"Czy pieniądze zdobył legalnie?" Kolejny wątek konfliktu Zbonikowskiego i jego żony
Spór posła PiS Łukasza Zbonikowskiego z żoną trwa. Tym razem kobieta zwraca uwagę, że jej mąż w ostatnim czasie kupił kilka nieruchomości rolnych. Jednocześnie zastanawia się, skąd miał na nie pieniądze.
25.04.2017 | aktual.: 28.03.2022 12:52
Jak podaje portal se.pl, żona Zbonikowskiego uważa, że jej mąż ukrywa majątek. O sprawie ma wiedzieć Ministerstwo Finansów, Urząd Skarbowy w Bydgoszczy i CBA.
Podejrzenia w kobiecie wzbudziły grunty zakupione na nazwisko matki Zbonikowskiego. - Formalnie nabywcą była jego matka, która nie działała osobiście. (...) Wszystkich tych transakcji dokonywał Łukasz Zbonikowski, posługując się pełnomocnictwem od swojej matki - brzmi treść doniesienia żony posła PiS.
Mowa o ponad 7 hektarach za ponad 300 tys. zł. - Nie wiem, skąd pochodziły pieniądze na zakup tych nieruchomości, ale mam podejrzenia, że przekazuje matce, Łukasz Zbonikowski. Proszę o zbadanie legalności pochodzenia tych pieniędzy - apeluje Zbonikowska.
Jak to widzą inni?
Do sprawy odniósł się sam zainteresowany - Zbonikowski. - A co, moja matka nie może kupować ziemi? Ma cierpieć z tego powodu, że nosi moje nazwisko? - zaznaczył polityk. - To moja prywatna sprawa - tak z kolei odpowiedziała jego matka.
- Sprawa jest nam znana. Ale nie wypowiadamy się na temat pism od prywatnych osób - powiedział Piotr Kaczorek z CBA. Ministerstwo Finansów poleciło zaś skontaktować się w tej sprawie z Urzędem Skarbowym. - Nie możemy ujawniać żadnych informacji na temat postępowań - zaznaczył Bartosz Stróżyński, rzecznik prasowy Izby Administracji Skarbowej w Bydgoszczy.
Od czego się zaczęło
Przypomnijmy, że trwa sprawa rozwodowa Zbonikowskiego i jego żony, która oskarża męża o zdradę z asystentką. Zarzuca mu też naruszenie nietykalności cielesnej.
Zbonikowski z kolei do prokuratury doniósł na Agencję Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa., która nie zgadza się z decyzją sądu, że to Zbonikowskiemu, a nie jego żonie, należą się pieniądze z dotacji unijnej.
Źródło: se.pl