Czy SARS wyludni Chiny?
Podróżni w białych maseczkach tłoczyli się w środę na dworcach Pekinu, uciekając przed nietypowym zapaleniem płuc (SARS), które w całych Chinach zabiło już przeszło 200 osób. Władze Pekinu zamykają szkoły. Światowa Organizacja Zdrowia ostrzegła przed podróżowaniem do Pekinu, chińskiej prowincji Shanxi i do Toronto w Kanadzie.
23.04.2003 | aktual.: 23.04.2003 18:38
Szkoły podstawowe i średnie w Pekinie, gdzie SARS szerzy się szczególnie szybko, będą zamknięte przez dwa tygodnie, począwszy od czwartku. Tymczasem czołowy bank inwestycyjny JP Morgan Chase ogłosił, że z powodu SARS gospodarka chińska, jedna z najszybciej rosnących na świecie, w tym kwartale zapewne zanotuje spadek.
Hongkong, gdzie również wzrosła liczba zachorowań i zgonów na SARS, ogłosił pakiet pomocy w wysokości 1,5 miliarda dolarów dla przedsiębiorców odczuwających skutki epidemii. W całych Chinach zmarło dotychczas na SARS 211 osób, z czego w Hongkongu 105.
W Singapurze niepokój wywołały zachorowania na SARS wśród sprzedawców warzyw na największym zieleniaku tego miasta-państwa. Rząd zagroził, że za naruszenie przepisów o kwarantannie można będzie trafić do więzienia.
W Chinach, na które przypada przeszło połowa spośród około 4500 znanych wypadków nietypowego zapalenia płuc na świecie, podskórna panika zaczęła się ujawniać, gdy rząd pozwolił państwowym mediom informować szeroko o chorobie.
Setki podróżnych objuczonych walizkami gromadzą się na placu przed pekińskim dworcem kolejowym w nadziei, że dostaną się do jednego z dziesiątków pociągów jadących na północ, południe i zachód, i opuszczą zatłoczone miasto.
W stolicy Chin zanotowano prawie 700 wypadków SARS i 35 zgonów. Do zeszłego tygodnia władze twierdziły, że w mieście zachorowało tylko 37 osób.
SARS, którego objawami są wysoka gorączka, suchy kaszel i trudności z oddychaniem, zabił dotychczas na świecie przeszło 250 osób. Poza Chinami najwięcej zgonów na tę chorobę zanotowano w Singapurze (16) i w Kanadzie (15).
Nietypowe zapalenie płuc pojawiło się najpierw zapewne w chińskiej prowincji Guangdong na południu kraju, stamtąd dotarło do Hongkongu, skąd podróżni roznieśli chorobę do 25 krajów świata.
Większość chorych przeżywa - śmiertelność wynosi około 6 procent - ale podstawowym problemem jest odporność wirusa SARS na znane dotychczas metody leczenia.
Jednym z powodów niepokoju, jaki budzi SARS, jest niepewność co do sposobu szerzenia się choroby. Istnieją podejrzenia, że zarazić się można nawet od naciśnięcia guzika w windzie lub używając ubikacji, z której wcześniej skorzystał ktoś zakażony wirusem SARS. Światowa Organizacja Zdrowia (WHO), która już wcześniej przestrzegała przed podróżami do Hongkongu i prowincji Guangdong, w środę dodała Pekin, prowincję Shanxi i Toronto do listy miejsc, gdzie istnieje wysokie ryzyko zarażenia się SARS. Ostrzeżenie ma obowiązywać przez co najmniej trzy tygodnie, czyli dwa razy dłużej niż maksymalny okres inkubacji SARS.
WHO zapowiedziała, że 17-18 czerwca zorganizuje w swej siedzibie w Genewie międzynarodową konferencję ekspertów na temat globalnej strategii zwalczania SARS. (an)