Krytycznych leków braknie po dwóch miesiącach. Ekspert o zagrożeniach
Polski przemysł farmaceutyczny alarmuje: brak leków w czasie kryzysu może mieć katastrofalne skutki. Polska nie jest przygotowana do produkcji leków w momencie konfliktu zbrojnego, a kluczowych medykamentów może zabraknąć po dwóch miesiącach.
Co musisz wiedzieć?
- Krzysztof Kopeć, prezes Polskiego Związku Pracodawców Przemysłu Farmaceutycznego, ostrzega przed brakiem ciągłości dostaw prądu do fabryk leków w Polsce.
- W przypadku kryzysu, leki krytyczne mogą zniknąć z rynku w ciągu dwóch miesięcy, co zagraża zdrowiu publicznemu.
- Produkcja leków krytycznych w Europie jest niewystarczająca, co zwiększa zależność od dostaw z Azji.
Jakie są zagrożenia dla przemysłu farmaceutycznego?
Krzysztof Kopeć w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" podkreśla, że polskie fabryki leków nie mają zapewnionych dostaw prądu w sytuacjach kryzysowych. - Oczywiście priorytetem są ludzie, szpitale, przychodnie - to zrozumiałe. Ale ustawodawca zapomniał, że aby te przychodnie i szpitale funkcjonowały, ratowały życie żołnierzom i cywilom, potrzebne są leki - mówi Kopeć.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"To blef". Generał przestrzega przed działaniem Rosji
Brak leków takich jak antybiotyki czy leki przeciwzapalne może uniemożliwić przeprowadzanie zabiegów medycznych. - Co z tego, że w szpitalu będzie prąd, będzie jasno, gdy nie będzie antybiotyków, leków przeciwzapalnych, zwiotczających. A tych zabraknie w Polsce pewnie po około dwóch miesiącach - dodaje.
Przeczytaj także: Lek przeciwwirusowy znika z aptek. Decyzja z rygorem natychmiastowym
Dlaczego produkcja leków w Europie jest niewystarczająca?
Prezes PZPPF zaznacza, że większość leków krytycznych nie jest produkowana w Europie. - Część z nich w Europie produkujemy. Ale tych z listy leków krytycznych w większości nie. I to nasz dramat - mówi Kopeć. Leki na cukrzycę, astmę czy choroby kardiologiczne są kluczowe, a ich brak może prowadzić do poważnych konsekwencji zdrowotnych.
Kopeć podkreśla, że zależność od azjatyckich dostawców wynika z decyzji finansowych Unii Europejskiej i płatników takich jak NFZ. - A większość leków na te właśnie choroby ze względów finansowych - jako Unia i płatnicy tacy jak nasz NFZ - wypchnęliśmy z Europy do Azji - zaznacza.
Źródło: "Gazeta Wyborcza"