przy ulicy Sobieskiego w Gdańsku. - Trudno traktować ten pomysł poważnie. Nie mam nawet kwiatów w mieszkaniu, tym bardziej nie chcę ich mieć na balkonie - komentuje Sławomir Szumotelski, mieszkaniec budynku. - Na szczęście, nikt, za niestosowanie się do decyzji, nie został jeszcze ukarany - dodaje ze śmiechem.

O tych zdarzeniach powiadomili nas Czytelnicy. O wielu innych dowiedzieliśmy się, przeglądając regulaminy spółdzielni. Podobnych absurdalnych lub sprzecznych z prawem przepisów jest, niestety, znacznie więcej. Niektóre spółdzielnie nakładają na właścicieli psów dodatkowe (czasem bardzo wysokie - 100 zł) opłaty. Teoretycznie robią to, bo zwierzę brudzi i te pieniądze mają pokryć koszty sprzątania. W takiej sytuacji powinno dotyczyć to wyłącznie tych mieszkańców, którzy łamią ogólnie obowiązujące prawo i sami nie sprzątają po swoich pupilach. Wśród absurdalnych przepisów znalazło się też trzepanie dywanów w godz. 7-12 i 16-20, co oznacza, że o godz. 13 korzystanie z trzepaka jest niedozwolone. Wiele spółdzielni zakazuje też grania w piłkę na wewnętrznych podwórkach w obrębie osiedli. Oczywiście, chroni w ten sposób okna, ale istnieje również zapis, że za zniszczenia odpowiedzialność ponoszą mieszkańcy. Może więc wystarczy pobrać opłatę, gdy okno zostanie zbite, a nie zabraniać na wyrost? Niektóre wspólnoty w
trosce o estetykę budynku zabraniają mieszkańcom instalować anteny satelitarne bez zgody zarządu. Anioł - gospodarz domu z filmu "Alternatywy 4" byłby zadowolony...

Bez zwierząt

Jak wiadomo, pies to najlepszy przyjaciel człowieka. Nie można jednak powiedzieć, że człowiek jest najlepszym przyjacielem psa. Wspólnoty mieszkaniowe i spółdzielnie właśnie w stosunku do zwierząt - przede wszystkim psów mają najwięcej zastrzeżeń. W standardowym regulaminie porządkowym czytamy, że pies nie może stwarzać zagrożenia, załatwiać się na terenie bloku. Musi być wyprowadzany na smyczy lub w kagańcu. Wszystko to łatwo zrozumieć. Jednak niektóre wspólnoty nie chcą psów i już. Na szczęście w Gdańsku nie natrafiliśmy na taką wspólnotę, ale w kraju znaleźliśmy ich kilka. W Trójmieście niektóre spółdzielnie wymagają, by psy wyprowadzane były zarówno na smyczy, jak i w kagańcu. Do tego nie wolno z nimi spacerować na terenie osiedla. Można powiedzieć, że chodzi o czystość. Oczywiście, i to się bardzo chwali. Jednak prawo stanowi, że właściciel czworonoga ma obowiązek po swoim pupilu posprzątać. Wystarczyłoby może egzekwować ten przepis, a nie gonić z trawników pod domami niewinne zwierzęta?

Muszą być czerwone

Wspólnoty i spółdzielnie coraz więcej uwagi poświęcają estetyce budynków. Założenie samo w sobie jest godne pochwały. W końcu ładny, czysty i zadbany blok to przyjemność dla oczu zarówno mieszkańców, jak i ich sąsiadów z dzielnicy. Są jednak granice. Pewna wspólnota z Gdańska wydała zarządzenie określające, jakie kwiaty w skrzynkach balkonowych mogą zdobić ich budynki. Kwiaty wybrano ładne - pelargonie. Określono nawet ich kolor - muszą być czerwone. Oczywiście, nie wszyscy z decyzji są zadowoleni. I nie dlatego, że koniecznie chcieliby na balkonach hodować białe róże, ale dlatego, że wspólnoty pozbawiają ich wyboru. Co będzie następne - kolor zasłon, wzór firanek? Takie decyzje są nie tylko niezgodne z prawem, ale przede wszystkim absurdalne. Na szczęście, poza wydaniem zarządzenia, wspólnota nie podjęła żadnych środków dyscyplinujących wobec tych, którzy się nie zastosowali. Mieszkańcy, pamiętajcie - nie ma takiego prawa, które zmusza was do hodowli czerwonych pelargonii!

Cisza Nocna?

To nie tylko kwestia utartego zwyczaju. To także prawo. Cisza nocna obowiązuje w Polsce od godz. 22 do 6 rano. Do tej pory osoby, które chciały zaprosić znajomych, urządzić imprezę czy dłużej potańczyć przy głośniejszej muzyce, zwyczajnie pukali do sąsiadów i prosili o ich wyrozumiałość. Mniej taktowni, po prostu byli głośni i musieli liczyć się z tym, że wieczorną zabawę przerwie im wizyta policji. Okazuje się jednak, że idąc za głosem lubiących pospać, wspólnota zdecydowała się zmienić godziny ciszy nocnej. Miały one obowiązywać od godz. 23 do 7 rano. Jak łatwo się domyślić - jednomyślności nie było. Przeciwnicy pomysłu głośno zapowiedzieli, że nie zamierzają respektować nowych godzin nocnych i w razie potrzeby będą interweniować, gdy ktoś po godz. 22 będzie hałasował. Na szczęście wspólnota, świadoma, że prawo nie pozwala na takie zmiany, wycofała się z pomysłu.

Kartki z informacją o zmianie zostały zdjęte i wszystko wróciło do normy. Najważniejsze to szybko zareagować i nie zgodzić na bezprawne zmiany.

Polecamy w wydaniu internetowym www.polskatimes/Gdańsk: Pomorskie szpitale w trzech spółkach - zarządzanie tak dobre jak w Europie Zach.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)