Czy można w Polsce zarobić 10 tys. zł?
23.03.2010 16:38
Ile dorabiają?
Z naszego sondażu wynika, że 26% Polaków twierdzi, że po pracy można zarobić tylko kilkaset złotych, 10% pracowników wykazuje dużo większy optymizm w tym względzie. Według nich w Polsce można dorobić ponad 10 tys. zł do podstawowej, etatowej pensji.
Kilkadziesiąt złotych mogłoby dorobić 13% Polaków, 21% Polaków twierdzi, że do 2 tys. zł Zdaniem 7% zatrudnionych, w naszym kraju można dorobić od 2 do 3 tys. zł, zaś około 5 tys. zł można zarobić po godzinach – zdaniem 5% pracowników. Od 5 tys. do 10 tys. zł można dorobić, zdaniem 3% osób.W sondażu uczestniczyło 31654 osób.
Bo na podwyżkę nie ma szans
Dlaczego Polacy częściej wolą szukać dodatkowego zajęcia niż starać się o podwyżkę w firmie, w której pracują? Pracownicy najczęściej tłumaczą, że wykorzystali wszystkie możliwości firmy w tym względzie. Twierdzą, że po prostu szef nie ma już środków na kolejne podwyżki płacy. Lub przynajmniej ich pracodawca tylko tak mówi.
Praca po godzinach to być albo nie być
- Spłacam z mężem kredyt mieszkaniowy. Łącznie zarabiamy na etatach 3,3 tys. zł. Bank zabiera nam 2 tys. miesięcznie. W tym roku mąż dostał podwyżkę i szef nie da mu kolejnej. Muszę dorabiać, bo nie mielibyśmy z czego żyć. Mamy dwoje dzieci. Dla mnie praca po godzinach to być albo nie być. Mąż jest kierowcą ciężarówek i też dorabia, ale ogranicza go czas pracy, nie może przekraczać normy – mówi Ewa Sołtys, nauczycielka w jednej z gdańskich podstawówek, która udziela wieczorami korepetycji z języka angielskiego. W ten sposób dorabia do pensji około 1,2 tys. zł.
Spada efektywność
Nauczycielka twierdzi, że przez dorabianie jest mniej efektywna w szkole.
- To jasne, że jeśli do godziny 21 mam lekcje angielskiego w prywatnych mieszkaniach, brakuje mi czasu na przygotowanie się do zajęć na następny dzień. Tyle mówi się o tym, że nauczyciele mało pracują. Zależy kto. Ja pracuję codziennie od 8 do 20 -21. Poważnie myślę o rzuceniu tej pracy, chociaż bardzo ją lubię – dodaje nauczycielka.
Zdaniem doradców personalnych, wypalenie zawodowe, brak motywacji, stagnacja w miejscu pracy jest typowym zjawiskiem wśród pracujących Polaków. Winne jest przepracowanie, praca w wielu miejscach.
- Polacy podejmują kolejne dodatkowe prace, bo nie otrzymali podwyżki lub wręcz dostali obniżkę wynagrodzenia. Ich efektywność spada, wskutek przemęczenia. To, ile mogą zarobić dodatkowo oczywiście zależy od wykształcenia i charakteru pracy dodatkowej. Dziś naprawdę trudno znaleźć pracownika, który by nie dorabiał. Informatycy masowo wykonują zlecenia dla firm w domu, pracują wieczorami i w nocy, rano biegną do pracy etatowej. Znany jest przypadek lekarza, który pracował w kilkunastu miejscach, nauczyciele wręcz masowo dają korepetycje. Na największe zarobki dodatkowe mogą liczyć pracownicy z branży IT, ale też budowlańcy oraz specjaliści z branży reklamowej. Co ciekawe wielu specjalistów chociaż podpisuje klauzulę o zakazie konkurencji, to i tak je łamie. Powtarzają oni, że ich szef przecież nie sprawdzi, że pracownik pracuje również dla innych – mówi Joanna Telega, doradca personalny.
(toy)