"Czy społeczeństwo zaakceptuje facetów o podobnej twarzy?"

(RadioZet)

"Czy społeczeństwo zaakceptuje facetów o podobnej twarzy?"
Źródło zdjęć: © RadioZet

13.06.2005 | aktual.: 13.06.2005 16:55

Obraz

Gościem Radia ZET jest lider PiS-u, Jarosław Kaczyński. Wita Monika Olejnik, dzień dobry. Dzień dobry. Panie prezesie, wczoraj w “Siódmym dniu tygodnia” Jan Rokita powiedział bardzo wyraźnie: “Jeżeli PiS nie zgodzi się na ujawnienie teczek, nie będziemy wspólnie rządzić”. Co pan na to ? Ja przede wszystkim chciałem wyjaśnić stanowisko mojej partii, czyli Prawa i Sprawiedliwości. Jesteśmy za totalną lustracją, czyli taką wielką listą agentów, żeby oni zostali wszędzie pokazani. Po drugie, jesteśmy za ujawnieniem teczek polityków, chociaż traktujemy to jako ustępstwo, bo to jest pewnego rodzaju ustępstwo wobec obecnej sytuacji. Teczki polityków powinny być ujawnione i – chcę to mocno podkreślić – przed wyborami, a nie po wyborach. Ja chcę zobaczyć teczkę Jana Rokity teraz, a nie po wyborach. I wreszcie jesteśmy przeciwko temu, to mówię jasno, żeby na byłych działaczy opozycji i na kler – ja przypomnę, że każdy ksiądz miał swoją teczkę – wylać teraz ocean pomyj. To jest żądanie, łagodnie mówiąc, niemoralne, a
przy tym dziwne. Wydaje mi się, że za tym żądaniem stoi kompleks ludzi, którzy kilkanaście lat temu, kiedy lustracja była niesłychanie potrzebna, dzisiaj też jest potrzebna, ale wtedy mogła bardzo dużo zmienić na korzyść w polskiej historii, zaciekle z tą lustracją walczyli. No to jak pan ocenia wypowiedź Jana Rokity? O co chodzi? Ja sądzę, że Jan Rokita doszedł do wniosku, że to jest taki łatwy punkt dzielący i będzie próbował teraz wmówić, że partia, czy środowisko, bo partie były różne, które zawsze było zdecydowanie jednoznacznie za lustracją, jest przeciwko temu, bo tak to dzisiaj w mediach jest przekazywane. To, co dzisiaj się w mediach wyprawia, wypowiedzi różnych panów Nałęczów itd. to jest jedno gigantyczne oszustwo. To jest taka bezczelność, że to po prostu przechodzi wszelkie podobieństwo. Ale ja nie wiem, o czym pan mówi, bo wczoraj obaj panowie – i pana brat i pan Rokita – byli gośćmi w “Siódmym dniu tygodnia” i pan brat był wzburzony wypowiedzią Jana Rokity. I powiedział, że to jest szantaż.
No bo to jest rzeczywiście stawianie sprawy między przyszłymi koalicjantami bardzo, ale to bardzo dziwnej. Mnie to też wzburzyło, ale przede wszystkim, zastanowiło. Wydaje mi się, że koledzy z Platformy Obywatelskiej ten obecny stan sondaży przyjmują bardzo nerwowo i w taki sposób, jaki nie powinni robić tego doświadczeni politycy. To jest takie nieprzyjemne zaskoczenie. Wydaje mi się, że tak na prawdę to źródło tego wszystkiego jest w dzisiejszych sondażach. W tym, że jest prawdopodobne, że Lech Kaczyński zostanie prezydentem, a my wygramy, albo przynajmniej zremisujemy wybory parlamentarne z Platformą. I wtedy PiS się zgodzi, żeby Jan Rokita był premierem ? No, jeśli my wygramy, to oczywiście my będziemy mieli premiera. Pytanie tylko, czy ja nim będę, czy to nie będzie dla społeczeństwa trudne do zaakceptowania. Dwóch podobnych do siebie facetów o tym samym nazwisku i tej samej dacie urodzenia. I prawie tej samej twarzy. Może już nie tak zupełnie, ale w każdym razie bardzo podobnej twarzy. My po prostu nie
