Czy PiS przetrwa "atak atomowy" PSL?
Badania pokazują, że elektorat, do którego odwołuje się PiS, najbardziej boi się konfliktu z Rosją. Sytuację wykorzystuje PSL - pisze "Rzeczpospolita".
04.09.2014 | aktual.: 04.09.2014 05:59
Ludowcy przy okazji dożynek rozdają gazetkę, w której można znaleźć grafikę przedstawiającą wybuch bomby atomowej z hasłem: "PiS=WOJNA" i podpisem: "Kto (...) zapewni, że jeśli rusofob Kaczyński dojdzie do władzy, to nie wyśle wbrew interesowi Polski na Ukrainę polskich żołnierzy i nie wywoła wojny z Rosją?".
Politycy PiS zapewniają, że temat im nie szkodzi. Ale w nieoficjalnych rozmowach przyznają, że taka retoryka może być na wsi skuteczna. Jak bowiem ustaliła "Rzeczpospolita", według wewnętrznych sondaży partii, elektorat, do którego odwołuje się PiS, najbardziej boi się konfliktu z Rosją.
Każda akcja rodzi kontrakcję - mówi szef PSL Janusz Piechociński. Jak dodaje wicepremier, partia musi się bronić, bo jest na wsi brutalnie przez PiS "wycinana". Ale według posła PiS Krzysztofa Jurgiela, PSL łamie niepisaną zasadę polityki - jedności ws. zagranicznych.
Szef kampanii samorządowej PSL Krzysztof Hetman nie ma sobie nic do zarzucenia. PiS powoduje zagrożenie w stosunkach ze wszystkimi sąsiadami, na to chcemy zwrócić uwagę - mówi europoseł.