Czy polityków stać na ludzki gest?
Minister obrony narodowej Jerzy Szmajdziński
(52 l.) i były szef Agencji Wywiadu Zbigniew Siemiątkowski (47 l.)
podczas wizyty na Bliskim Wschodzie dostali po trzy zegarki. Warte
nawet kilkaset tysięcy złotych. Byli tam z oficjalną wizytą jako
nasi reprezentanci, czyli na koszt podatników. Czy luksusowych
podarków nie powinni przeznaczyć na pomoc potrzebującym? Maluchy z
Centrum Zdrowia Dziecka czekają na gest ministrów - pisze "Super
Express".
01.06.2004 | aktual.: 01.06.2004 07:12
Szmajdziński i Siemiątkowski pod koniec marca tego roku pojechali w podróż po krajach Zatoki Perskiej. W Arabii Saudyjskiej od następcy tronu dostali po roleksie, w Kuwejcie od emira po dunhillu, a w Katarze po Franku mullerze. Firmy te należą do najdroższych na świecie. Ministrowie nie potrafią lub nie chcą powiedzieć, jakie konkretnie dostali modele. Twierdzą również, że nie znają ich wartości rynkowej. Wiadomo jednak, że zegarki tych firm warte są od kilku do kilkuset tysięcy złotych. Ceny niektórych standardowych modeli frank muller przekraczają 50 tys. dol., czyli 200 tys. zł - podaje dziennik.
Ministrowie przyjęli podarki, schowali je do kieszeni i przywieźli do Polski. Sprawdziliśmy - nie noszą ich na ręku. "A kto by chodził z takim zegarkiem?" - mówi Siemiątkowski. Szmajdziński, podobnie jak kolega, drogocenne zegarki trzyma w domowej skrytce. Niewątpliwie są one doskonałym zabezpieczeniem na przyszłość. W razie bezrobocia lub biedy będzie mógł je sprzedać i nieźle z tego żyć - informuje gazeta.
Siemiątkowski chyba bardzo na to liczył, bo gdy "Super Express" zapytał, co zamierza zrobić z zegarkami, strasznie się zdenerwował. "Sprzedam je na aukcji i pieniądze przeznaczę na pomoc dla potrzebujących!" - prawie wykrzykiwał. Po chwili jednak zmienił zdanie. "Niech odkupi je ode mnie 'Super Express', a ja przeznaczę pieniądze na cele charytatywne w moim okręgu wyborczym" - grzmiał. Niestety, redakcja dziennika nie jest aż tak bogata. Możemy jednak pomóc ministrom: jeśli oddadzą zegarki, zorganizujemy ich aukcję, a pieniądze będzie można przeznaczyć na zbożny cel - pisze "Super Express".