jesteśmy pewni. Ja nie ukrywam, że mam pewne badania w tej sprawie. I co z tych badań wynika? Że nie bardzo? Z tych badań wynikają bardzo różne rzeczy. To nie jest takie zupełnie jednoznaczne. W każdym razie trzeba wziąć pod uwagę, że ja będę musiał się powściągnąć i jeżeli trzeba będzie się powściągnąć, to ja się powściągnę. W zeszłym tygodniu było historyczne wydarzenie, ponieważ w “Prosto w oczy”, pana brat bardzo się zdenerwował, kiedy usłyszał, że pan powiedział w “Wydarzeniach”, że jeżeli PiS wygra w wyborach parlamentarnych, to pan nie będzie premierem. To wzburzyło pana brata. Bo najwyraźniej zostało przez brata zrozumiane, że sprawa jest rozstrzygnięta i nie ma o czym mówić. Tak nie jest. To była nadinterpretacja. Ja tylko mówię o tym, że my na pewno nie będziemy robili z moich ambicji problemu dla Polski, bo nam zależy na tym, żeby ten rząd dobrze działał, żeby mógł zmieniać – i to szybko – Polskę. Tu nie ma takiej kwestii, która mogłaby coś zakłócić, utrudnić, ale jeżeli chodzi o umowę między
partiami, to ona jest wyraźna - kto wygrywa wybory, ten ma premiera. Ugnie się PiS przed żądaniami Platformy Obywatelskiej? Zależy, jakie to są żądania. Jeżeli chodzi o polityków, to tutaj nie ma sprawy, z tym, że chcielibyśmy się w tym pospieszyć. Ja mam nadzieje, że klub Platformy Obywatelskiej wywiesi w internecie swoje teczki możliwie szybko. My to też uczynimy. Ale żądanie Jana Rokity jest takie, aby teczki, archiwa były otwarte dla wszystkich - i dla Jana Kowalskiego i dla Jarosława Kaczyńskiego, i dla historyków i dla dziennikarzy, żeby wszyscy mogli oglądać teczki i wszystkich teczki, opozycji też. Polityków – tak. Ludzi eksponowanych w życiu społecznym – tak. Natomiast zwykłego iksowskiego, zwykłego proboszcza – nie. Dlatego, że czym ten proboszcz był lepszy, czym był przyzwoitszym człowiekiem i energiczniejszym pasterzem, tym bardziej na niego donosili, tym więcej tam jest świństw i nie ma żadnych powodów, żeby wszyscy mieli do tego dostęp. Ale pana brat mówi, żeby ujawnić teczki tylko agentury, a
nie poszkodowanych. No więc ja pani mówię w imieniu partii, jakie jest nasze stanowisko i jestem przekonany, że to jest także stanowisko mojego brata. Być może brat się wczoraj tą niezwykła postawą Jana Rokity nieco rozgniewał, natomiast sytuacja jest taka, jak mówię. Czyli pan się różni z bratem ? Nie, nie różnię się. Jeszcze nawet jadąc tu rozmawiałem z bratem przez telefon i ustalaliśmy... Ale wszyscy słyszeli, co wczoraj mówił w “Siódmym dniu tygodnia”. Proszę panią, być może, że tutaj nastąpiła jakaś zmiana postawy, ale wydaje mi się, a chyba lepiej znam brata niż dziennikarze, a może nawet lepiej niż pani ... No to brat co innego mówił wczoraj, a co innego dzisiaj ? Myśmy rozmawiali także wczoraj. Ja już wczoraj dla TVN-u nagrałem, będąc w Częstochowie, wypowiedź. Jeżeli TVN nie puścił tej wypowiedzi, to znaczy, że dopuścił się nadużycia. Nie wszyscy oglądają tę stację, o której pan mówi, ale ja panu mówię, co powiedział pana brat – jest przeciwnikiem ujawniania wszystkiego. Otóż powtarzam, jakie jest
