Czy premier potrącił związkowca? - śledztwo trwa
Prokuratura Rejonowa w Gliwicach wszczęła w poniedziałek śledztwo, które
ma wyjaśnić okoliczności wypadku, który - według doniesienia Ruchu Społecznego Alternatywa - miał spowodować w piątek kierowca samochodu Jerzego Buzka, odwożący premiera spod budynku Politechniki w Gliwicach.
Dyrektor Barbara Mąkosa Stępkowska z Ministerstwa Sprawiedliwości poinformowała, że Prokuratura Krajowa, do której Alternatywa skierowała zawiadomienie, przekazała sprawę do prokuratury w Gliwicach. W doniesieniu o przestępstwie zaznaczono, że samochód premiera celowo potrącił, na chodniku dla pieszych, jednego z protestujących przed budynkiem górników - członków związku zawodowego Sierpień 80.
Autorzy doniesienia piszą, że - mimo wezwań zebranych osób - sprawca wypadku nie udzielił pomocy poszkodowanemu. Adam Jachimczak rzecznik Komendy Wojewodzkiej policji w Katowicach powiedział, że w piątek szpital powiadomił policję o zgłoszeniu się poszkodowanego.
Katowicka policja ustala, czy doszło do wypadku i jaki jest stopień obrażeń osoby, która zgłosiła się do szpitala.
Rzecznik rządu, Krzysztof Luft zaprzeczał, jakoby samochód premiera, potrącił jednego z pikietujących związkowców. Luft stwierdził, że rozpowszechniane informacje o rzekomym wypadku nie są wiarygodne. Nic takiego nie miało miejsca - twierdzi. Podkreślił, że rzekomego wypadku nie widział nikt z otoczenia i ochrony premiera. Na miejscu nie zgłoszono wypadku także policji.
W piątek, w pikiecie przed Politechniką Gliwicką, gdzie przebywał premier, uczestniczyło blisko 100 związkowców. Czekając na premiera, związkowcy gwizdali i wznosili obrażające go okrzyki. Doszło do przepychanek z policją. (jd)