stanowisko partii i to stanowisko będzie obowiązywało i obowiązuję także mojego brata. Czyli zdyscyplinował pan brata ? To jest problem, no po prostu mówiąc zupełnie ściśle.... Różnią się panowie. Nie, nie różnimy się. Po prostu jest kwestia czegoś takiego, jak przyzwoitość. Ktoś, kto ma pewne doświadczenie, kto był ministrem stanu ds. bezpieczeństwa, ten coś na ten temat wie i wie, że będą sytuacje wielce skomplikowane. Być może brat się tym wczoraj kierował. Dobrze, wszystko ujawnimy, tylko jeszcze raz powtarzam – przed wyborami. No właśnie brat mówił, że SLD manipulowało i dlatego nie można doprowadzić do tego, żeby ujawnić wszystko. Manipulowało, w oczywisty sposób wielokrotnie się myliło, wypisywano tam bzdury, to wszystko w tych teczkach jest. Proszę bardzo, ujawnijmy to, bo jak ktoś jest politykiem, to bierze na siebie szczególną odpowiedzialność, może rządzić, ale ma też szczególne obowiązki, czasem przykre, nieprzyjemne, czasem musi się tłumaczyć z czegoś, czego nie zrobił. Muszę chyba zaprosić
dwóch braci, bo pan ma inne poglądy, dzisiaj brat zmienia poglądy, to ja już nic z tego nie rozumiem. Ja sądzę, że może nas pani zaprosić i żadnej sensacji tutaj nie będzie. Jeżeli pani poluje na newsa, to nie będzie pani miała żadnego newsa. Proszę pana, ja nie muszę polować na newsy, bo te newsy są bez przerwy. Te newsy są bez przerwy, ale jeżeli ja tutaj jadąc, z rana, słyszę, że pan Nałęcz jest zwolennikiem jawności, a my jesteśmy zwolennikiem tajności, no to nie ukrywam, że po prostu szlak mnie trafia. Jeżeli to jest przedstawiane przez niektóre rozgłośnie, że my jesteśmy w istocie przeciwko temu, żeby ujawnić teczkę Jaruzelskiego, to oczywiście szlak mnie trafia, bo to jest oczywiście całkowita nieprawda. To jest jedno wielkie oszustwo. A Maciej Giertych broni gen. Jaruzelskiego i uważa, że bezsensowny jest panów pomysł, żeby zdegradować gen. Jaruzelskiego. Co pan na to ? Jedna ze stacji ujawniła notatkę, w której mowa, że Jaruzelski był współpracownikiem wojskowych służb. No był, to jest jeszcze jeden
kamyczek do ogródka. A Maciej Giertych go broni i co pan na to ? Ja nie jestem zaskoczony, przecież Maciej Giertych był przez wiele, wiele lat po tamtej stronie barykady. To jest zupełnie oczywiste, że broni kogoś, kogo wspomagał, będąc w Radzie Konsultacyjnej, chwalił i jeszcze w 1983 r. uważał, że to jest człowiek, który może i powinien w Polsce odgrywać wielką rolę. Takie są poglądy i taka jest postawa życiowa Macieja Giertycha i to nie jest żadne odkrycie. Reasumując, Prawa i Sprawiedliwość jest za pełnym otwarciem teczek... Polityków. ...dostęp dla każdego obywatela, tak ? Polityków dla każdego obywatela, natomiast dla Jana Kowalskiego, który działał w opozycji, czy dla księdza proboszcza, który po prostu był dobrym księdzem, w związku z tym bezpieka na niego donosiła, donosy często ohydne i całkowicie nieprawdziwe – nie. Polityków tak, księży i opozycjonistów – zwykłych, tych, który dziś są po prostu zwykłymi obywatelami, nie funkcjonują w polityce – nie. To byłoby robienie im wielkiego świństwa, to
byłoby wylewanie na nich oceanów pomyj. Czyli manipulacje SB dotyczących obecnych polityków panom nie przeszkadzają ? To jest ryzyko polityka. Być może mój brat wczoraj moralnie się przeciw temu zbuntował, ale trudno, to jest ryzyko polityka. Jeśli chodzi koalicję, to chcę powiedzieć tak – jeśli Jan Rokita będzie się upierał przy tym, to przecież my możemy zapisać protokół rozbieżności i później większość Sejmu będzie decydowała. Jeżeli Platforma Obywatelska, np. razem z LPR-em to uchwali, to w porządku, my się temu podporządkujemy. Czyli twardość Jana Rokity doprowadziła do tego, że Lech Kaczyński, po rozmowie z Jarosławem Kaczyńskim, zmienił zdanie. Nie, nie, nie. To jest pani interpretacja, całkowicie nieprawdziwa. Dziękuję bardzo, gościem Radia ZET był Jarosław Kaczyński.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)